Współczesna
matka powinna być święta. Nieskazitelna. Cierpliwa, pełna energii, werwy,
otoczona pozytywną aurą. A co jeśli tak nie jest? Jeśli przyznaje, że jest jej
trudno, że to, co dla innych jest powodem do radości i motywacji samo w sobie,
dla niej jest po prostu męczące? Co jeśli macierzyństwo, które miało być pasją,
staje się tak naprawdę nudną szkołą przetrwania? Co w sytuacji, kiedy dzień
ciągnie się w nieskończoność, a życie zaczyna dopiero wtedy, kiedy dziecko
idzie spać?
Szara
codzienność?
Dziecko
rozwija się niczym błyskawica. Zmienia każdego dnia. Zaczyna gaworzyć,
przekręcać się z brzuszka na plecy, siadać, raczkować, chodzić, mówić.
Teoretycznie ciągle jest coś do podziwiania, do tego, by chwycić za aparat i
uwieczniać chwile, które już nigdy nie wrócą. Mamy mnóstwo powodów do dumy, łez
wzruszenia, uśmiechów i niekończących się opowiadań o dziecku.
Problem
w tym, że te piękne chwile dla wielu mam są tylko wisienką na torcie, smacznym
deserem od czasu do czasu, a na co dzień pozostaje chleb powszedni, czyli
ciężka praca i zbyt wiele frustracji.
Codzienność
mija na godzinach powtarzania tych samych czynności – noszenia płaczącego
dziecka, wdrażaniu różnych metod na kolki, liczeniu drzew w trakcie samotnych
spacerów z wózkiem (kiedy akurat nikogo nie ma w pobliżu), układaniu po raz
dziesiąty tej samej wieży z klocków, pilnowania, by dziecko nie zrobiło sobie
krzywdy, mówienia po setki razy „nie” i niestety dużo rzadziej „tak”,
odpowiadaniu na miliony pytań, cierpliwym znoszeniu wahań nastroju, itd.
Rodzicielska
rutyna
Kobiety,
które dotąd mogły żyć tak, jak chciały, które podczas podejmowania decyzji
brały pod uwagę potrzeby swoje i partnera, teraz muszą uwzględniając przede
wszystkim samopoczucie dziecka i dostosować plan dnia do tego, co jest istotne
z punktu widzenia dziecka. W ten sposób do świata spontaniczności i
niezależności wkrada się rutyna, czyli konieczność powtarzania tych samych
czynności w określonym czasie i kolejności, zaczyna się życie z zegarkiem w
ręku, z kalendarzem, a jednocześnie nieobliczalne – takie, w którym ostatnie
słowo należy do dziecka (jego samopoczucia, tego, czy jest zdrowe, wyspane,
najedzone, itd.). Rutyna już co do zasady dla niektórych jest po prostu nudna.Można wiele rzeczy zaplanować, ale to od dziecka ( w dużej mierze) zależy, czy te plany uda nam się zrealizować!
Macierzyństwo
to nie bajka. Banał....?
W
czym tkwi problem? Skąd pojawia się tyle rozczarowań z powodu tego, jak wygląda
opieka nad małym dzieckiem w pierwszych miesiącach życia?
Czy
problemem nie jest to, jakie mamy oczekiwania? Podobnie jak w przypadku wyczekiwania
księcia na białym koniu, wiele kobiet idealizuje rolę, jaką przyjdzie im
odgrywać już w momencie, gdy są w ciąży. Widzą śliczne reklamy, obrazki
uśmiechniętych mam, wypielęgnowanych kobiet po porodzie. Taka wizja bocznymi
drzwiami wlewana jest im do głowy.
To
naprawdę nie nasza wina, że pierwsze dni z noworodkiem nas zaskakują. Przecież
mało kto mówi, jak to będzie naprawdę. Każdy coś przypuszcza, nikt nie wie.Żadna matka nie dostaje wraz z narodzinami dziecka jego instrukcji obsługi.
Tego
każdy z nas musi nauczyć się samodzielnie. Metodą prób i błędów, dołączając do
grupy osób, które już wiedzą, że nie zawsze jest pięknie, czasami pojawia się
stres, zmęczenie, wyczerpanie sięgające granic możliwości.Jednak miłość, uśmiech na małej twarzyczce wynagradza nam wszystko :)
Czy
macierzyństwo jest nudne?
Jedni
powiedzą, że osoba, która kocha swoje dziecko nie będzie się nudzić, że
większym problemem jest zmęczenie niż nuda, inna mama zaskoczona bezmiarem
obowiązków i totalną zmianą życia stwierdzi, że do jej życia wkradła się
nieznana nigdy wcześniej nuda, taki inny rodzaj wewnętrznego zmęczenia i
znużenia, z którym trudno sobie poradzić.
Kto
ma rację?
Każdy.
Każda
z nas ma prawo do własnych emocji, także tych negatywnych. Każda przeżywa
trudności macierzyństwa we własnym stylu. Dajmy sobie przyzwolenie na uczucia i
nie oceniajmy siebie nawzajem, ale wspierajmy. Istnieje mnóstwo powodów, dla
których warto to robić. Chociażby taki, by zadać kłam stwierdzeniu że najmniej
zrozumie kobietę....druga kobieta.
Tekst autorstwa Kingi
Zapraszam na stronę portalu sosrodzice.pl ( KLIK )
Od siebie dodam, że jest ciężko, bywają trudne chwile, wielu rzeczy się nie spodziewałam, ale z kolei nikt też nie obiecywał, że macierzyństwo to droga usłana różami! Czuję się cudownie w roli mamy. Kocham córkę ponad wszystko i nie żałuję ani jednej chwili poświęconej na pozostanie z nią w domu! Często jestem zmęczona. Często marzę tylko o chwili, gdy nadejdzie wieczór i zostaniemy z mężem we dwoje. Jednak nie wyobrażam sobie, by w naszym życiu mogło nie być naszej małej księżniczki :) Uśmiech córki, słowa "kocham cię mamusiu" - to jedne z wielu rzeczy, które powodują dumę, radość i to, że moje serce wypełnia bezgraniczna miłość. Przeważnie zapominam wtedy o zmęczeniu i tym, że w pewnej chwili dała mi w kość!