Dokładnie za tydzień zasiądziemy rodzinnie do stołu, by w wigilijny wieczór poczuć magiczny nastrój wspólnoty i miłości. Potem wiadomo: prezenty, jedzenie, wizyty u rodziny (lub vice versa), gapienie się w TV, jeszcze więcej jedzenia. Jak tu wyrwać się z tego kołowrotka? Polecam komiksy. Szybkie i przystępne w obsłudze. No i zawsze liczy się jako przeczytana książka 😉 Jeśli już zdecydujecie się na taką formę świątecznego odpoczynku, mam do zaproponowania Wam kilka tytułów z Egmontu – no bo skąd?







przez
Blokotka