Kolejna wyprawa zorganizowana przez przedszkole córki. Tym razem był to "wypad" plenerowy! Piknik na łonie natury :) Mieszkamy w części kraju obfitującej w lasy i urocze zakątki. Takim pięknym miejscem jest zdecydowanie Puszcza Zielonka! Kto nie był - niech koniecznie to kiedyś nadrobi, a kto był - dobrze wie, że to miejsce idealne na rodzinne pikniki, wycieczki rowerowe, czy po prostu piesze wędrówki.
Liczne jeziora i ścieżki rowerowe, a także piesze szlaki zachęcają do spędzenia czasu w tej okolicy.
Nasza wycieczka (ze
względu na przeważającą liczebność dzieciaków) przybrała
charakter wspaniale zorganizowanych podchodów, a następnie wspólnego pieczenie kiełbasek i zabaw przy ognisku.
Jeśli kogoś zmęczą takie spacery po lesie, jest w okolicy kilka miejsc wartych zwiedzenia :
- Sanktuarium Maryjne w Dąbrówce Kościelnej
- Dziewicza Góra - najwyższe wzniesienie na terenie Puszczy Zielonka; u jej podnóża powstało Centrum Edukacji Turystycznej, gdzie w kilku salach prowadzone są zajęcia edukacyjne, wystawy
- Owińska - park pałacowy, park orientacji przestrzennej (jedyny w Europie na taka skalę) - KLIK
- Łopuchowo - a w nim zrujnowany dwór szachulcowy i park krajobrazowy ze stawem i alejami grabowymi
- o innych atrakcjach można poczytać np. TUTAJ i TUTAJ
Jak wiecie, nasza wycieczka była przygotowana pod kątem małych dzieci. Tak więc Pani przewodnik zorganizowała zabawę w podchody. która miała na celu opowiedzenie poprzez zabawę
o rezerwacie i jego mieszkańcach małych oraz dużych. Dzieci szukały charakterystycznych drzew, grzybów na drzewie, oglądały różne rośliny. Możecie wierzyć, że poszukiwania wskazówek , które w efekcie końcowym pomogły znaleźć ukryty "skarb" to była nie lada gratka dla małych wędrowników!
o rezerwacie i jego mieszkańcach małych oraz dużych. Dzieci szukały charakterystycznych drzew, grzybów na drzewie, oglądały różne rośliny. Możecie wierzyć, że poszukiwania wskazówek , które w efekcie końcowym pomogły znaleźć ukryty "skarb" to była nie lada gratka dla małych wędrowników!
Na terenie miejsca piknikowego był plac zabaw i boisko. No i jak można się domyślić to dzieci nawet na pyszne kiełbaski prosto z ogniska trudno było "zagonić". Plac zabaw i wspólne szaleństwa wzięły górę nad wszelakim głodem!
Tak więc rodzice zostali sami na "placu boju", kiedy to organizatorka wycieczki wręczyła nam zadania do wykonania. Jak zauważycie na poniższych zdjęciach okazały się dość proste, gdyż przeznaczone były dla dzieci. Niestety - plac zabaw znowu wygrał ;)
Nie wiem na ile będzie czytelna dla Was bajka napisana przez mojego zdolnego małżonka, ale myślę, że warto spróbować ją odczytać ;)
Cała zabawa kręciła się wokół koloru zielonego i wszystkie pytania były z nim związane :)
Spędziliśmy sympatyczny dzień na świeżym powietrzu. Rodzice mieli okazję porozmawiać, pośmiać się - jednym słowem : zintegrować się! Dzieci natomiast w swoim gronie bawiły się tradycyjnie przednio!
Polecam każdemu taką formę spędzania wolnego czasu (przy sprzyjającej pogodzie, rzecz jasna!). Przyznam szczerze, że kiełbaski z ogniska smakują lepiej niż te z grilla w przydomowym ogródku :) Nie rozumiem tylko dlaczego nikt nie wpadł na pomysł upieczenia ziemniaczków? Cóż...może innym razem, bo czuję, że mimo iż zbliżających się wakacji, zdążymy jeszcze gdzieś wspólnie wyjechać!
Pozdrawiam wszystkich, którzy byli na sobotnim pikniku i tych, którzy z różnych przyczyn nie mogli na niego dotrzeć!