Jeśli myśleliście, że po tym, jak córka skończyła karierę przedszkolną nie będziemy mieli już z przedszkolem nic wspólnego, to... byliście w duuużym błędzie!
Już tłumaczę dlaczego!
Dla stałych czytelników mojego bloga nie jest nowością, że nasze przedszkole było/jest wyjątkowe. Co rusz organizowano dzieciakom całą gamę atrakcji. Nigdy nie zapominając przy tym o rodzinie dziecka. Co chwilę była więc jakaś "impreza", wycieczka, rajd, itp., itd. Pisałam kilkakrotnie o tym gdzie byliśmy i co widzieliśmy dzięki "Śpiewającym Włóczykijom".
Córka rozpoczęła naukę w szkole, ale to już też wiecie. Mimo to nadal aktywnie uczestniczmy w przedszkolnym życiu :) Jak to powiedziała sprawczyni całego "zamieszania" - "Włóczykijem pozostaje się do końca życia!"
Nam to pasuje i dlatego w ostatnią sobotę ruszyliśmy z całą zaprzyjaźnioną grupą na zwiedzanie Zamku w Kórniku!
Tydzień temu wspomniałam, że dzieciaczki w przedszkolu robiły pracę plastyczną, której tematem był "Zamek w Kórniku i Arboretum" KLIK . I za tę właśnie pracę otrzymały nagrodę - zwiedzanie rzeczonego zamku. "Skrzyknięto" więc, obecnie już absolwentów przedszkola i w miniony weekend wybraliśmy się wspólnie na kolejną wyprawę :)
Wiecie co? Nie byłoby w tym tak dużej frajdy, gdyby nie fakt, iż nasza grupa bardzo się ze sobą zżyła. Miło było zatem znów się spotkać, porozmawiać i zrobić coś razem :) Właścicielka przedszkola wymyśliła przy okazji spotkania, że stworzymy "Turystyczny Klub Absolwenta" i chyba nie zdziwi Was fakt, że od razu znalazło się wielu chętnych. Czyż nie jest łatwiej zwiedzać okolice w większym gronie? Jest to doskonały powód do kolejnego spotkania - to po pierwsze. Poza tym samemu się nie chce i w konsekwencji jest tak, że nie znamy dobrze okolicy, w którym mieszkamy. Po drugie - takie spotkanie raz w miesiącu to doskonała motywacja do zwiedzania!
Na "pierwszy ogień", w ramach rozgrzewki, poszedł Zamek w Kórniku.
Zdjęć wewnątrz nie robiliśmy, ale trochę historii i obrazów pokażę Wam dzięki stronie internetowej ZAMKI POLSKIE, a także dzięki pięknemu albumowi, który mamy w domu :)
Nie będę Was zanudzać szczegółami historycznymi, ani tym co w zamku można obecnie oglądać - pokażę Wam za to kilka zdjęć. Chciałabym jedynie napisać parę słów o tym, o co chodzi z tą "Białą damą" :)
Urodzona w 1711, gospodyni
zamku kórnickiego w latach 1725-90, była córką Zygmunta Działyńskiego i
Teresy Tarłówny. Osierocona w wieku 11 lat szybko usamodzielniła się, co
niewątpliwie wpłynęło na jej dominujący charakter i stanowczość w
podejmowaniu decyzji gospodarczych i osobistych w późniejszym okresie
swojego życia. Po dwóch nieudanych związkach małżeńskich postanowiła żyć samotnie,
siły koncentrując na swych ogromnych dobrach rozsianych po okolicy. Nie
mogąc liczyć na mężów i ich rodziny, w czasach ogólnego upadku
gospodarczego Polski samodzielnie doprowadziła Kórnik i pobliski Bnin do
rozkwitu.
Teofila z Działyńskich
Potulicka zmarła 26 listopada 1790 i została pochowana w krypcie
kościoła w Kórniku. Już za życia krążyły o niej plotki, że utrzymywała
niemoralne stosunki z mężczyznami, w tym z lokalnym proboszczem
katolickim i pastorem luterańskim z Bnina. Po śmierci stała się
bohaterką legend, być może dzięki wiszącemu w Sali Herbowej zamku
portretowi w białej sukni pędzla zapewne Antoine'a Pesne'a. W XIX wieku
wśród okolicznej ludności zaczęto opowiadać, że krótko przed północą
Teofila schodzi z obrazu i przechodzi na taras zamkowy. Stąd o północy
zabiera ją na przejażdżkę po parku rycerz na karym koniu. Oboje krążą po
parkowych alejkach, by z pianiem pierwszego kura rozstać się. Rycerz
znika, a dama powraca na płótno do Sali Herbowej.
O parku wokół Zamku, czyli naszym Arboretum pisałam Wam TUTAJ, w poście, gdzie na zdjęciach można było podziwiać kwitnące jeszcze wtedy magnolie. Miasto Kórnik to ważny dla Polaków ośrodek kulturalny i naukowy. Pomnik
historii uznany rozporządzeniem Prezydenta RP 15 czerwca 2011 roku. W
Kórniku do najczęściej odwiedzanych miejsc należy wspomniany wyżej zamek wraz ze zbiorami i biblioteką, arboretum, kościół parafialny pod wezwaniem Wszystkich Świętych oraz promenada przy jeziorze Kórnickim.
Jeszcze taka ciekawostka i duma naszej gminy: pomiędzy Kórnikiem, a Bninem,
w tamtejszym folwarku zwanym Prowentem, w 1923 urodziła się Wisława
Szymborska, nagrodzona w 1996 literacką Nagrodą Nobla. Z okazji 90-tych urodzin poetki w parku nad jeziorem kórnickim postawiono Ławeczkę Wisławy Szymborskiej.
To tyle o naszej sobotniej wycieczce. Niedziela uraczyła nas piękną pogodą, powróciło lato, a w naszej miejscowości odbywał się festyn z okazji integracji z ludźmi niepełnosprawnymi. Były występy muzyczne, puszczanie baniek dla najmłodszych, kiełbaski z grilla, chlebek ze smalcem, grochówka i coś słodkiego oczywiście! Dzieci mogły pojeździć na kucyku, pomalować sobie buzie, a także złożyć i pomalować samoloty, korony, tarcze i miecze! Muszę przyznać, że koron "poszło" wyjątkowo najmniej. Brak chętnych normalnie :) Wszystkie dzieci (na czele z moją Izą) bardziej były zainteresowane tarczami!
Na koniec całkiem udanego i ciepłego weekendu, żeby nie było tak całkiem miło i fajnie, córkę zaczął boleć ząb... Ją bolał ząb, a nam pękały serca patrząc na jej cierpienie! Dorosły nie lubi dentysty, a dziecko tym bardziej. Wizyta będzie szybciej niż planowaliśmy, ale najważniejsze, by przestało boleć!
A jak Wy spędziliście ten wrześniowy weekend?