Artystyczne zakończenie lata :)

Nie lubię jesieni...
Zakończenie lata nie byłoby dla mnie niczym miłym... gdyby nie fakt, że co roku w naszej miejscowości "świętujemy" ten czas :)
Kiedy rok temu byliśmy na naszej "biesiadzie" podobało nam się bardzo, ale wtedy nie znaliśmy jeszcze tylu wspaniałych ludzi. Tym razem więc było inaczej. Jeszcze lepiej!
Gdy tylko impreza się rozpoczęła i rozstawiono stoliki, na których dzieciaki mogły wykonywać rozmaite prace plastyczne, wpadłam w trans robienia zdjęć. Zaczęli się schodzić ludzie, których jeszcze rok temu nie znałam :)

Przedszkole naszej córki nigdy nie było i nie będzie tylko przedszkolem, okresem przejściowym, przez który przechodzi każde dziecko. Dla nas jest to nie tylko miejsce/budynek. Dla nas to:
  •  masa cudownych wspomnień dzięki przeżytym razem przygodom
  • mnóstwo wspaniałych znajomości, które trwają do dziś mimo, iż dzieci chodzą już do szkoły
  • setki zdjęć uwieczniających rodzinnie spędzone chwile podczas przeróżnych okoliczności
  • masa atrakcyjnych wycieczek, dzięki którym zobaczyliśmy cudowne miejsca i zintegrowaliśmy się ze sobą
  • zawarte przyjaźnie
Pisząc ten wpis wiem, że być może ktoś (kogo znam ;) )się przy jego czytaniu wzruszy i później uśmiechnie...
Tak, to o Tobie :)
Niektórych może zdziwi fakt, że mimo iż córka chodzi do szkoły ja nadal piszę teksty o tym co robimy w ramach przedszkolnych znajomości. 
Uprzedzam, że takich wpisów w przyszłości będzie pewnie jeszcze sporo. 
Szykują się wspólne wyjazdy, relacjami z których chętnie się z Wami podzielę!
Wracając do tematu: Co się działo na tegorocznym zakończeniu lata?
Poniżej relacja zdjęciowa:










Jak widzicie - działo się wiele :) Na stanowisku z masą solną, której przygotowano coś około 15kg dzieci mogły zrobić jesienne owoce. Cała impreza była z resztą w temacie jesieni i wszystkiego co z nią związane. Przy stoliku z farbami przyrządzano kolorowe konfitury, po których rączki naszych córek i synów były... umazane do granic możliwości. Pociechy nasze wykonały również olbrzymi, kolorowy portret Pani Jesieni z bibuły oraz kolorowego papieru. Było kolorowanie, robienie stempelków i ziemniaczanych jeżyków. A gdy już cała masa solna została zużyta, a każde dziecko wykonało jakąś pracę, można się było wygodnie rozsiąść i podziwiać scenkę odegraną przez wychowawczynie z przedszkola. Kto zgadnie jaki był motyw przewodni?



Nasz przedszkolne "ciocie" jak zwykle pokazały swoje wspaniałe umiejętności aktorskie i rozbawiły dzieciaczki (nie tylko zresztą ich) :)
Całości towarzyszyła cały czas muzyka, gorąca grochówka, kiełbaski z grilla. 
Wieczorem było ognisko i śpiewanie piosenek biesiadnych, ale to już wiem z opowieści tych, którzy zostali do późna :)
Chciałabym podsumować dla siebie i dla Was nasze wspólne wycieczki i imprezy przedszkolne. Może jest tu teraz ktoś kto od niedawna czyta mojego bloga? :) - są jeszcze takie "ktosie"??
Oczywiście oprócz powyższej listy były też imprezy, o których posty- relacje nie powstały. Że wspomnę choć między innymi: jasełka, Dzień babci i Dziadka, Dzień Matki, wyjazd przedświąteczny na pieczenie pierników, występy na deskach teatralnych i na pewno jeszcze coś o czym, w natłoku wydarzeń, zwyczajnie zapomniałam :)
Jak widzicie nie było/nie ma czasu na nudę! Zainteresowanym zdradzę, że pod koniec października na pewno pojawi się kolejny post "wycieczkowo - rodzinny" z przedszkolem w tle... :)
Zwykłej Matki Wzloty i Upadki © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka