„Witajcie
w mojej bajce. Hmmm... Dla Was to tylko świat wyczarowany na kartach powieści,
ale dla mnie jest to namacalna przestrzeń, w której przyszło żyć mnie, mojej
rodzinie, przyjaciołom no i wrogom niestety również. Nic tu nie jest oczywiste,
czy też normalne (z Waszego punktu widzenia). Okrutna, krwawa historia tego
miejsca niewątpliwie odcisnęła dotkliwie swe piętno. Wszechobecne zagrożenia
jak choroby, plagi, łowcy niewolników, czy wojny spowodowały, że nasza
społeczność odizolowała się niemal całkowicie od świata zewnętrznego. Nie było
to bardzo trudne zadanie, gdyż żyjemy na półwyspie, w mieście o przewrotnej
nazwie... Klejnot. Ja nazywam się Złotka Roth i będę tu dziś Waszym
przewodnikiem. Chodźcie za mną!
Tak
właśnie rozpoczyna się historia zawarta w „Muzeum Złodziei”, pierwszym tomie
przygód. Dzień Rozłączenia rozpoczyna się dla Złotki niezbyt optymistycznie –
od Łańcucha Karnego. I to tylko dlatego, że była niecierpliwa. Ale w Klejnocie
nawet to jest grzechem, co przypomina skrupulatnie Stróż Nadzieja. Ona i jej
podobni „strażnicy prawości” z fanatycznym wręcz oddaniem wykonują rozkazy ich
zwierzchnika – Naczelnika (który prywatnie jest młodszym bratem Protektorki,
ale ciii!). Jako, że Wielka Protektorka ma w planach redukcję etatów Stróżów, popada
z Naczelnikiem w konflikt, który m.in. zakłóca uroczystości Rozłączenia. Złotka
nie mogąc przeboleć utraconej szansy na uwolnienie, wykorzystuje chwilę
nieuwagi gwardzistów i ucieka. Trafia do Muzeum Duntu (dawna nazwa Klejnotu),
gdzie spotyka niezwykłych ludzi-opiekunów: Żyłkę, Olgę Ciavolgę, Herro Dana
oraz rówieśnika Żabismarka. Dowie się też czym jest rzeźnioł, czy pożogar. Okazuje
się, że owo muzeum „żyje” skrywając w sobie wszystko to co niegdyś zagrażało
miastu. Im większe niebezpieczeństwo się zbliża, tym pomieszczenia i sale intensywniej
przemieszczają się między sobą. Aby więc nie dopuścić do otwarcia Brudnej Bramy
(za którą czai się największe zło minionych czasów) opiekunowie muszą śpiewem uspokajać
ściany i wnętrza tego niezwykłego miejsca. Złotka, z uwagi na swe niezwykłe
zdolności złodzieja (bo to cecha wymagana wśród opiekunów) ma zostać piątym ze strażników.
Niestety, Naczelnik i stróż Nadzieja nie zamierzają odpuścić uciekinierce...
Doskonałe
to wprowadzenie w świat Klejnotu i jego mieszkańców. Trochę ponury klimat nie
powinien nikogo odstraszyć. Wszak pod ogólną szarością i zniewoleniem
przebijają się promyki nadziei oraz optymizmu w postaci Złotki i jej
sprzymierzeńców. No i te oryginalne imiona poszczególnych bohaterów...
„Miasto
Kłamstw”, a więc druga odsłona wspaniałej trylogii przenosi nas z Klejnotu do Spoku
- miasta położonego niedaleko od muzeum. Przeznaczeniem Złotki jest zostać
piątym strażnikiem. Ale ta decyzja musi poczekać, gdyż ktoś porywa Żabismarka i
jego siostrę Krasę. Trop prowadzi do Spoku właśnie. Okazuje się, że za porwanie
odpowiedzialny jest niejaki gangster Brona i jego „prawa ręka” pomocnica Brzytwa.
Zadanie odbicia przyjaciół nie będzie łatwe. Dodatkowym utrudnieniem staje się fakt,
że właśnie rozpoczyna się trzydniowe Święto Kłamstw, podczas którego nic i nikt
nie jest tym czym się wydaje, słowo „tak” oznacza „nie” (i odwrotnie), a
napotkani sojusznicy nie do końca budzą zaufanie. W dodatku po tej przygodzie
Złotka nie będzie już do końca sobą. W samym Klejnocie zaś dokonuje się mnóstwo
niekorzystnych zmian, które powodują, że opiekunowie muzeum mają pełne ręce
roboty. Oby tylko Brudna Brama wytrzymała...
W moim
odczuciu jest to najbardziej „kolorowa” część cyklu. Autorka wprowadza kilka
barwnych postaci o silnie zarysowanych cechach, które wspaniale wtapiają się w
tło historii. Strzałem w dziesiątkę jest natomiast wspomniane święto. Czytając
dialogi między bohaterami, którzy muszą rozmawiać ze sobą jedynie przy pomocy kłamstw,
uśmiałem się co nie miara. Czasem można się wręcz pogubić chcąc rozgryźć sens
danej konwersacji. Bomba!
Zwieńczeniem
niezwykłych przygód dzielnej Złotki Ruth, a zarazem donośnym opus magnum
całości, jest trzeci tom „Opiekunów...” zatytułowany „Ścieżka Bestii”. Powrót ze
Spoku okazuje się dla Złotki i jej towarzyszy niemiłym wydarzeniem. Pod ich
nieobecność w Klejnocie zaszły niewyobrażalne zmiany. Władzę dzierży odwieczny
wróg, wspomagany przez najemników z dalekiego Południa, na ulicę powrócili
Błogosławieni Stróże (a z nimi pobrzękujące u pasa łańcuchy). Opiekunowie
muzeum ostatkiem sił walczą o utrzymanie względnego spokoju we wnętrzu
niezwykłej budowli. Początkowe sukcesy w bezkrwawej partyzanckiej potyczce
prowadzą ostatecznie do bitwy, w której aby zwyciężyć trzeba podążyć tytułową
Drogą Bestii, by zaangażować w nią pierwotne siły drzemiące na jej krańcu.
Problem w tym, że nikt jeszcze z takiej wyprawy nie wrócił...
Ostatnia
odsłona trylogii niesie ze sobą ogromny ładunek wydarzeń i emocji. Oprócz
odpowiedzi na wszystkie dotychczasowe pytania, otrzymujemy także wiele
wskazówek co do naszego postępowania i życia. Ta część to opowieść o poświęceniu,
przyjaźni oraz nadziei. Czy dobro ostatecznie zatriumfuje? Czy muzeum
przetrzyma w swych salach całe zgromadzone z nim zło? Co się stanie z
Klejnotem? Przekonajcie się sami. Naprawdę warto!
„No i
jak? Jesteście już zdecydowani żeby mnie poznać? Powiem Wam, że z pewnością nie
będziecie się nudzić podczas lektury. I mówię to zarówno do młodych jak i
dorosłych już czytelników. Zwykły Tata ma już nieco latek za sobą a proszę!
Pochłonął książki aż miło! Duża w tym zasługa autorki, która umiejętnie zbudowała
tajemniczy świat Klejnotu i jego zasady.
„Opiekunowie
Tajemnic” stanowią zwartą całość, pięknie zresztą wydaną przez wydawnictwo
Wilga. Tak więc koniecznie zacznijcie czytać od pierwszego tomu, bo może Wam
umknąć kilka istotnych spraw. A jeśli nie wiecie jak wyglądam ja, Żabismark, pożogar,
czy też np. Stara Dama Licha, to na wewnętrznej stronie okładki ujrzycie
wspaniałe szkice naszych postaci. Tak więc wszystko macie wyłożone jak na tacy.
Na co więc czekacie? Zapraszam do Klejnotu! Nie będziecie zawiedzeni”
Złotka
Roth