Postanowiłam napisać tym razem o tym, o czym myślałam, że mamy już za sobą. Niestety, problem powrócił (ale mam nadzieję, że nie na długo)!
Mogłabym Wam tutaj wypisać fachowe określenia, całą regułkę i przytoczyć wpisy różnych specjalistów na stronach internetowych dotyczące naszego problemu. Jednak wolę napisać prostymi słowami jak to wygląda u nas.
Mowa o tzw. "lękach nocnych", których absolutnie nie da się przyrównać z sennymi koszmarami.
Zawsze dbaliśmy z mężem o to, by córka miała regularny tryb dnia i zasypiała o regularnych porach (wyjątkiem są oczywiście okazyjne wyjazdy lub imprezy rodzinne!). O rytuałach zasypiania pisałam TU
To co zdarzało się jakiś czas temu przerażało nas ogromnie.
Co to są lęki nocne?
To co zdarzało się jakiś czas temu przerażało nas ogromnie.
Wyglądało to tak, że córka godzinę po zaśnięciu ( z zegarkiem w ręku niemal co do minuty!) wybudzała się z niesamowitym krzykiem i zlana potem! Właściwie nawet nie można powiedzieć, że się wybudzała, bo mimo, iż oczy miała otwarte nie była świadoma tego co się wokół dzieje. Bywały ataki, że wstawała z łóżka i chodziła po pokoju. Wyglądała jak lunatyczka z przerażonymi oczami! Strasznie to wyglądało i na początku nie wiedziałam o co w tym wszystkim chodzi. Napady zaczęły powtarzać się coraz częściej. Więc jak przystało na rodziców XXI wieku zaczęliśmy szukać jakichkolwiek informacji w internecie (pediatra raczej zbagatelizowała sprawę!). Więcej możecie poczytać o tym na licznych stronach internetowych np. TUTAJ lub TUTAJ. Okazało się, że córkę prawdopodobnie dręczą tzw. lęki nocne. Objawy się zgadzały, a wygląda to mniej więcej tak :
- "atak" następuję dokładnie godzinę po zaśnięciu
- nie wybudza się , jest nieświadoma tego co się z nią dzieje
- krzyczy, płacze, rzuca się , nie pozwala się przytulić
- patrzy niewidzącym wzrokiem, czasem lunatykuje
- jest zlana potem i cała roztrzęsiona
- serce jej bije jak oszalałe
- nie słyszy co do niej mówimy, nie reaguje na nic, jest całkowicie zdezorientowana
- zasypia sama po kilku minutach jak gdyby nigdy nic
- rano nie pamięta całego zajścia i jest wyspana
Nasza córka jeszcze do kompletu mówiła w jakimś sobie tylko znanym języku! To wyglądało i brzmiało strasznie! Potem po prostu zasypiała, a ja przez następnych kilkadziesiąt minut nie mogłam dojść do siebie :( Leki nocne to coś zgoła innego niż koszmary senne!
Długi czas spokoju minął w zeszłym tygodniu...
Nie mam pojęcia jakie są przyczyny takich napadów. Czytałam, że może to być spowodowane przeżyciami czy stresem. Córka jednak ma regularny tryb życia i nie ma reguły, czy przeżyje w przedszkolu bardziej intensywny dzień pełen wrażeń, czy jest to "dzień jak co dzień". Obecnie znowu złapała jakiegoś wirusa (męczy ją potężne katarzysko i uciążliwa gorączka) więc myślę, że może trochę tym jest to wywołane. Liczę, że te przykre incydenty wkrótce skończą się raz na zawsze.
Zdecydowanie różni się to od koszmarów sennych, które próbowała mi wmówić jedna z lekarek! Koszmary męczą dziecko w różnych fazach snu. Malec nie może potem przez to zasnąć, a rano pamięta, że śniło mu się coś złego!
Jeśli lęki nocne dotyczą również Waszego dziecka, jedyne co mogę Wam doradzić to ....spokój i opanowanie, a także by nie próbować obudzić córki/syna w takim momencie! Dziecko w czasie napadu lęku nie wie co robi i mówi, więc jeśli Was odpycha lub krzyczy - robi to zupełnie nieświadomie! Nie bierzcie więc sobie tego zachowania do siebie tylko spokojnie przeczekajcie. Co my jeszcze robiliśmy? Przewidując, że coś się może zacząć dziać, około 5 minut przed "godziną zero" wchodziliśmy do pokoju Izki i czekaliśmy na rozwój wydarzeń. Taka obecność przy rozpoczynającym się ataku pozwalała "zdusić go w zarodku"!
A czy u Waszych dzieci zauważyliście lęki nocne?
A czy u Waszych dzieci zauważyliście lęki nocne?