Dzień bieganiny a potem relaksu

Dzisiaj w planach był dość konkretny temat, ale stwierdziłam, że skoro nadchodzi weekend, to konkrety zostawię na kolejny tydzień ;) Dziś piąteczek. Mąż ma przymusowy urlop. W taki dzień staramy się załatwić maksimum spraw, "oblecieć" maksimum miejsc tak, by wykraść jeszcze kilka chwil dla siebie nim córka wróci z przedszkola. Wam też czas tak ucieka, gdy jesteście sami w domu i nikt co chwila nie woła: "mamo - głodna jestem, mamo - nudzi mi się"??
Nadal zwlekam ze wszystkim, co dotyczy świąt. Jedyne co mam z głowy, to prezenty :) Tak, w tym roku wyjątkowo szybko się za to zabraliśmy.  Dziś poza standardowymi zakupami (znalazłam w sklepie potrzebne nam skrzydła anioła do jasełek!! HURAAA!) - zaliczyłam wizytę u fryzjera. Najgorsza była pierwsza wizyta żeby obciąć włosy z długości "do pasa" na takie duuużo krótsze.Co tam... Jak się spaliło włosy od nadmiernego rozjaśniania, to trzeba teraz odpokutować :) Swoją drogą fajnie, gdy ktoś ci ułoży włosy i choć przez kilka godzin wygląda się jak z żurnala! :) Moja córka tylko raz dała się namówić na wizytę u fryzjera. Teraz jest już na tyle duża, że nie daje się przekonać. Włosy ma długie i strasznie się plączą. Mam jednak na to radę - genialną szczotkę poleconą przez moją fryzjerkę. Jednak pomysłów na zrobienie fryzury już powoli brak. Ktoś coś poradzi?




Teraz mamy chwilę czasu z mężem na książkę i na bloga oczywiście :) Jak to często u nas bywa, odwiedziliśmy dziś też bibliotekę. Jak zawsze najwięcej książek jest dla najmłodszej. I tu niespodzianka. Mimo, że ja osobiście niekoniecznie myślę jeszcze o świątecznym szaleństwie, to książki dla córki wybrałam jak najbardziej w klimacie!



Ach, jak ja lubię nasza bibliotekę. Dla siebie też coś mam, tak na osłodę i na dodawanie kalorii moim biodrom :) Na razie pobieżnie przejrzałam, ale przepisy wydają się takie jak lubię - proste w wykonaniu i pyszne w smaku.
Żeby nie było tak słodko, bajkowo i kolorowo, to popołudniu znów musimy odwiedzić lekarza. Katar się kolejny przypałętał, a że nadchodzą święta, wolę zawczasu zadziałać! Weekend planuję już w bardziej świątecznym nastroju, z czego będę starała się zdawać relację na bieżąco :) Plan jest taki: sobota - pieczenie
i ozdabianie pierników Izy wspólnie z koleżanką, niedziela: rodzinne tworzenie ozdób świątecznych (na tą okazję też mam rzecz jasna dobrą książkę...z biblioteki, hihihi!). Czas w końcu przestać odkładać świąteczne zajęcia......Przyjemnego weekendu życzę wszystkim!

Zwykłej Matki Wzloty i Upadki © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka