Kiedy planowałam zostać mamą po cichutku marzyłam o tym, by urodziła się córeczka. Oczywiście cieszyłby mnie też chłopiec, nie w tym rzecz. Tak bardzo pragnęliśmy dziecka, że liczył się sam fakt by w ogóle się pojawiło w naszej rodzinie. Jednak, gdy dostrzegłam upragnione dwie kreski na teście ciążowym, a potem wizyta lekarska potwierdziła te cudowne wieści, zaczęłam myśleć jakiej płci będzie nasze potomstwo. Marzyłam o dziewczynce, taka jest prawda. W dniu, w którym lekarz na badaniu USG ujrzał naszą królewnę łzy pociekły mi po twarzy. Najpierw była ulga, że maleństwo jest zdrowe, a potem radość, że będzie córa.
Jak każda mama małej królewny miałam w głowie już mnóstwo pomysłów na to jak będę tą maleńką kobietkę czesać lub ubierać. Zastanawiałam się co będzie lubiła i czy patrząc na matkę będzie brała ze mnie przykład. Czy będzie naśladować moje nawyki i zachowania? Kolejna "baba" w domu nie oznacza przecież zainstalowania większej szafki do łazienki. Można z powodzeniem stosować kosmetyki dla mamy i córki, bez zbędnego wydawania kasy.
Od urodzenia córa miała burzę włosów na głowie. Trzeba więc było dbać o tę czuprynkę praktycznie już od pierwszych dni życia. Po kilku dniach zauważyłam, że lekko nie będzie. Włoski rosły jej szybko (zresztą tak jest nadal) i bardzo się plątały. Na początku używaliśmy szamponów typowo dziecięcych. Teraz sytuacja wygląda zupełnie inaczej!
Nasza gwiazda ma skończone siedem lat. Przestałam używać reklamowanych produktów co to "nie szczypią w oczy i nie plączą włosów". Zdradzę Wam w sekrecie, że młoda ma odporną czuprynę i żaden dziecięcy produkt nie radził sobie z jej rozczesywaniem. Lata temu kupiłam sobie szampon, który nie tylko zniewalał swoim zapachem, ale radził też sobie z poplątanymi włosami.
Znacie? Jest kilka rodzai, ale mnie najbardziej odpowiada morelowy :) Tak oto matka i córka zaczęły używać jednego szamponu! Uwielbiałam jego aromat i miękkość jaką obdarowywał nasze gęste włosy. Odpowiednia szczotka też oczywiście robi swoje, a i odżywka ma na to wymierny wpływ. Tu już nasze potrzeby się nieco "rozjeżdżają". Moje rozjaśniane włosy potrzebują solidnego nawilżenia, a córce wraz z wiekiem sam szampon nie wystarczy, by po umyciu się łatwo rozczesały.
Płyn do kąpieli. Zdecydowanie mogę stwierdzić, że są to uniwersalne kosmetyki zarówno dla mamy jak i córki! Oczywiście to ja raczej dostosowuje się do jakości produktów proponowanych dzieciom. Są one na tyle delikatne i skuteczne, że z powodzeniem może z nich korzystać dorosła kobieta. Mam bardzo suchą skórę, córka też. Obie więc dolewamy do wody w wannie płyn marki Oillan. Zresztą firma ta ma w swojej ofercie zarówno kosmetyki dla mam jak i ich dzieci :)
Podobnie sprawa wygląda z balsamem do ciała. Rzadko trafiam na taki, który idealnie nawilży moją suchą skórę. I tu znowu sprawdził się kosmetyk, którego używałam dla córki. Mleczko do ciała tej samej firmy co płyn do kąpieli. Sytuacja obecnie wygląda tak, że ja używam go codziennie rano, a córka tylko po dłuższym wylegiwaniu się w wannie. Podobnie jest z kremem do twarzy i ciała. Córce smaruję nim buźkę, a ja używam go do swoich wiecznie suchych dłoni. A apropos dłoni! Zdecydowanie jeden rodzaj mydełka wystarczy całej rodzinie :) U nas jest truskawkowe lub o zapachu gumy balonowej mydełko w płynie koniecznie!
Gdy na dworze świeci ostre słońce, czyli głównie latem, obie używamy tego samego kremu z filtrem. Z racji tego, że i ja i młoda mamy jasną karnacje skóry oraz znamiona na niej, stosujemy dość wysokie filtry. Dzięki temu jest ekonomicznie, ponieważ kosmetyku używamy obie i nie zmarnuje się kiedy pod koniec sezonu normalnie zostawało w tubce całkiem sporo zapasu. Teraz wyciskamy opakowanie niczym cytrynkę :)
To jeszcze nie czas na podbieranie mamie kosmetyków "kolorowych". Na szczęście na makijaż córka ma jeszcze kilka lat (Zwykły Tata twierdzi nawet, że kilkanaście). Aczkolwiek w czasie wakacji lub większej ilości dni wolnych od szkoły malujemy sobie paznokcie. Wtedy oczywiście to młoda wybiera dla nas obu kolory :)
Na noszenie podobnych ciuchów też jeszcze przyjdzie mi sporo poczekać, choć i tak nie wiem czy kiedykolwiek będziemy to robić, gdyż dzieląca nas różnica wieku w świecie mody daje całe lata świetlne!
Fajnie jest używać tych samych rzeczy. Córka czasem podchodzi i pyta do czego coś służy albo czy ona też może sobie na przykład umyć buzię tym samym kosmetykiem co ja.
A Wy? Macie takie kosmetyki dla mamy i córki? A może tatusiowie podbierają pewne produkty swoim synom? :)