O osobliwej kosiarce do trawy...

Lubicie książki o przyjemnej treści i do tego (UWAGA, to nie żart!)  miłe w dotyku?
Mam dziś dla Was tytuł, który doskonale spełnia powyższe wymagania!
"Borys i Zajączki" Magdaleny Zarębskiej to ciepła, sympatyczna opowieść zawarta w książce niewielkiego rozmiaru, którą polecam zarówno dziewczynkom jak i chłopcom. 
To książka dla dzieci, które kochają zwierzęta i chciałyby jakieś w domu posiadać.
Wydawnictwo "BIS" ma dla nas wspaniałą propozycję o przyjaźni i przygodach.

Kiedyś pisałam post o tym dlaczego koszenie trawy już nie sprawia mi radości. Cóż, gdyby ktoś zafundował mi taką "kosiarkę" to nie miałabym nic przeciwko, a moja córka byłaby w siódmym niebie! Wiecie, że z kosiarką można się zaprzyjaźnić? Ja już to wiem...
Sięgając po książkę Pani Zarębskiej byłam przekonana, że będzie ona traktować stricte o zwierzętach. Skoro tytuł brzmi "Borys i Zajączki"... Byłam jednak w dużym błędzie. Już fakt, iż słowo Zajączki zostało zapisane z dużej litery powinno mi dać coś do myślenia.
Otóż moi drodzy, Zajączki to nie uszate stworzonka z puchatym futerkiem. Mowa tu o dwóch siostrach Zajączkowskich - Patrycji i Magdzie, które tata nazywa pieszczotliwie "Zajączkami" właśnie.

O nich jest ta wspaniała książka! I o "kosiarce" wspomnianej wcześniej. 
Po wielokrotnych awariach sprzętu do ścinania trawy, tata dziewczynek postanowił kupić nowe urządzenie. Zgodnie z zaleceniami mamy szukał czegoś "cichego". I znalazł. 
Ku zaskoczeniu całej rodziny na podwórku zamieszkał... kucyk szetlandzki o imieniu Borys. 
Tak o to dziewczynki pokochały "kosiarkę" do trawy. Kucyk okazał się nie tylko wspaniałym przyjacielem, ale też niesamowitym kompanem zabaw i obrońcą. Pomógł jednej z sióstr odnaleźć drogę do domu, gdy ta zgubiła się na polu kukurydzy, co przekonało mamę do tego, by pozwolić mu zostać w rodzinie. Przegonił z domu złodziei udaremniając im ich niecne zamiary.



Przesympatyczny kucyk zaskarbił sobie przyjaźń nie tylko Patrycji i Madzi, listonosza, babci dziewczynek, ich kolegów i koleżanek, ale także sąsiadów i ich konia. Okazał się też cichą, ekologiczną i bardzo efektywną kosiarką do strzyżenia trawnika. Został członkiem rodziny Zajączkowskich i wspaniałym przyjacielem pozostałych. 

Jak pisałam na początku, książka ta jest niesamowicie miła w dotyku. Tu dla wydawnictwa "BIS" ogromny plus. Z resztą "Kot kameleon", którego recenzję znajdziecie TUTAJ jest wykonany dokładnie tak samo. Nic dziwnego zatem, że obydwie książki dosłownie aż chce się przytulić!
Wiecie, że dużo czytamy i książki zabieramy ze sobą wszędzie gdzie się da. Dlatego małe gabaryty są u nas szczególnie doceniane. "Borys i Zajączki" mieście się w plecaczku córki bez najmniejszych problemów. Z łatwością wcisnę go też do mojej torebki.

 Najlepszą recenzją tej książki jest fakt, iż po tym jak ja przeczytałam ją córci, ona postanowiła zrobić to jeszcze raz sama! Tak bardzo jej się spodobała ta przepiękna opowieść wypełniona sporą dawką humoru. Ilustracje Anety Krelli-Moch  dopełniają pięknie i ze smakiem całość. 
 Historia opowiada o dwóch siostrach, ale zdecydowanie nie jest skierowana wyłącznie do dziewczynek, więc z powodzeniem możemy ją przeczytać każdemu przedszkolakowi. Ja bardzo się cieszę, że znalazła się w naszej biblioteczce :)
   
Zwykłej Matki Wzloty i Upadki © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka