Dzisiejszy temat podsunęła mi moja znajoma. Mimo, że zrobiłaś to Aniu nieświadomie - dziękuję ci za to :) Bezinteresowna pomoc : coś, co dla kogoś jest zwykłym gestem , dla innych jest nadludzkim wysiłkiem. Sama staram się pomóc komuś kto tej pomocy , choćby w najmniejszym stopniu potrzebuje, albo po prostu mu się ona przyda . Prawda jest jednak taka, że dzisiejsze czasy są takie.... jakie są. Dziś, jeśli ktoś okaże ci sympatię czy życzliwość, jesteś po prostu ogromnie zaskoczony. Normalne to chyba nie jest, prawda? Nie powinny nas dziwić miłe gesty od drugiego człowieka. Wczoraj poprosiłam znajomą o podwiezienie mnie na autobus (niestety prawka do dzisiaj się nie dorobiłam!). Dziewczyna nie dość, że zrobiła to bez mrugnięcia okiem to jeszcze sama z siebie zadzwoniła, że przyjedzie po mnie do domu i zabierze moją córkę do przedszkola. Byłam tak zaskoczona jej propozycją, że aż mnie zatkało. Ona na to, "że tak już ma". Że przecież mróz na dworze a my pieszo idziemy. Dzień wcześniej inny znajomy poratował mnie w podobny sposób i bez zbędnych pytań przyjechał z rana zabrać moją pociechę do przedszkola. Są ludzie , dla których wyciągnięcie do kogoś ręki i zaoferowanie pomocy to rzecz naturalna. Niestety, nadal są odosobnione przypadki.
Prawda jest taka, że dziś raczej ludzie wolą udawać, że czegoś nie widzą niż pomóc! Tak jest łatwiej. Oczywiście nie uogólniam. Są jeszcze na świecie tacy, którzy wiedzą co to bezinteresowna pomoc! Chwała im za to. Żeby nie było tak różowo przytoczę Wam pewną sytuacje, kiedy byłam w ciąży. Wsiadłam do tramwaju z dość pokaźnym już wtedy brzuchem. Ludzi było sporo, a ja nie pchałam się na siłę w kierunku miejsc siedzących. Stanęłam w pewnej odległości od starszej kobiety. Ona widząc mnie i mój brzusio mówi do mnie tak " niech Pani nie wisi nade mną z tym brzuchem, bo i tak nie ustąpię miejsca!". Zaznaczam, że nie prosiłam o to i stałam w pewnej odległości od niej, nie patrząc nawet w tym kierunku. Kobieta sama zaczęła.
Inna sytuacja. Córka się urodziła i często korzystałyśmy z komunikacji miejskiej, by gdziekolwiek dojechać. Mama z wózkiem na przystanku. I co robią ludzie? Tak, dobrze myślicie. Odwracają głowy i udają, że mnie nie widzą. Starsi ludzie mówią często o tym, jak to niewychowana jest młodzież. Prawda jest taka, że od kogoś się tego uczą. Najczęściej jednak z tym moim wózkiem pomagali mi młodzi studenci - sami oferując pomoc! Natomiast starsze pokolenie albo udawało, że mnie nie widzi albo kiedy ich wprost prosiłam o pomoc usłyszałam np. "plecy mnie bolą' . Pewnie - mają prawo. No więc pytam się - od kogo mają się uczyć młodzi ludzie uprzejmości?? Niejednokrotnie słyszałam też teksty w stylu (na szczęście nie było to skierowane bezpośrednio do mnie) ; "umiała nogi rozłożyć to niech sobie radzi!" Drogie mamy. Niejedna z Was na pewno spotkała się z czymś podobnym (nawet trudno to nazwać chamstwem). Czy to w tramwaju czy w kolejce do sklepowej kasy.
Naprawdę, życzliwość ludzka powoli zaczyna ginąć jak dinozaury ;( Smutne, acz prawdziwe. Stąd reakcje na wyciągniętą do mnie pomocną dłoń, są takie, że jestem zwyczajnie zaskoczona. Idą święta. Życzę każdemu z Was, by zawsze na swojej drodze spotykał ludzi, którzy nie odmówią pomocy!!!!!