Lubicie
czytać książki? Statystyki w Polsce są ponoć dość dramatyczne w tej kwestii.
Choć mnie osobiście wydaje się, że nie jest do końca tak źle, skoro od prawie
pół roku nie mogę doczekać się na zamówione tytuły w zaprzyjaźnionej bibliotece
publicznej :)
A może zamiast czytać wolicie słuchać? Dzieci słuchają bajek w interpretacji rodziców – im więcej tym lepiej, a dorośli coraz częściej sięgają po audiobooki, dzięki którym powoli pustoszeją okulistyczne poczekalnie, a my możemy „zabrać” naszą cyfrową książkę w podróż, choćby do pracy i z powrotem. Wygodne, prawda? Tyle, że to jednak nie to samo, jak mawiają znawcy życia…
A może zamiast czytać wolicie słuchać? Dzieci słuchają bajek w interpretacji rodziców – im więcej tym lepiej, a dorośli coraz częściej sięgają po audiobooki, dzięki którym powoli pustoszeją okulistyczne poczekalnie, a my możemy „zabrać” naszą cyfrową książkę w podróż, choćby do pracy i z powrotem. Wygodne, prawda? Tyle, że to jednak nie to samo, jak mawiają znawcy życia…
Z
takim właśnie nastawieniem podszedłem do zapoznania się, a następnie zrecenzowania
pewnego audiobooka, otrzymanego od wydawcy – Oficyny MM. Już sam tytuł
zaintrygował i wzbudził we mnie ciekawość: „Mimo wszystko…” Bajki
Terapeutyczne. Ustalmy od razu jedną rzecz: nic, ale to absolutnie nic na
świecie nie jest w stanie zastąpić tego, co niesie z sobą bezpośrednie czytanie
dzieciom książek. Koniec kropka. Czy zatem audiobooki, szczególnie te
skierowane do najmłodszych mają jakiś sens i wymierną wartość. Oczywiście, że…
tak! Pod warunkiem, że są przemyślane, dobrze zinterpretowane oraz przygotowane
„z głową” - tak jak powyższy tytuł. Przejdźmy zatem do konkretów.
Co kryje się
pod pojęciem „bajki terapeutyczne”? Pewnie wielu z Was ma teraz w głowie
mnóstwo przeróżnych pomysłów (tak jak ja na początku). Mnie, po zapoznaniu się
z zawartością srebrnego krążka, nasuwa się jeden synonim: MĄDROŚĆ.
„Mimo wszystko…” to prawie godzinne słuchowisko składające się z pięciu niezależnych autorskich opowiadań-bajek, wybranych w ramach specjalnego konkursu. W pierwszych dwóch bohaterami są zwierzęta („Mimo wszystko…chcę mieć przyjaciół. Meduza Matylda”, „Mimo wszystko zostanę aktorem”), w kolejnych dzieci („Mimo wszystko jestem generałem”, „O Wojtku, który mimo wszystko został sławnym malarzem”), a na końcu… literki alfabetu („Mimo wszystko…osiągnę sukces”). Spoiwem łączącym wszystkie historie jest ich wartość edukacyjna oraz przesłanie jakie z sobą niosą. To naprawdę coś niespotykanego, że w dzisiejszych czasach, gdzie świat dziecka sprowadza się (niestety) do „klikania” i przesuwania palcem po ekranie, istnieją wydawnictwa jak te, które próbują coś z tym fantem zrobić. Podstawowe wartości i postawy życiowe otulone we wciągające historie, znakomicie zinterpretowane przez Pana Jerzego Kryszaka, stanowią bezcenną, ponadczasową naukę dla naszych dzieci. Przezwyciężanie własnych słabości, dążenie do celu dzięki wytrwałej pracy, siła wyobraźni, przyjaźń ponad wszystko… to i jeszcze więcej znajdziecie w przekazie zawartym we wspomnianych opowiadaniach.
„Mimo wszystko…” to prawie godzinne słuchowisko składające się z pięciu niezależnych autorskich opowiadań-bajek, wybranych w ramach specjalnego konkursu. W pierwszych dwóch bohaterami są zwierzęta („Mimo wszystko…chcę mieć przyjaciół. Meduza Matylda”, „Mimo wszystko zostanę aktorem”), w kolejnych dzieci („Mimo wszystko jestem generałem”, „O Wojtku, który mimo wszystko został sławnym malarzem”), a na końcu… literki alfabetu („Mimo wszystko…osiągnę sukces”). Spoiwem łączącym wszystkie historie jest ich wartość edukacyjna oraz przesłanie jakie z sobą niosą. To naprawdę coś niespotykanego, że w dzisiejszych czasach, gdzie świat dziecka sprowadza się (niestety) do „klikania” i przesuwania palcem po ekranie, istnieją wydawnictwa jak te, które próbują coś z tym fantem zrobić. Podstawowe wartości i postawy życiowe otulone we wciągające historie, znakomicie zinterpretowane przez Pana Jerzego Kryszaka, stanowią bezcenną, ponadczasową naukę dla naszych dzieci. Przezwyciężanie własnych słabości, dążenie do celu dzięki wytrwałej pracy, siła wyobraźni, przyjaźń ponad wszystko… to i jeszcze więcej znajdziecie w przekazie zawartym we wspomnianych opowiadaniach.
„Mimo wszystko…” słuchałem po raz pierwszy na samochodowym odtwarzaczu. Świadomie, trochę z obawy, a trochę z ciekawości postanowiłem najpierw samotnie zapoznać się z zawartością krążka i nie żałuję tej decyzji. Dla mnie też była to owocna lekcja. Przypomnienie, że najważniejsze w życiu jest bycie sobą, akceptacja, przyjaźń… mimo wszystko.
Jeśli więc
szukacie dla Waszych pociech bajek w formie audiobooka ,to nie ma takiej opcji,
aby zabrakło tej na dziecięcej półce. Na stronie www.bajki.oficynamm.pl możecie nabyć tą nieszablonową propozycję za naprawdę
rozsądne pieniądze.
Zwróćmy uwagę, iż fala ogłupiających pseudo-bajek otacza coraz ciaśniej nasze dzieci z każdej strony. Takie perełki jak „Mimo wszystko…” wyławia się z tym większą satysfakcją i przeświadczeniem, że jednak robimy coś dobrego dla naszych szkrabów.
Powyższe słowa wyszły spod pióra (a w zasadzie spod palców śmigających po klawiaturze) kogoś, kto do audiobooków ma dość chłodny stosunek. To musi coś znaczyć…
Zwróćmy uwagę, iż fala ogłupiających pseudo-bajek otacza coraz ciaśniej nasze dzieci z każdej strony. Takie perełki jak „Mimo wszystko…” wyławia się z tym większą satysfakcją i przeświadczeniem, że jednak robimy coś dobrego dla naszych szkrabów.
Powyższe słowa wyszły spod pióra (a w zasadzie spod palców śmigających po klawiaturze) kogoś, kto do audiobooków ma dość chłodny stosunek. To musi coś znaczyć…