Strony

16 czerwca 2015

Przedszkolna piżamówka - jak się przygotować

W ostatni piątek nasze przedszkole po raz kolejny przygotowało atrakcję dla dzieci. Właściwie tym razem nie tylko dla dzieci. Skorzystaliśmy też na tym MY - rodzice. Jedni mniej (stres związany z nocowaniem dziecka poza domem, rodzeństwo, które pozostało w domu), inni bardziej - impreza, wyjście z domu, bo to przecież "jedyna okazja" :) Tak, czy siak dzieciaki miały frajdę jakiej mało! Ja osobiście, wraz z mężem, zaliczaliśmy się do grupy rodziców, którzy mało na tym całym przedsięwzięciu skorzystali, gdyż siedzieliśmy w domu jak na szpilkach. Wszystko z obawy, iż dostaniemy telefon z przedszkola z informacją, że Iza się wybudziła i panikuje. Jednak rano mogliśmy dłużej poleżeć w wyrku. Sami, bez intruza czytającego nad uchem książki od 5.30. 

Telefonu nie dostaliśmy, a rano okazało się, że wszystko było w jak najlepszym porządku.
Co właściwie zrobić, by dziecko chciało w ogóle nocować poza domem? Bez względu na to, czy chodzi o nocleg u dziadków, u koleżanki, czy też (jak w naszym przypadku) w przedszkolu?
Cóż....Nie ma złotego środka. Przede wszystkim taki kilkulatek musi sam chcieć. Musi mieć tą świadomość, że będzie zasypiać bez mamy i taty. Rozmowa rodzica z dzieckiem jest kluczowa. Córka/syn musi mieć pewność, że rano po niego wrócicie. Raczej nie jest dobrym pomysłem mówienie dziecku, że będziecie za nim tęsknić (to raczej działa stresogennie)! Ja córce powiedziałam, że będzie spać wśród koleżanek i znanych sobie wychowawczyń, a ja z tatą przyjadę dopiero na śniadanie. Wytłumaczyłam jej, że gdyby cokolwiek potrzebowała: siusiu w nocy, napić się, to ma zawołać ciocię-przedszkolankę.
Dziecko nocujące poza domem ma z tego mnóstwo korzyści. Między innymi dostaje możliwość sprawdzenia się w innych realiach niż te domowe. Nabiera pewności siebie i jest bardziej samodzielne (nie ma mamusi, która pomoże założyć "wąską" bluzkę!). Dzięki nocowaniu wśród kolegów i koleżanek ma też możliwość zapoznania się z ich zwyczajami związanymi z kładzeniem się do łóżka. Jeśli zostawiamy swoją pociechę na noc w miejscu, które dobrze zna (dom dziadków, przedszkole), na pewno będzie łatwiej! 
W co zaopatrzyć naszego malucha na taką piżamówkę :
  • po pierwsze i najważniejsze - ukochana przytulanka (chyba, że dziecko zasypia bez jakiegokolwiek misia, ale to chyba sporadyczne wyjątki!). Nie wyobrażam sobie, że dziecko nocując poza swoim domem będzie się czuło bezpiecznie i pewnie jeśli nie będzie mogło utulić swojego "pocieszacza"!
  • podusia, śpiworek, kocyk -  w zależności jaka jest akurat pora roku takie dajemy okrycia. Córka nocowała w przedszkolu kiedy na dworze było dość gorąco. Dzieci były różnie "wyposażone". Iza dostała karimatę, kocyk i śpiworek, a także swoją poduchę. Niektóre dzieci miały nadmuchiwane materace (czasem naprawdę ogromne). Jeśli Twój maluch lepiej się czuję mając swoje pościele to nie odmawiaj mu ich zabrania ze sobą.  Nie ma znaczenia, że wyglądasz jak wielbłąd obładowana bagażami świadczącymi co najmniej o wyprowadzce z domu - jeśli chcesz zapewnić dziecku komfortowe spanie to nie ma znaczenia ile wiktuałów ze sobą przyniesiecie; czy to będzie karimata, czy dmuchany materac (choćby taki plażowy), czy "łoże" godne królów :) Wszystko byle tylko dziecko czuło się wygodnie i przytulnie. Wszystko, by nie obudziło się rano połamane i z przekonaniem, że już nigdy nie chce spać poza domem! Osobiście żałuję, że nie dałam córce wygodnego materaca, ale z drugiej strony wiem ile frajdy sprawia dzieciakom spanie choćby na podłodze - byle w gromadzie :)
  • pidżama i ciuchy na kolejny dzień - pozwólmy dziecku wybrać jego ukochaną piżamkę - wszystko byle tylko czuło się swobodnie
  • przybory toaletowe - to zależy od tego, gdzie maluch nocuje. U nas w przedszkolu dzieci na co dzień mają swoje przybory do mycia zębów, więc my tego pakować nie musieliśmy. Niektórzy dziadkowie, jeśli wnuczęta często u nich nocują, też posiadają u siebie taki zestawik do porannej toalety :) 
  • lekarstwa - jeśli nasze dziecko rano zażywa jakieś stałe leki musimy koniecznie pamiętać, by je zapakować
zdjęcie ze strony przedszkola Śpiewający Włóczykije


Tak wyglądało to w sali, w której spała moja córka ze swoją grupą. W sumie nocowały trzy najstarsze grupy. Z tego co wiem było super. Były zabawy do późna, kolacja, mycie ząbków, a potem czytanie bajki na dobranoc i spanko. Niestety dla opiekunów, dzieciaki na drugi dzień wstały skoro świt :( Śniadanie było zaplanowane na 9:00, więc trochę się naczekały nim rodzice przybędą na odsiecz pustym brzuszkom :) Pogoda sprzyjała, tak więc śniadanie było "pod chmurką". Na rozstawionych stolikach rozsiedli się rodzice ze swoimi z lekka niewyspanymi przedszkolakami, a potem podziwialiśmy małe przedstawienie. Występ na podstawie Królewny Śnieżki wykonany przez kilku aktorów-amatorów, czyli rodziców. Było naprawdę ekstra!
Powiem krótko: jeśli macie możliwość, by dziecko nocowało poza domem - WYKORZYSTAJCIE ją!! To da wiele dobrego zarówno Wam jak i maluchom :)