BlogoDamy w Kórniku, czyli debiut Zwykłej Matki

Pierwsza nieśmiała myśl narodziła się jakiś rok temu. Padł pomysł, ale sprawa jakoś ucichła. Nie wiem jak to się stało, że ów szalony plan ponownie ujrzał światło dzienne. I tym razem od pierwszej rozmowy na ten temat do rozpoczęcia konkretnych działań minęło zaledwie kilka dni. Kiedy Facebook pokazał nam, że mamy z Agą "rocznicę" wirtualnej znajomości, uznałyśmy to za znak. W ten właśnie słoneczny poniedziałek miałyśmy się spotkać po to, by mogły powstać "blogoDamy w Kórniku". Uprzedzam, że w niniejszym wpisie znajdziecie mnóstwo zdjęć, choć i tak starałam się mocno okroić ich ilość :) O długości tekstu natomiast nie wspomnę. Zrozumcie -  nie mogłam niczego pominąć!


Różnimy się jak ogień i woda. DOSŁOWNIE! Ja,  dość wysoka blondynka z córką lat 7,5. Ona, niskiego wzrostu ognista dama, mająca dwuletniego synka. Różni nas nie tylko wygląd zewnętrzny, ale i charakter. Ja - Zwykła Matka, to wiecie. Ona - Agnieszka, tworząca blog Instrukcję Poproszę. Jestem przekonana, że właśnie dzięki tym różnicom tak świetnie nam się współpracowało! Dogadywaliśmy się bez zastrzeżeń. A kiedy było trzeba, zawsze znalazło się pole do kompromisu. Prawie jak w małżeństwie, co nie? :)


Zwykła Matka

Cała akcja planowania kwietniowego wydarzenia zajęła nam zaledwie półtora miesiąca. Około 50 dni wyciętych z kalendarza. Na szczęście nasze rodziny cudownie nas wspierały i nie stwarzały z tego tytułu problemów. Tak naprawdę bez pomocy naszych mężów nie dałybyśmy rady wszystkiego ogarnąć.
Każda z nas miała swoje pomysły spisane skrupulatnie w ukochane przez Agnieszkę tabelki, które ułatwiły nam pracę. Godziny rozmów telefonicznych. Kilometry korespondencji na messengerze. Ból głowy po obu stronach. Tak w skrócie można podsumować naszą współpracę. Czy udaną? Tego się niebawem dowiemy z relacji uczestniczek :)

Ekipę dobrałyśmy wspaniałą. Dziewczyny nie zawiodły i póki co nie "nawalają" w żadnym aspekcie. Cierpliwie znoszą nasze wymysły i warunki. O których blogoDamach mowa, dowiecie się na końcu wpisu.
Gdzie odbyło się spotkanie? Gmina Kórnik leży w Wielkopolsce, niedaleko Poznania. Chciałyśmy pomóc w jej promowaniu, gdyż zdecydowanie jest tego warta. Osobiście polecam nasze miasteczko na weekendowe rodzinne wycieczki. Sam Kórnik zaoferował nam duże wsparcie zarówno medialne jak i materialne, o czym opowiem następnym razem. Dziś tylko wspomnę, że niesamowicie pomogła nam w tym moja znajoma Pani sołtys - Aga, jeszcze raz dziękujemy!

Ugościła nas Restauracja Ventus. Mieszcząca się w kórnickim ośrodku sportowym stanowi idealne miejsce na rodzinne obiady oraz imprezy okolicznościowe. Dzięki sąsiedztwu basenu, z którego korzystały w trakcie naszego spotkania osoby towarzyszące, mamy mogły spokojnie napić się kawy i spędzić czas w babskim gronie. Z tego co wiem, także znajdujący się tam Klub Malucha "Oaza Kids" bardzo odpowiadał naszym dzieciaczkom.
Sama restauracja posiada dużą oszkloną salę, w której spędziłyśmy niemal cały dzień. Połączona z pięknym tarasem jest idealnym miejscem w czasie chłodniejszej jak i ciepłej aury. Obsługa fachowa. Kelnerki uwijały się jak przysłowiowe mróweczki dbając o to, by blogoDamom niczego nie zabrakło! Serwowano wspaniałe rzeczy. Pyszne przystawki przeszły np. moje najśmielsze oczekiwania.
Fantastyczną oprawę, klimat i fenomenalny zapach zapewniła nam firma Olynk, o tym więcej w kolejnym poście :)



Zwykła Matka


Zwykła Matka


Zwykła Matka

Wcześniej jadałam tutaj tylko pizzę (przy okazji wizyty na basenie). Teraz natomiast wiem, że można w tym miejscu zjeść także pyszny obiad, czy lekką granolę. Wszystkim nam spodobał się wystrój sali. Subtelny, acz elegancki. Nawet serwetki dopasowano pod kolor naszego logo, a kwiaty w wazonach urzekły każdą uczestniczkę :) Myślę, że jeszcze nieraz skorzystamy z gościnności restauracji...

Spotkanie rozpoczęło się od przywitania gości i przekazania ogólnych informacji. Następnie nadszedł czas na wspaniały wykład, który poprowadził dla nas Adam Pioch. Było to moje drugie spotkanie z Adamem i wciąż mam mało. Byłam pod takim wrażeniem, że ciężko mi sobie teraz przypomnieć o czym dokładnie opowiadał. A wierzcie mi - opowiada tak, że chce się słuchać. Wprost "czaruje" swoich słuchaczy. Adam przybliżył nam co nieco sztukę storytellingu, którą wykorzystujemy w swoim blogowaniu. Mówił jak pisać/opowiadać, by zatrzymać przy sobie czytelnika, wzbudzić w nim ciekawość i emocje. Naprawdę polecam zajrzeć na jego facebookowy profil, gdzie zdecydowanie więcej się o nim dowiecie. Warto! Mam nadzieję, że dziewczyny wyniosły coś ciekawego i wartościowego z warsztatu Adama.

Zwykła Matka


Kośmiccy Pstrykają


Kośmiccy Pstrykają



Po części edukacyjnej nastąpiła przerwa, podczas której dziewczyny mogły napić się kawy, pysznej lemoniady serwowanej przez restaurację Ventus, poznać się, a także przyjąć pierwsze prezenty :)
Prezentów nie zabrakło, mamy taką nadzieję. Wierzymy też, iż dziewczyny miały dostatecznie dużo czasu na plotki. Sala restauracji okazała się obszerna i sprzyjająca tego typu wydarzeniom. Mamy z maleńkimi dziećmi chwaliły sobie wygodne kanapy. Spokojnie mogły manewrować wózkami ze swoimi pociechami nikomu przy tym nie przeszkadzając.

Kośmiccy Pstrykają


Kośmiccy Pstrykają


Kośmiccy Pstrykają




Zwykła Matka


Zwykła Matka

Kolejny ważny punkt programu miał miejsce tuż po obiedzie. Uczestniczki wiedziały wcześniej, że odbędą się warsztaty z plecenia wianków. Ale chyba nawet my same - organizatorki, nie spodziewałyśmy się, że dadzą nam one taką frajdę. Wszystko dzięki uprzejmości pracowni florystycznej Gretaflowers. Z tego miejsca dziękuję pani Kasi - szefowej, która zorganizowała owe przedsięwzięcie, a także pani Karolinie, która osobiście poprowadziła warsztaty i nauczyła nas dorosłe kobiety jak robić wianki z kwiatów. To był niesamowicie efektywnie spędzony czas. Siedziałyśmy na tarasie restauracji wysłuchując w skupieniu instrukcji pani Karoliny. Był to "luźny" czas pełen śmiechu i szczerej radości, który moim zdaniem zbliżył nas do siebie (też macie drogie blogoDamy podobne odczucia?) i dał możliwość swobodnej konwersacji. Wyobraźcie sobie jakie wywołałyśmy poruszenie paradując potem w tych własnoręcznie wykonanych kwiatowych cudach! Dzięki tym warsztatom kilkoro z nas przekonało się, iż nie ma rzeczy niemożliwych.
Zobaczcie zresztą sami jak to wyglądało:



Kośmiccy Pstrykają






Aga Marciniak


Aga Marciniak


Aga Marciniak


Aga Marciniak


Aga Marciniak


Aga Marciniak

Myślę, że uśmiechnięte twarze naszych pięknych blogoDam mówią same za siebie. Wszystkich, którzy mieszkają niedaleko zapraszam przy okazji do kwiaciarni Greatflowers po piękne bukiety na każdą okazję. Przyszłe Panny Młode mogą natomiast odwiedzić stronę So nice, gdzie znajdą wszystko to, co potrzebne by ich najpiękniejszy dzień życia stał się jeszcze bardziej wyjątkowy.
Plan był ambitny, by z wiankami niczym rusałki wybrać się do Arboretum w Kórniku, które zapewniło nam wszystkim darmowe wejście i przewodnika po tym pięknym parku. Zależało nam na tym ogromnie, gdyż obecnie kwitną rozsławione na cały kraj magnolie. Niestety, padający deszcz i ogólnie niska temperatura powietrza zmusiły nas do drastycznego skrócenia pobytu w Arboretum. Jednakże planowana sesja zdjęciowa się odbyła.  Poniżej mała próbka:


Pisząc o pięknych zdjęciach nie mogę pominąć dwóch pięknych i zdolnych dziewczyn, które uwieczniły dla nas ten niezwykły dzień! Agnieszka (Kosińska) Marciniak Photography i Kośmiccy Pstrykają, Agnieszka i Ania - bardzo dziękujemy za Waszą pracę, dzięki której mamy niezapomnianą pamiątkę i fotorelację ze spotkania "blogoDamy w Kórniku".
Spotkania tego typu na ogół są kończą się... pysznym tortem. Tak, zbliżamy się do końca. Niestety, wszystko co dobre kiedyś się kończy. Tak i nasze spotkanie w świetnym gronie pięknych dam zbliżyło się do wielkiego finału. Tort - pyszny i wyjątkowo zdrowy przygotowała dla nas BezCukiernia. Ogromny wypiek z naszym logo. Słodki, aczkolwiek bez grama cukru. Lekki, z truskawkami smakował jak... po prostu niebo w gębie. Byłyśmy zszokowane, że można zjeść coś tak słodkiego i pysznego, a jednocześnie bezpiecznego dla naszych bioder. Obsługa restauracji zafundowała nam dodatkową oprawę na finał :)

Kośmiccy Pstrykają

Na koniec kieruję moje osobiste podziękowania do wszystkich partnerów spotkania, sponsorów, którzy byli naprawdę hojni (o tym w kolejnym wpisie), ale przede wszystkim do Agnieszki Instrukcję Poproszę. Aga - dziękuję Ci za cierpliwość! Za to, że zniosłaś tyle różu, za Twój optymizm, którym w końcu udało Ci się mnie zarazić! Za całą owocną współpracę, którą mam nadzieję, będziemy jeszcze kontynuować. Kiedyś...
Dziękuję wspaniałym blogoDamom, które przybyły niekiedy z bardzo daleka. Dziewczyny, wielki ukłon dla Was, że chciało Wam się jechać tyle setek kilometrów tylko po to, by spędzić z nami ten dzień! Za Waszą aktywność, wsparcie oraz uśmiech :)
Jak obiecałam, poniżej lista naszych uczestniczek, do których polecam zaglądać, gdyż tworzą one wspaniałe blogi:


Angelika - Birginsen
Iza ,, której nie było z nami ciałem, ale duchem częściowo na pewno- Nianio born to be wild  
Karolina  - Nasze Bąbelkowo
Magda - TosiMama
Magda - Mamatorka
Weronika - Budująca Mama
Wioletta - Mama bloguje

No i na sam koniec my - prowadzące, winne całej sytuacji :)
Aga - Instrukcję Poproszę 
Fakt, iż tyle uczestniczek nosi imię moje lub Agi jest totalnie przypadkowy, a żeby było śmieszniej to zauważyłam to dopiero, gdy zwróciła na to uwagę jedna z uczestniczek :) 

Wszystkim, którzy nie byli mówimy "żałujcie" i zapraszamy na naszą stronę, bo blogoDamy nie mówią, że to koniec.......
blogoDamy w Kórniku 
Ta grafika jak i cała reszta to dzieło Edyta Orzoł, która dzielnie znosiła nasze wymysły i stworzyła dokładnie to na czym nam zależało. Cała oprawa to jej praca! Jeśli potrzebne Wam będzie logo, nowa strona lub ilustracje do książki - polecamy Wam Edytę ;)
 
Zwykłej Matki Wzloty i Upadki © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka