Tak więc wyrywając się z objęć stereotypowych tematów noworocznych napiszę Wam dziś o tym, jaki może dziecko zrobić użytek z kalendarza adwentowego, z którego wcześniej pochłonęło wszystkie produkty czekolado-(mniej lub bardziej) podobne! Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na to, jak rzeczony kalendarz wygląda nim go kupimy. Nigdy wcześniej nie myślałam o tym co może się znajdować na jego odwrocie, gdyż córkę przyciągał zawsze obrazek na przodzie. W tym roku wybór padł na miłościwie nam panującą księżniczkę Elsę z "Krainy Lodu":
Na marginesie wybaczcie wygląd kalendarza (a raczej tego co z niego pozostało) ale zdjęcie wykonałam już po jego "rozbrojeniu" na czynniki pierwsze! Jakież było przy tym zdziwienie mojego męża, gdy poprosiłam go, by wydobył zmasakrowaną tekturkę z worka na papiery!
- wytnij poszczególne elementy z tylnej części i odtwórz obrazek na kartce z bloku technicznego - zajęcie dla dziecka murowane i to na dobrych kilkadziesiąt minut!! Na naszym kalendarzu widniał portret przeuroczego Olafa:
- zirytuj mamę wysypaniem pozostałości po czekoladkach na dopiero co wysprzątaną podłogę - to kolejna rzecz którą można zrobić, aczkolwiek działacie w tym momencie na własne ryzyko :)
- użyj "wytłaczanki" po wyjedzonych czekoladkach jako formy do lepienia różnych różności np. z ciastoliny:
Jak widzicie kalendarz za ok. 4-5zł to nie tylko radość dziecka z otwierania codziennie jednego okienka i pożerania ukrytych czekoladek, ale też możliwość tworzenia ciekawych prac plastycznych i co najważniejsze gwarantowane zajęcie na jakiś czas. Warunek jest jedynie taki, by na odwrocie kalendarza znajdowało się "coś" co można wyciąć, pokolorować itp! Od przyszłego sezonu zwracamy zatem uwagę na to jaki kalendarz kupujemy dziecku na czas Adwentu :) Amen!