Mówiąc szczerze, jakoś nigdy nie przepadałam za Andrzejkowymi wróżbami. Po prostu nie czułam potrzeby, by się w coś takiego bawić :) Pomyślicie być może, że jakaś nienormalna jestem, bo co w tym złego trochę sobie powróżyć i zabawić się? Przecież to tradycja! Ale ja taka już jestem! Do imprezowiczów nigdy się nie zaliczałam, a do wszelakich wróżb podchodziłam sceptycznie. Jednakże dzieci traktują temat zupełnie na luzie! Nie interesuje ich sam sens wróżenia, a jedynie czynność lania wosku :) Tak więc wczoraj wraca moje dziewczę z przedszkola, a w ręku trzyma nic innego jak....hmmm, jak to nazwać, kupę zastygłego wosku, śledzionę?!? Zdjęcie tego "czegoś" poniżej - może ktoś się tam dopatrzy jakiegoś...sama nie wiem :)
Córka cała "w skowronkach" zaczyna opowiadać jak to wyszło jej z wróżby, że jej mąż będzie miał na imię Bartek i że ona sama będzie bogata! Och córciu! Życzę Ci ogromnego bogactwa, ale do tego trzeba dojść ciężka pracą. Jednakże nie będę uświadamiać o tym pięciolatkę :) W końcu na zmartwienia i ciężką pracę ma jeszcze czas. I to dużo czasu. Póki co niech się cieszy swobodą, dzieciństwem i beztroskimi wróżbami!
Po jakimś czasie, w trakcie jazdy samochodem córka kontynuując opowiadanie o przedszkolnych "Andrzejkach", mówi do nas tak : "Jak już będziecie babcią i dziadkiem to uważajcie na drodze, bo Olek wlepi Wam mandat!". Olek to kolega z grupy, któremu z wróżby wyszło, iż będzie nie kim innym jak policjantem! Na marginesie: jeśli chodzi o pomysły na fajne wróżby Andrzejkowe, to polecam artykuł ze strony Miasto Dzieci : Pomysły na Andrzejkowe wróżby
Korzystając zatem z okazji, biorąc pod uwagę powyższe, życzę wszystkim przyjemnego i udanego weekendu Andrzejkowego oraz oczywiście samych pomyślnych wróżb!!!!!