Witam w przeddzień wigilii Świąt Bożego Narodzenia. Praca wre? Porządki zrobione? Wypieki gotowe? Cóż... U mnie na chwilę obecną wygląda to tak: mak zmielony czeka, by go usmażyć. Serniczek dopiero w planach. Porządki? Wielkie mi sprzątanie. Jak człowiek na co dzień dba o ład w domu, to nic wielkiego na święta robić nie trzeba. Nie popadajmy w obłęd! Najważniejsze żeby "kotki" po podłodze się nie kulały i talerz z wigilijnym karpiem nie przykleił nam się do stołu :) Aaa! No i oczywiście dobrze by jednak było, żeby okna były na tyle czyste, aby można było dojrzeć pierwszą gwiazdkę :) Pomijam fakt, że tego roku zasłonić ją mogą deszczowe chmury.... Na to wpływu już niestety nie mamy. Odbiegłam jednak od głównego tematu. Aczkolwiek nie do końca, gdyż przygotowania świąteczne lepiej i sprawniej nam-mamom pójdą jeśli dziecko da nam się w nocy wyspać, prawda?
Czy kogoś może dziwi fakt, że cieszę się z tego, iż moja pięcioletnia córka W KOŃCU przesypia całe noce? Pewnie tak. Mimo to cieszę się ogromnie. Mam tylko nadzieję, że moja radość nie zapeszy całej sytuacji i córcia nadal będzie spała tak jak przez ostatnie tygodnie! Powiem Wam, że gdy zasłyszę, czy przeczytam o mamach kilkumiesięcznych dzieci, które żalą się z powodu nieprzespanych nocy, to odczuwam ... współczucie. Doceniam w końcu przesypianie nocy u mojej pięciolatki. Oczywiście nie życzę im tego, by ich pociechy miały z tym takie trudności tak jak moja księżniczka. Mam jednak świadomość, że jeszcze wiele nieprzespanych nocy może być przed nimi. U mnie nie było tak źle od urodzenia córki. Na początku budziła się tylko raz w nocy na karmienie i spokojnie przesypiała kilka godzin. Nie wiem co się stało, że nagle zaczęła sypiać zdecydowanie gorzej. Na pewno nie spowodował tego fakt zaprzestania nocnego karmienia. Widziałam bowiem, że nie jest głodna. Powodem nie była też przemoczona pielucha. Teraz, z perspektywy czasu podejrzewam, że być może chodziło o to, iż z wiekiem córka zaczęła wszystko mocniej odczuwać, przeżywać. Pojawiły się pierwsze dziecięce sny "inspirowane" codziennymi doświadczeniami. Emocje z całego dnia zdecydowanie zaczęły dawać o sobie znać. Robiłam wszystko co zalecały wszelkie poradniki i strony internetowe:
- regularny, poukładany tryb dnia
- codzienne spacery
- wietrzenie pokoju przed snem
- nie jedzenie słodyczy od popołudnia
- nie oglądanie bajek przed snem, wyciszanie dziecka
- przestawienie łóżeczka w inne miejsce pokoju
- zostawianie włączonego światełka w pokoju
- drzemki w ciągu dnia żeby nie była za bardzo przemęczona
- wygodne łóżko i pidżamka, która nie uwiera, itp, itd
Dziś już nawet nie pamiętam wszystkich tych porad i wskazówek. Wiem tylko, że do wszystkich, swego czasu, się zastosowałam. Od razu powinnam wspomnieć, że córka śpi sama w pokoju odkąd miała 2,5 roku. Nie chciałam, by spała z nami w sypialni dłużej, gdyż bałam się, że im później, tym będzie trudniej przerwać proceder! Teściowa mówiła, że gdy jej syn (czyli Zwykły Tata, a prywatnie mój mąż ;) ) skończył dwa lata, nieprzespane noce minęły jak ręką odjął. U nas to się nie sprawdziło. Kupiliśmy córce nowe, większe łóżko. Miała swojego ulubionego pluszaka do przytulenia. Pościele z bajkowymi postaciami, które uwielbia. Wszystko, byle tylko czuła się dobrze zarówno w swoim łóżku jak i w pokoju. Lampka nocna pojawiła się też na korytarzu. Taka na "czujkę" - włącza się gdy wykryje jakiś ruch.
Znajoma mówiła, że jej córka urządzała sobie nocne "wędrówki" do ich sypialni jeszcze gdy miała 6 lat! Przyznam, że mnie to załamało. Teraz myślę, że młoda musiała po prostu "dorosnąć" do pewnego kolejnego etapu. Przedszkole i intensywnie spędzenie dnia też zrobiło swoje. Na szczęście, jak już wspominałam na początku, od kilku tygodni jest zdecydowana poprawa. Zarówno ona jak i i my odczuwamy to zdecydowanie i namacalnie. Wiecie chyba same jak to jest przespać całą noc. Od razu człowiek budzi się rano w lepszym nastroju ;) Życzę wszystkim mamom, by ich dzieci (zdecydowanie szybciej niż moja Iza) zaczęły przesypiać całe noce. Jeśli trwa to dłużej, nie martwcie się - w końcowym rozrachunku będzie dobrze! Zaznaczę jeszcze, że po dziś dzień, Imłodej po powrocie z przedszkola niejednokrotnie zdarza się zdrzemnąć :) Teraz wiem, że przesypianie nocy u pięciolatki to prawdziwy skarb!