Szalone pomysły i piękna przyjaźń

Lubimy czytać książki. Żadna nowość. To, że córka pochłania je w ilościach hurtowych też nie jest już Wam obce. Generalnie nie ma ulubionej tematyki i czyta co wpadnie jej w ręce. No może nie do końca wszystko, ale rzecz w tym, że nie trzyma się jednego tematu. Nie zwraca też uwagi na to, czy dany tytuł jest odgórnie przeznaczony dla dziewczynki bądź chłopca. Nie przeszkadza jej, gdy dana publikacja traktuje np. o samochodach :) Wspomniałam o tym gdyż dziś chcemy Wam pokazać dwie książki od Zielonej Sowy, które należą do dwóch serii książek dla dzieci w wieku 6-8 lat. 


Dla rodziców i dzieci, którzy jednak zwracają uwagę na to czy treść bardziej pasuje do płci żeńskiej, czy męskiej, spieszę z wyjaśnieniami, że "Dziennik Tośki Marzec" to typowo dziewczyńska lektura. Córka to ten typ mola książkowego, który raczej nie wraca do przeczytanych wcześniej publikacji. Jednak jeśli już tak zrobi, może to oznaczać tylko jedno: książka jest tego warta. Co nie znaczy, że pozostałe czytane tylko raz są do kitu, bynajmniej. Po prostu lubi szybko sięgać po kolejne tytuły. Czasem zdarza się, tak jak w tym przypadku, że chce sama przeczytać książkę uprzednio przeczytaną jej przeze mnie. 



"Dziennik" jest książką o dziewczynach i dla dziewczyn. To przezabawna historia o przyjaźni, kłamstwie, naprawianiu błędów. Jest tak napisana, że naprawdę ma się wrażenie iż czytamy dziennik małej dziewczynki. Tytułowa dziesięcioletnia Tośka tęskni za swoją najlepszą przyjaciółką, która wyprowadziła się do innego kraju. Martwi się, że już nie znajdzie takiej przyjaciółki i za wszelką cenę próbuje zdobyć nową. Ponadto jest zafascynowana pewną piosenkarką gdyż kiedyś chciałaby być taką samą gwiazdą. Splot różnych dziwnych wydarzeń powoduje, że nasza bohaterka zapętla się w kłamstwie, a to wiadomo nie prowadzi nigdy do niczego dobrego. Jak skończy się ta historia? Czy Tosia zdobędzie nowych przyjaciół o których zabiega?
Myślałam na początku, że może córka jest za mała na tę książkę, ale kiedy tylko zaczęłam ją czytać, wiedziałam, że się pomyliłam. W momencie, gdy przeczytałam opis tego skąd Tosia wie jakiego jest wzrostu... byłam przekonana, że nieźle się uśmiejemy przy czytaniu. Nie pomyliłam się, a na dowód tego wrzucam Wam filmik, na którym córka czyta fragment jednego z rozdziałów i zaśmiewa się do łez.






Jest to opowieść o kilku dniach życia małej Tosi. Napisana w zabawny sposób, ale przedstawiająca tematy niezwykle wartościowe. Dużo jest tu na temat przyjaźni, kłamstwa, robienia tego czego oczekują od Ciebie inni. Myślę, że każda mała dziewczynka może wyciągnąć sporo interesujących wniosków z tej historii. Ponadto książka dotyka tematu rozwiedzionych rodziców i tego jak Tosia radzi sobie z sytuacją życia "na dwa domy". Polecamy wraz z córką "Dziennik Tośki Marzec" każdej małej dziewczynce! My z pewnością sięgniemy po jej kontynuację :)

"Naszą Panią napadli kosmici!" to jedna z części serii "Szkolne szaleństwa". Po przeczytaniu tej książki doskonale rozumiem skąd wzięła się nazwa serii.
Tym razem mamy opowieść w sam raz dla dziewczynek jak i chłopców. Idealna dla dzieci, które niedawno rozpoczęły naukę w szkole, gdyż bohaterowie to właśnie uczniowie najmłodszych klas.


Mamy tu do czynienia z dziećmi początkowych klas szkoły podstawowej. Maja wraz z kilkorgiem przyjaciół zostaje bardzo mocno zaskoczona przez nauczycielkę - Panią Nowak. Z dnia na dzień zmienia się ona nie do poznania co dla dzieci stanowi olbrzymią zagadkę, którą postanawiają razem rozwiązać. Swoją drogą mam nadzieję, że podobna sytuacja nie zdarzy się nigdy w szkole mojej córki i nie trafi ona na nauczycielkę, która nawet szczeniaczków nie lubi :)
Całość napisano w taki sposób, by od pierwszych stron młody czytelnik został wciągnięty w śledztwo prowadzone przez szkolnych kolegów. Dzieci mają kilka teorii na temat nagłej zmiany zachowania swojej nauczycielki. Polecam Wam samym dowiedzieć się, co było prawdziwą przyczyną tego, że Pani Nowak zaczęła się uśmiechać od ucha do ucha :)




Obydwie książki wydano w podobnym formacie: miękka okładka (mały minus ode mnie, ponieważ po dwukrotnym jej przeczytaniu pozaginały się rogi), duża czcionka, która z kolei jest olbrzymim plusem. W obu przypadkach rozdziały nie są zbyt długie. Objętość książek też nie powinna Was przerażać, ponieważ czasem na jednej stronie jest zaledwie kilka linijek tekstu. Naszym małym molom książkowym powyższe tytuły sprawią sporo frajdy podczas czytania. Obydwie historie niesamowicie wciągają, a duże litery spowodują, że nie odczują faktu iż jest to aż (?) 160 stron. W jednej znajdziemy wątek dziecięcej przyjaźni, w drugiej wątek detektywistyczny. Każdy z pewnością znajdzie coś dla siebie!






Zwykłej Matki Wzloty i Upadki © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka