Wiecie jak wygląda dom, w którym cała rodzina jest chora i "uwięziona" wśród czterech ścian?
Koszmar! Wszystkiego trzy razy więcej: okruchów na podłodze, brudnych rzeczy do prania w koszu, naczyń do pozmywania, itp., itd. Przez ostatnie dwa dni czułam się na tyle kiepsko (z głową rozsadzaną bólem i podłym katarzyskiem), że palcem nie kiwnęłam. Zrobiłam tylko rosołek na obiad, bo przecież nie ma nic lepszego niż gorący rosół dla zasmarkanej rodzinki. Nawet książka mnie nie interesowała, nie mogłam się na niczym skupić :( Nie lubię tak się czuć. Nie lubię być uziemiona w domu i nie lubię nie mieć na nic siły. Należę do osób dość aktywnych i takie dni jak ostatnie....cóż, nic tylko je wyciąć z kalendarza i pamięci! A tu jeszcze przede mną...obiad na piątek!
smaczne-przepisy.pl
Wiecie czego jeszcze nie lubię (między innymi oczywiście)?
Wymyślania obiadów, zwłaszcza tych "piątkowych".
Przestrzegacie postu w tym dniu tygodnia? My tak i w tym kłopot. Jeśli tak jak ja nie macie pojęcia co wykombinować w "bezmięsne" piątki, oto kilka pomysłów:
- pasta jajeczna - nic skomplikowanego, za to wartościowe i smaczne. Córka na śniadanie potrafi "wchłonąć" dwie kanapki z taką pastą, tak bardzo ją lubi. Nie jest to skomplikowane do wykonania: kilka ugotowanych na twardo jajek, szczypiorek, trochę majonezu/jogurtu naturalnego i voila!
- pasta z makreli/tuńczyka - to również propozycja na kanapki. Ja osobiście raczej wybieram wędzoną makrelę, gdyż ma bardziej konkretny smak niż np. tuńczyk z puszki. Do tego kiszony ogórek pokrojony w kostkę, ugotowana kasza jaglana i jedno jajko na twardo. Oczywiście sól do smaku i odrobina majonezu. W ten sposób można "przemycić" bardzo wartościową i zdrową kaszę :)
- klopsy z jajek - to już zdecydowanie pomysł na obiad! W zależności od wielkości rodziny gotujemy odpowiednią ilość jajek na twardo i rozdrabniamy. Do tego dorzucamy ze dwa surowe jajka, może być odrobina kaszy i "zieleniny", np. pietruszki. Po wymieszaniu formujemy kulki, obtaczamy w tartej bułce lub (jak ktoś woli) np. w kaszce kukurydzianej i smażymy na gorącym tłuszczu tak jak klopsiki.
- "gzik" z ziemniakami - pochodzę z Wielkopolski, jestem rodowitą Poznanianką, więc gziczek to dla mnie standard. Dla niewtajemniczonych: to po prostu biały twarożek (półtłusty lub chudy dla tych co są na diecie) wymieszany z mlekiem lub śmietanką i do tego szczypiorek.
- paluszki rybne - znajdą się tacy, którzy zaraz powiedzą, że to nie jest ryba, ale....ja wiem jedno: dzieciaki to uwielbiają!
- klopsy z ryby - jeśli komuś znudziła się standardowa rybka obsmażona w tartej bułce to proponuje klopsiki! Rybę po zmieleniu łączymy z surowym jajkiem i zielona pietruszką, obtaczamy w bułce
i smażymy.
- naleśniki - to danie może dla niektórych nie pasuje na obiad, ale można je zrobić nie tylko na słodko. Muszę jednak przyznać, że u nas naleśniki z domowymi powidłami pojawiają się na stole często. Córka się nimi zajada, a ja mam pewność, że będzie najedzona.
- sos pieczarkowy/zupa pieczarkowa - tu chyba nic nie trzeba objaśniać :)
- spaghetti z tuńczykiem i sosem - alternatywa dla tradycyjnego spaghetti neapoli :)
- zapiekanka z brokułami - brokuły delikatnie ugotowane, makaron (ugotowany wcześniej), surowe jajka, przyprawy, pomidory (świeże lub w puszcze). Wszystko wymieszać i włożyć do naczynia żaroodpornego. Zapiekać tak długo, by "ścięły się" jajka :)
Jakoś już nic więcej nie przychodzi mi do głowy, ale jeśli macie jakieś propozycje na piątkowy obiad - chętnie skorzystam :)