„…w ten cudny czas choinki blask, karpika smak, tylko czasu
brak”. Sam to przed chwilą wymyśliłem niesiony powiewem zimowego wiatru za
zakładowym oknem i spoglądając na przykryte śniegiem samochody na parkingu… No
dobra – to też wymyśliłem. W tym roku w zimie obowiązują nowe trendy: ma być
deszczowo, brudno, zasmarkanie i do tego z długą odsiadką w domu w okresie
świątecznym (15 dni bez możliwości apelacji w moim przypadku!).
Pewnie, że trochę przesadzam. W domu mam przecież dwie cudne
kobietki, obie młodsze ode mnie (zazdrośćcie mnie królowi) i …mnóstwo zabawek, którymi
z radością pozwala mi się bawić córka. Mogę grać w gryyy, układać puzzleee,
oglądać bajkiii, kolorowaaać. I tak przez cały dzień! Super, nie? Bezsprzecznie
tak! Chyba, że macie, tak jak ja, grubo ponad 30 lat!! Wtedy mamy problem. Ostatecznie
takich ludzi możemy nazwać… ekscentrycznymi. W związku z tym muszę Wam coś
wyznać:
„Cześć! Mam na imię Damian i jestem ekscentryczny od około 4 lat. Próbowałem to nieraz ograniczyć, ale póki co efekt jest wręcz odwrotny. Niektórzy twierdzą, że moja przypadłość ma związek z córką. Sam nie wiem… Po prostu, gdy widzę te wszystkie zabawki leżące w pokoju Izy, którymi nikt się nie bawi, to coś we mnie pęka i nie potrafię się pohamować przed poukładaniem, pograniem, czy pokolorowaniem czegokolwiek. Dopóki chodzę do pracy nie jest tak źle. Mając jednak w perspektywie dwa tygodnie przymusowego świątecznego urlopu…Boże, dopomóż!”
„Cześć! Mam na imię Damian i jestem ekscentryczny od około 4 lat. Próbowałem to nieraz ograniczyć, ale póki co efekt jest wręcz odwrotny. Niektórzy twierdzą, że moja przypadłość ma związek z córką. Sam nie wiem… Po prostu, gdy widzę te wszystkie zabawki leżące w pokoju Izy, którymi nikt się nie bawi, to coś we mnie pęka i nie potrafię się pohamować przed poukładaniem, pograniem, czy pokolorowaniem czegokolwiek. Dopóki chodzę do pracy nie jest tak źle. Mając jednak w perspektywie dwa tygodnie przymusowego świątecznego urlopu…Boże, dopomóż!”
Tak wygląda mój domowy świat. Może nieco przerysowany i
wyolbrzymiony, ale de facto pobyt taty w domu sprowadza się, w moim przypadku,
do zabawy z córką (w przerwach dostaję przepustkę na sprzątanie i pomoc żonie w
sprawach codziennych). Nie narzekam – uwielbiam spędzać czas z moją królewną,
podziwiać jej dojrzałość (przeprasza niemal za każdym razem gdy beknie lub
zepsuje powietrze), poczucie humoru i inteligencję. Nieraz sam zaproponuję
jakąś zabawę widząc, że córka siedzi znudzona, albo zwyczajnie, gdy mam ochotę
pobyć z nią trochę. Są jednak chwile, że nawet najwspanialsze piwo,
najsmaczniejsze chipsy, czy też najlepszy tasiemiec telewizyjny muszą sobie od
nas odpocząć, bo inaczej trzeba będzie zainwestować w biały kombinezon z mufką
na plecach.
Stąd jeśli rzeczywiście istnieją jakieś gwiazdy, rybki lub inne cudeńka spełniające życzenia, to z okazji nadchodzących świątecznych wakacji życzyłbym sobie i wszystkim tatom kilkulatków choćby krótkoterminowych zwolnień warunkowych oraz chwil tylko i wyłącznie dla siebie. Wesołych Świąt!
Stąd jeśli rzeczywiście istnieją jakieś gwiazdy, rybki lub inne cudeńka spełniające życzenia, to z okazji nadchodzących świątecznych wakacji życzyłbym sobie i wszystkim tatom kilkulatków choćby krótkoterminowych zwolnień warunkowych oraz chwil tylko i wyłącznie dla siebie. Wesołych Świąt!
PS od mamy : tata nawet wspólnie z córką wziął udział w jej przedszkolnych jasełkach!!!! Oboje byli aniołami :)