Wiecie doskonale, że nasza sześcioletnia księżniczka chodzi do pierwszej klasy. Właśnie skończył się pierwszy semestr jej nowej przygody i muszę przyznać, że jestem z niej dumna. Zresztą to już też wiecie :)
W poprzednim poście KLIK pisałam Wam, że świetnie sobie radzi w kwestii nauki.
Przed rozpoczęciem roku szkolnego byłam pełna obaw raczej odnośnie jej gotowości emocjonalnej do tego, by wkroczyć w szkolne progi. Martwiłam się, bo może nie jest super nieśmiała, ale to typ dziecka, które da się zdominować przez silniejsze osobowości. Panie w przedszkolu mówiły mi wielokrotnie, że młoda świetnie się odnalazła w grupie, że jest lubiana i bardzo towarzyska, ale wiem też, że daje sobie czasem "wejść na głowę". Nie umie bronić swoich racji - staje wtedy wpatrzona w rozmówcę i nie reaguje mimo, iż doskonale wie, że to ona ma rację!
Główkowałam i robię to nadal, jak ją nauczyć bycia bardziej asertywną. W domu potrafi "pyskować", a w szkole stoi cicho jak ta myszka!
Pisałam też jakiś czas temu ( TUTAJ ) o tym, że nasza
wychowawczyni "na siłę" integruje dzieci przesadzając je co tydzień,
tak by siedziały z wszystkimi kolegami w klasie. Po kilku
miesiącach stosowania takiej metody zastanawia mnie jedno:
skoro w klasie jest dwadzieścioro uczniów i każdy powinien siedzieć z
każdym, to jak to się dzieje, że moja córka z kilkorgiem dzieci nie
siedziała ani razu, natomiast z dziewczynką, która jej nieco dokucza dzieliła
ławkę już trzykrotnie???
Zgłosiłam ten problem na wywiadówce przed końcem roku i widzę, że absolutnie nic to nie dało!
Ze
słyszenia wiem, że są w szkole dzieci, które w różny sposób stosują przemoc werbalną. Zamykają młodsze dzieci w toaletach, gdzieś nawet
słyszałam, że starszaki każą młodszym na ich oczach się całować i potem
śmieją się z nich. Naśmiewają się z dzieci mniejszych, słabszych, nieśmiałych i wytykają je palcami. Ja wiem, że za naszych czasów było podobnie i jakoś przetrwaliśmy okres szkoły. Sama z racji noszenia okularów słyszałam wiele słów określających moją osobę! Nie oznacza to jednak, że pozwolę na to, by moja córka była traktowana źle przez innych uczniów. Muszę ją nauczyć bronić się tak, by dali jej spokój, ale jednocześnie, by nie skończyło się na tym, że role się odwrócą i ona stanie się "napastnikiem".
Muszę przyznać, że w internecie jest wiele artykułów przydatnych w tej sprawie. Wiele blogerek też często pisze na podobne tematy. Wiem natomiast, że przydatnej wiedzy nigdy za wiele. Oczywiście pod warunkiem, że rady są rozsądne i nadają się do zrealizowania.
Kilka miesięcy temu napisałam recenzję książki/poradnika "Umiejętności społeczne Twojego dziecka" KLIK. Teraz przeczytałam kolejny poradnik wydawnictwa Samo sedno "Szkolne wyzwania".
Odkładałam go na półkę myśląc, że może jednak okaże się nieprzydatny, że sama ogarnę temat. Po pierwszym semestrze w szkole i obserwacji zachowania córki stwierdziłam, że jednak skoro poprzedni tytuł tak mi odpowiadał to przeczytam i ten!
Oczywiście poradnik ten zawiera w sobie wiele cennych informacji z przekrojem wieku od sześciolatka do nastolatka i obecnie prawie połowa zagadnień w nim zawartych mnie nie dotyczy. Nie wiem natomiast, czy nie przyda się za kilka lat :)
Co zatem znajdziecie w "Szkolnych wyzwaniach"?
- jakie trudności napotka sześciolatek rozpoczynający naukę w szkole? - dobrze wszystkie wiemy, że to nie nasze dzieci, a placówki i nauczyciele są nieprzygotowane na tak małych uczniów (może są wyjątki, nie sprawdzałam!). Zatem w naszych rękach pokazanie smykowi z czym przyjdzie mu się "zmierzyć" i jak mu w tym pomóc.
- na czym polega nieśmiałość i jak ją rozpoznać? - może Twoja córka/syn wcale nie jest nieśmiały/-a tylko tak jak nasza królewna ma problem z asertywnością?
- czym jest lęk szkolny? - może Twój sześciolatek już mówił ci, że nie chce iść do szkoły, ale nie tłumaczy z jakiego powodu? Co się dzieje i jak mu pomóc? Może zauważyłaś, że od jakiegoś czasu jest "smętny", narzeka, że boli brzuszek albo ma złe sny? To może wiązać się z sytuacją w szkole!
- jak rozróżnić przemoc od konfliktu? - słyszałam o pewnych konfliktach wśród znajomych i powiem Wam jedno: każdą taką sytuację trzeba koniecznie zgłaszać i rozwiązywać od razu!
Ten ostatni temat jest chyba najszerzej opisany. W książce zawartych jest o wiele więcej problemów. Ja skupiłam się na nauce asertywności i przemocy szkolnej.
Na pewno doskonale zdajecie sobie sprawę z tego, że przemoc to nie tylko forma fizyczna?
Czasami gorsza jest chyba nawet ta werbalna.
Mam nadzieję, że moje częste rozmowy z córką, tłumaczenie jej pewnych zachowań, wypytywanie o to co się działo danego dnia w szkole, przyniesie pewnego dnia efekt. Obym już nie musiała się martwić o to, że jakieś dziecko (dziewczynka, czy chłopiec, rówieśnik, czy starszy) będzie ją do czegoś namawiać, a ona zamiast stanowczo odmówić lub wręcz tupnąć nogą, zgodzi się na wszystko. Mam nadzieję, że uodporni się na różne zaczepki i będzie umiała na nie odpowiednio reagować!
Ja ze swojej strony szukam pomocy w tego typu książkach i rozmawiam ze znajomymi. Jeśli czytaliście moją recenzję poprzedniej książki tego wydawnictwa wiecie, że sceptycznie podchodzę do poradników. Jednak po skończonej lekturze mojego posta wiecie też, że to wydawnictwo oferuje nam książki, w których autorzy podchodzą bardzo "życiowo" i "normalnie" do problemów. Jeśli czytam, że dziecko sześcio- czy ośmioletnie ma prawo nie wysiedzieć w ławce 45 minut. Że jego najprostszym sposobem na odreagowanie jest wybieganie się, ale nie wolno tego robić na korytarzu i za to dostaje uwagę, a ja tę uwagę mam prawo zignorować i wręcz kupić po prostu grubszy dzienniczek, to mnie taka lektura/poradnik odpowiada w 100%, gdyż zgadza się z tym co sama myślę :)
Mam nadzieję, że moje częste rozmowy z córką, tłumaczenie jej pewnych zachowań, wypytywanie o to co się działo danego dnia w szkole, przyniesie pewnego dnia efekt. Obym już nie musiała się martwić o to, że jakieś dziecko (dziewczynka, czy chłopiec, rówieśnik, czy starszy) będzie ją do czegoś namawiać, a ona zamiast stanowczo odmówić lub wręcz tupnąć nogą, zgodzi się na wszystko. Mam nadzieję, że uodporni się na różne zaczepki i będzie umiała na nie odpowiednio reagować!
Ja ze swojej strony szukam pomocy w tego typu książkach i rozmawiam ze znajomymi. Jeśli czytaliście moją recenzję poprzedniej książki tego wydawnictwa wiecie, że sceptycznie podchodzę do poradników. Jednak po skończonej lekturze mojego posta wiecie też, że to wydawnictwo oferuje nam książki, w których autorzy podchodzą bardzo "życiowo" i "normalnie" do problemów. Jeśli czytam, że dziecko sześcio- czy ośmioletnie ma prawo nie wysiedzieć w ławce 45 minut. Że jego najprostszym sposobem na odreagowanie jest wybieganie się, ale nie wolno tego robić na korytarzu i za to dostaje uwagę, a ja tę uwagę mam prawo zignorować i wręcz kupić po prostu grubszy dzienniczek, to mnie taka lektura/poradnik odpowiada w 100%, gdyż zgadza się z tym co sama myślę :)
Jeśli chodzi o same "Szkolne wyzwania" to tak samo jak w przypadku "Umiejętności społecznych..." jestem bardzo zadowolona ze sposobu przedstawienia mi zagadnień dotyczących dzieci i ich wychowania. Jest pokazany problem, wskazówki jak sobie z nim radzić i podsumowanie całego tematu. Dla mnie BOMBA!
A jak jest z Waszymi dzieciaczkami??