Strony

29 maja 2015

Jak Zwykła Matka przygotowuje się do weekendu z rodzinką ;)

Przygotowania do weekendu....
Bynajmniej nie jest to relaks w stylu "zrobię sobie paznokcie, gorącą kąpiel, maseczkę na włosy i na imprezę" ;)
Niemniej szykuje się weekend aktywny i pełen atrakcji (zresztą jak zwykle ostatnimi czasy!). Lubię taki stan rzeczy. 
Chwilowo, pomiędzy wszystkimi dzisiejszymi zajęciami, "klapnęłam" sobie, by do Was coś skrobnąć i przy okazji zregenerować siły. W skrócie: podładować akumulatory, by potem móc dalej działać :)

 Co dziś robię?
Rano "młoda" odstawiona do przedszkola, a w międzyczasie włączona pralka, bo wczoraj moje dwie suszarki przyjęły tylko cztery "porcje" prania. Niestety prania, którego jak zwykle jest pełno, nazbierało się znowu sporo, gdyż zbiegło się to w czasie ze zmianą pościeli. Tak więc dziś od rana kolejna runda.
Prosto z przedszkola rowerkiem na zakupy. To nic, że niedługo wiozłabym te wszystkie siatki w zębach, gdyż rower, choć pojemny, nie zmieścił wszystkiego. Wyglądałam zapewne jak wielbłąd, ale która matka nie wraca czasem do domu obładowana zakupami? No dobra. Zakupy rozpakowane. Mniej więcej sytuacja opanowana. No to do dzieła. Na pierwszy ogień poszła pasta z makreli - uwielbiam kanapki z tą pastą, zwłaszcza, że jutro zarobię ciasto na domowy CHLEBEK. Nie ma nic lepszego niż ciepły, chrupiący chlebuś z pastą z makreli KLIK


Wcześniej jednak, nim weszłam w wir prac kuchennych, skosiłam trawę w ogrodzie. Uprzedzam z góry, że trawie i ogólnie ogrodowi poświęcę jeden cały post, gdyż jest to temat, który mnie zwyczajnie dręczy.
Kobieta ma w zwyczaju być istotą wielozadaniową. Tak więc, po skoszeniu i podlaniu trawnika (tja!) wróciłam do kuchni, by zabrać się za serniczek. Dziś przygotowałam sernik z kremówek KLIK. Nie szkodzi, że ma w sobie całą masę kalorii. Ja już je spaliłam w ciągu dzisiejszych prac domowo-ogrodniczych :) Poza tym takich delicji nie jada się codziennie, prawda? Wszakże w tym tygodniu obchodziłam zarówno Dzień Matki (obejrzałam przepiękne przedstawienie w przedszkolu - córka była syrenką!), a potem były też moje imieniny. Więc z racji tych dwóch okoliczności też były słodkości rzecz jasna... Najpierw ulubione ciasto mojej córci - szarlotka z budyniem na kruchym cieście. 

Ciasto megaszybkie w przygotowaniu: ciasto francuskie rozłożyć na spód foremki do tarty, w garnku gotujemy kremówkę z budyniem, jak zgęstnieje to wylewamy na ciasto, na nim układamy plasterki jabłek i posypujemy cynamonem!! I zrobione! No i jeszcze trzeba upiec oczywiście :)
A co dało mi dziecko z okazji mojego święta? Zobaczycie na zdjęciu. Ręcznie wykonany kwiatek i ramka na zdjęcie. Najpiękniejsze jednak było to przedstawienie w przedszkolu i fakt, jak córka to wszystko przeżywała. Gdy cieszyła się, że przyjdę do przedszkola i posłucham jak dla nas śpiewają :) Ach, serce matki się wzruszyło. Zwłaszcza kiedy kazali nam usiąść na dywanie i trzymając dzieci za ręce słuchałyśmy jak wyśpiewują nam życzenia.....Popłynęła łezka, oj chyba nawet niejedna :)



Wczoraj odwiedziła nas moja mama, więc tak na szybko upiekłam ulubioną babkę mojego męża. Znowu szybki przepis, więc po powrocie z biblioteki (rowerem oczywiście - trzeba spalać zjedzone kalorie!) zdążyłam przygotować kolejne ciasto. Dziś natomiast szykuję się na weekend z rodziną siostry. Na tapecie sernik z kremówek.




Kiedy już ogarnęłam w miarę sytuację w kuchni i śladu nie było po tym, że coś się w niej działo, poszłam na górę.... No tak. Znacie to uczucie, że gdzie się nie odwrócisz tam coś znajdziesz do roboty?
Tak właśnie było i dziś u mnie. Wchodzę do łazienki, a tam pranie czeka na pochowanie do szaf. Ostatnie wciąż się suszy na tarasie. No dobra. Idę dalej. Wchodzę do pokoju, a tam łóżko "rozwalone" od rana, bo zdjęłam pościel, by wrzucić ją do pralki, ale nie zdążyłam założyć nowej. Do dzieła zatem. Kiedy i to zrobiłam, o zgrozo -... kolejna partia prania u córki w pokoju :( Stwierdziłam jednak, że chwila buntu i odpoczynku też mi się należy. W ten sposób pojawiła się kawka na zimno i kawałek babeczki do tego. Znowu kalorie, ale na popołudnie planuję wycieczkę rowerową do biblioteki, więc babeczka będzie "spalona". Córka przygotowała rysunek na konkurs w bibliotece, a wczoraj zapomniałam go zabrać. Przynajmniej szykuje się rodzinna wyprawa :)


Przy okazji picia kawki piszę do Was ten post i czytam Wasze teksty :) Jednak dość odpoczynku! Za chwilę zabiorę się za to nieszczęsne pranie. Niedługo wróci mąż z córką, więc nie będę nic więcej robić. Łazienkę posprzątam wieczorem. Odkurzaczem pomacham jutro rano po zarobieniu ciasta na chlebek i nakrojeniu sałatki do grilla :) Potem wraz z siostrą wymknę się na "bieganie po sklepach"  (z pustym portfelem - przypis taty) w naszej mieścince. Popołudniu jest w naszym przedszkolu impreza z okazji Dnia Dziecka, a na koniec dnia grill i zasłużony odpoczynek. Czego i Wam moi drodzy życzę - weekendu w miłej atmosferze, z rodziną, znajomymi lub we własnym gronie :) Dużo słońca i relaksu!!! Pozdrawiam :)