Kto z Was grając z dzieckiem w gry wymagające dobrej pamięci przegrał z kretesem?
Na pewno ja. Wielokrotnie!
Czasem aż mi wstyd przed córką, ale takie są fakty - pamięć mam kiepską!
Nie raz już przekonałam się też, że nie ma sensu sprzeczać się z dzieckiem o to, co było kiedyś-gdzieś, gdyż ona pamięta lepiej. Mimo, że to ja jestem dorosła (no raczej), to nie zawsze mam w takich sytuacjach rację.
Pamięć należy ćwiczyć, każdy to wie.
Jak to robić?
Ja proponuję Wam nowość od Kapitana Nauki. Po raz kolejny przekonałam się jak fajnie można się bawić i uczyć jednocześnie!
Wszystkie dzieciaki znają zapewne gry typu Memory. Czym więc różni/wyróżnia się Memory Wydawnictwa Edgard?
A tym, że gra się w nie na trzy sposoby w zależności od wieku dziecka.
Na początku myślałam, że gra skierowana jest tylko do młodszych dzieci, ale byłam w błędzie!
Kapitan Nauka podzielił zasady gry dla poszczególnych grup wiekowych:
- dzieci 2+ - zapamiętaj, gdzie leży drugi element z pary
- dzieci 4+ - odkryj, czym różnią się ilustracje na kartach
- dzieci 6+ - jako pierwszy znajdź trzy różnice pomiędzy obrazkami
Pierwsza kategoria wiekowa (2+) to najprostsza wersja gry, przeznaczona dla naszych najmłodszych dzieci. Aczkolwiek "dziurawa" pamięć dorosłych może i tu sprawiać psikusy :) W trakcie zabawy odkrywamy po dwie karty i szukamy pary.
Poza pamięcią dzieci mogą ćwiczyć swoją spostrzegawczość, gdyż obrazki na poszczególnych kartach tylko pozornie są takie same! Owszem - tworzą parę, ale jednocześnie różnią się trzema drobiazgami, które należy wskazać! Czasem jest to prostsze, a czasem trzeba się bardziej skupić, by wychwycić niezgodność.
Umiejętność, którą mogą ćwiczyć dzieci nieco starsze ( 5-6 lat) to refleks. Tu wygrywa ten, który nie tylko znajdzie omawiane wyżej różnice, ale szybciej od rywala je wskaże! Pojawiają się zatem elementy niezłej zabawy przeplatane chwilami wybuchu śmiechu, zwłaszcza gdy np. tata ma problem z rozróżnieniem koloru jakiegoś elementu albo gdy w przypadku mamy okazuje się, że jednak ma za słabe okulary :)
Tym czym mnie najbardziej ujęła niniejsza "gra karciana" jest (jak zwykle w przypadku Edgarda) jakość wykonania i rozmiary pudełka. Karty są duże, kwadratowe z zaokrąglonymi rogami, co jest doskonałym atutem w przypadku małych rączek dwulatków.
Zestaw zawiera instrukcję obsługi i 20 usztywnionych kart obrazkowych.
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa EDGARD posiadamy w domu Memory na trzy sposoby "Co robimy?"
Na kartach są ilustracje obrazujące nam różne czynności typu: prasowanie, taniec, jazda na rowerze i wiele innych. Wydawnictwo ma jednak w swojej ofercie również Memory "Zwierzyniec".
Jest to gra wymagająca od dziecka skupienia, co wydaje się niezłą opcją na wieczorne wyciszenie :)
Jedyny minus jakiego mogłabym się dopatrzyć jest taki, że tych kart jest... trochę mało!
Dla młodszych szkrabów nie stanowi to żadnego problemu, natomiast w przypadku np. mojej sześciolatki okazało się, że rozgrywka kończy się po zaledwie 3 minutach. Po kilku partyjkach wychodzi też na to, że córka wymienia już różnice między obrazkami z pamięci :)
Niemniej jednak są to drobiazgi, które bynajmniej nie będą przeszkadzać w przypadku młodszych pociech!
My uwielbiamy Kapitana Naukę, bo wiemy, że zawsze znajdziemy coś, co odpowiada kategorii wiekowej naszej córki i jej umiejętnościom! Tu polecam powrócić do mojej recenzji "Ortografii z mrówką i borówką"