Czy
pamięć mnie zawodzi, czy przypadkiem o trenowaniu pamięci było już niejednokrotnie
coś wspomniane? Nie pamiętam! Wiem natomiast, że posiadanie owej cechy w stanie
„prawie jak nowa” jest bardzo pożądane. Spytajcie Zwykłą Matkę co sądzi o
kondycji moich procesorów wewnątrzczaszkowych. Tak, to o czym to ja miałem...?
A, już wiem! Trening czyni mistrza – porzekadło stare jak świat, ale za to wciąż
aktualne jak zeszłoroczny program telewizyjny Polsatu w święta. Dlatego przy
każdej możliwej sposobności należy pamięć ćwiczyć, rozwijać.
Wrzuć listę
zakupów przygotowaną przez małżonkę do kosza. Polegaj na sobie! I co z tego, że
będziesz musiał trzykrotnie wracać do Biedronki? Nie zapisuj daty kolejnej
wizyty u dentysty. Najwyżej wpadniesz do niego za jakiś czas i wytłumaczysz, że
ćwiczysz pamięć – zrozumie. Rocznica ślubu? Przecież to było... w zeszłym tygodniu!!
To dlatego przez ostatni tydzień dostawałem przypalony obiad!! Być może są
sytuacje, gdy nie do końca moja metoda zdaje egzamin. A skoro tak, to może
lepiej sięgnąć po sprawdzone środki, takie jak na przykład gry pamięciowe? Poprośmy
o pomoc zaufanego wydawcę, firmę G3.
Wśród
kilku nowości znalazłem pozycję o intrygującym tytule „Owocowy zawrót głowy”. Przesyłka
dotarła w trybie „Struś Pędziwiatr ma biegunkę”, tzn. bardzo szybko. Otwieram czym
prędzej karton, a w nim... Kwadratowa truskawka?! Nie przypominam sobie żebym
zamawiał pudełko gum do żucia. Pierwsze wrażenie w zetknięciu z nowym dzieckiem
od G3 może być dla Was malutkim szokiem. Pudełko w formie sześcianu imitujące
dorodną, soczystą truskawę, a do tego górne wieczko z „ogonkiem”. Tego jeszcze
nie było! Widać, że twórcy gry podeszli do tematu bardzo kreatywnie. Efekt jest
wprost olśniewający. Ale, ale! Nie szata zdobi człowieka, a pudełko grę. Pora
zatem zajrzeć do środka...
Wewnątrz
znajdziemy kilkanaście kwadratowych tekturowych „nośników”, z których należy
wycisnąć wycięte w nich kafelki. Dla mojego dziecka już ten etap dostarcza
takich wrażeń, że po „wyciskanym” akcie mogłoby odłożyć pudełko na półkę, a i
tak powie, że gra jest świetna. Wszystkie kafelki sprawnie wyskoczyły
(precyzyjne docięcie), więc im się przyjrzyjmy. W sumie do dyspozycji mamy 48
kafelków z obrazkami przedstawiającymi 12 owoców podanych w różnych
kombinacjach, tzn. na 4 odmiennych kształtach talerzy i 4 różnych kolorach
obrusów. Innymi słowy: nie ma dwóch takich samych kafelków. Na czym zatem polegać
będzie zabawa? Ano na szukaniu kompletnie RÓŻNYCH obrazków! Zagrajmy więc...
Kafelki
zakrywamy, dokładnie mieszamy, po czym wykładamy na środek pięć odkrytych
obrazków w rzędzie. Pozostałe żetony rozdajemy graczom w ilości zależnej od ich
liczby (jednorazowo może grać od 2 do 6 uczestników). Otrzymane kafelki
układamy w zakryty stos. Teraz gwóźdź programu: wszyscy zapamiętali układ
pięciu obrazków na stole? Jeśli nie - Wasza strata... „czary-mary, zakrywamy”. Jaki
owoc był na jakim talerzu i obrusie? W czasie swojej tury gracz bierze pierwszy
ze swego stosu kafel i próbuje przypomnieć sobie, czy na stole był obrazek, na
którym wszystkie 3 cechy SĄ RÓŻNE. Jeśli tak, dokłada swój żeton obok rzekomego
owocowego alter-ego i sprawdza. Jeśli miał rację zostawia swój kafel w miejscu
odkrytego obrazka, a tamten wrzuca do kartonowej truskawy. Jeśli nie,
sprawdzony kwadracik ląduje na spodzie jego stosu. Może też stwierdzić, że
żaden obrazek nie pasuje. Rywale wówczas mają prawo podważyć jego decyzję (w
zależności od tego kto miał rację przyznaje się karny kafel jednej lub drugiej
stronie). W końcu pora na ruch kolejnego gracza... Gdy wszystkie 5 kafelków na
stole zostanie odkrytych wówczas robimy krótką przerwę, pokazujemy kolegom i
koleżankom samolot za oknem, a w międzyczasie ponownie zakrywamy „piątkę wspaniałych”.
Czas na rundę drugą! Ten, kto pierwszy pozbędzie się swoich żetonów – wygrywa.
Zasady
są niezwykle proste. Poziom trudności... z pewnością nie zależy od wieku gracza
(wydawca określa minimalny wiek na 7 lat). Jeśli o mnie chodzi, to byłem w
stanie „w miarę dobrze” (czytaj: „tam było coś czerwonego na zielonym, a tutaj
banan leżał na kwadratowym talerzu... chyba”) zapamiętać dwie cechy i na nich
się skupiałem. Zwykła Matka mruczała tylko co jakiś czas, że się do tego nie
nadaje (choć szło jej całkiem, całkiem). Tradycyjnie w tego typu zabawach prym
wiodła nasza księżniczka. Wzrok sokoli, szufladki w główce jeszcze
niezapełnione, więc nie ma się czemu dziwić. Nam-rodzicom pozostaje tylko ćwiczyć,
ćwiczyć i gonić smarkulę...
„Owocowy
zawrót głowy” to gra dla całej rodziny. Łączy w sobie, tak uwielbianą przeze
mnie, zabawę z ćwiczeniem/nauką. Daje młodszym graczom szansę na „dokopanie” rodzicom.
A najlepsze, że ci ostatni będą się jeszcze z tego cieszyć, bo takie mądre mają
dziecko. Słowem: wszyscy zadowoleni. Firmie G3 należy się dodatkowe uznanie za
to, że nie poszli w oklepany schemat memory, ale potrafili wyciągnąć z tematu
coś ciekawego, o innych mechanizmie rozgrywki niż moglibyśmy przypuszczać. Kultowe
już truskawkowe pudełko spełnia doskonale swoje zadanie i podczas samej zabawy
(gdy wrzucamy do niego kafelki) jak i na półce dziecięcego pokoju, gdzie cieszy
oko. Mówiąc krótko: oto kolejna gra, której inni będą Wam
„zazdro” ;)