Różnorodność gier planszowych nadal powoduje u mnie niekontrolowane zawroty głowy. Pudła, pudełka, pudełeczka. Wszystkie z pięknymi ilustracjami i hasłami. Każdy tytuł oferuje "niezapomnianą rozrywkę", mnóstwo godzin wspaniałej zabawy. Tylko gdy przyjdzie co do czego okazuje się, że ładne opakowanie ma się nijak do zawartości. Hmmm... zupełnie jak z wyborem partnera, co nie? :)
Dzisiaj pomogę Wam dokonać tego niełatwego wyboru (mowa wciąż o grach!). Święta bowiem się zbliżają, renifery już zapisane w warsztacie na montaż "zimówek", a Święty Mikołaj czeka na kostium od krawca, bo dotychczasowy strój trzeba było znów poszerzyć o kolejny rozmiar X. Jeśli prezentem, którego poszukujecie ma być ciekawa gra dla siedmiolatki, to STOP! Usiądźcie wygodnie w fotelu i posłuchajcie co Zwykły Tata bredzi... tzn. radzi! Będzie prosto, będzie też "na bogato". W obu przypadkach czeka za to równie wciągająca zabawa. Zadbał o to Fox Games, czyli specjaliści z licencją na granie.
W "Hexx" grać może od 2 do 5 osób w wieku +7 lat. Cała zabawa polega na jak najszybszym ułożeniu swoich sześciokątnych kolorowych kafelków. Tylko jak tego dokonać? Grę dzielimy na 8 rund (tak zakłada wydawca, ale tylko od nas - graczy zależeć będzie jak długo chcemy toczyć rozgrywkę). Podczas każdej z nich rozdajemy graczom po 15 kafelków (13 przy pięciu chętnych delikwentach), które ustawiamy przed sobą w stosie "pupą do góry". Następnie z kolejnych 7 kafli układamy zmyślną trójramienną figurę wyjściową.
Na hasło "START" wszyscy odkrywają kolejne karty i próbują wkomponować je do początkowego wzoru znajdującego się na stole. Warunek jest taki, żeby dokładany kafelek pasował do innych przynajmniej dwoma bokami (inaczej mówiąc kolorami). Jeśli tak jest, wołamy "dwa" i bierzemy się za kolejny kartonik ze stosu. Gdy umieści się kafelek, w którym pasują 3, 4, a nawet 5 boków (wpasowanie wszystkich sześciu, które praktycznie graniczy z cudem kończy automatycznie rundę), wówczas ze swojej puli "obdarowujemy" pozostałych graczy odpowiednio 2, 4, 6 ze swoich kart, każdorazowo wykrzykując liczbę zbieżnych ścian. Ten, kto pozbędzie się wszystkich swoich kafli mówi "STOP"... i wygrywa rundę. Pozostali zawodnicy zliczają kartoniki jakie im zostały i tyleż punktów zapisują na swoim koncie. Jak łatwo zauważyć, zwycięża osoba z najmniejszą liczbą punktów po wszystkich rundach.
Córka zakochała się w "Hexx" całkowicie. Nie ma dnia żeby nie prosiła nas o choćby symboliczną rozgrywkę. A my z reguły nie odmawiamy, bo ta prosta w obsłudze gra jest po prostu ogromnie wciągająca! I wiecie co jeszcze? Wcale nie trzeba się hamować przed dzieckiem żeby "dać mu szansę wygrać". Ja zawsze gram w sześciokąty na 100% i co? W większości przypadków dostaję smary od siedmiolatki. Cóż... takie życie.
Jeśli powyższa propozycja idealna dla siedmiolatki Was nie przekonała, bo szukacie czegoś "z większym rozmachem", to może zainwestujecie w osobistą trąbę powietrzną?! "Tornado Ellie" - oto oferta nie do odrzucenia dla miłośników krów, gospodarstw, a także wiatru we włosach, piasku w buzi i połamanych parasolek. W Mlecznej Górze rozpoczął się sezon na tornada, a Wy macie za zadanie je przetrwać...
Siłą napędową tej przestrzennej gry jest jej oprawa wizualna. Zresztą sami popatrzcie...
Celem gry jest zachowanie swojego gospodarstwa, składającego się z 3 drzew, 3 domów i tyluż samo krów, w jak najlepszej kondycji. Tylko jak tego dokonać? Gdy zbudujemy pole gry w kształcie leja tornada, każdy z graczy otrzymuje po cztery karty z wizerunkami "latających" różnych zwierzątek w zróżnicowanej konfiguracji liczbowej. W swoim ruchu zawodnik zagrywa dowolną z posiadanych kart kładąc ją u dołu podstawki tornada. Następnie obraca ostrożnie planszę w kierunku kolejnego gracza. Teraz on musi położyć odpowiednią kartę - z wizerunkiem takiego samego zwierzęcia lub z większą liczbą innego gatunku. Jeśli mu się to uda, plansza znów obraca się do kolejnego gospodarza. W końcu ktoś nie ma odpowiedniej karty... Co wtedy? Nieszczęśnika dotykają szkody huraganowe. Elementy gospodarstwa, które aktualnie widnieją na wierzchniej karcie ze stosu talii dobierania, należy umieścić w leju tornada, przekładając je naprzemiennie kartami z tejże "kupki" (no nie mogłem wymyślić innego określenia - wybaczcie). Teraz obracanie planszą będzie jeszcze trudniejsze, bo rozwalenie konstrukcji słono nas będzie kosztować...
Opisany mechanizm gry został przeze mnie bardzo uproszczony. Chodziło mi jedynie o zobrazowanie Wam istoty zabawy. Od szczegółów są instrukcje (no i kobiety :) ). Dodam tylko, że w talii znajdziemy też karty specjalne, dzięki którym odwrócimy kierunek wiatru (planszę będziemy odwracać w drugą stronę), zmusimy rywala do obracania tornadem zamiast albo przyczynimy się do szkód huraganowych na czyjejś parceli. Grę kończy wyczerpanie talii dobierania lub bankructwo jednego z graczy.
"Tornado Ellie", to gra zdecydowanie dla cierpliwych i spokojnych. Chwila dekoncentracji może Was kosztować krowę, dom i dwa drzewa. Myślę, że doskonale sprawdziła by się podczas niewielkiej 4-osobowej imprezki. Wyobraźcie sobie manewrowanie planszą lub układanie wieży po kilku... napojach niskosłodzonych. Śmiech gwarantowany!
A teraz Kochani MEGA NIESPODZIANKA!
Jako, że kilka dni temu blogowi Zwykłej Matki stuknęły dwa latka, mamy z tej okazji dla Was konkurs!
Nagroda? Nowiutki, zafoliowany, pachnący taśmą produkcyjną egzemplarz gry "Tornado Ellie" właśnie, ufundowany przez FoxGames!!
Zadanie jest dziecinnie proste:
Wyobraźcie sobie, że w Waszym rejonie nastało tornadobicie tysiąclecia. Razem z rodziną, psem kotem i teściową chronicie się w piwnicy. Jakie przedmioty zabralibyście ze sobą i dlaczego? Acha! Jakby co, zasilanie szlag trafił! :)
Im dziwniej i oryginalniej - tym lepiej. Odpowiedzi wpisujcie w formie komentarzy pod postem. Macie czas do 1 grudnia. Ogłoszenie wyników dzień później. Na Mikołaja jak znalazł... "Ho! Ho! Ho! Tornado!"
Dla osób chcących wziąć udział w konkursie,a z jakiegoś powodu nie mogą wpisać komentarza na blogu - może to być komentarz pod postem na FB TUTAJ
ZWYKŁY TATA DOKONAŁ WYBORU!!! Zwyciężcą konkursu jest autorka bloga Mamelkowo :)
Dla osób chcących wziąć udział w konkursie,a z jakiegoś powodu nie mogą wpisać komentarza na blogu - może to być komentarz pod postem na FB TUTAJ
ZWYKŁY TATA DOKONAŁ WYBORU!!! Zwyciężcą konkursu jest autorka bloga Mamelkowo :)