Ileż to
razy wypowiadamy je na głos? Jak często podświadomie i mechanicznie wprost
wykonujemy rytualne gesty mające nas pozornie uchronić od wszelkich nieszczęść
tego świata? Mowa o przysłowiach i przesądach - dwóch dziedzinach życia, w
których nasi dziadkowie/ojcowie/my sami osiągnęliśmy chyba mistrzostwo świata
(w czymś przecież wypada być najlepszym, prawda?). I nie uwierzę w zapewnienia,
że nigdy nie zwróciliście choć uwagi, jakiego umaszczenia jest kot
przebiegający właśnie przed Waszym nosem. Albo nie odpukaliście „w niemalowane”
żeby nie kusić złego licha... W jeszcze większym stopniu dotyczy to przysłów i
powiedzonek. Nie ma praktycznie dnia żebyśmy nie zacytowali jakiegoś „klasyka”
wywodzącego się z przebogatej tradycji naszego (i nie tylko) narodu. „Pół biedy”
(acha! Sam się właśnie złapałem w zastawione sidła!) jeśli przytoczymy owe
słowa zgodnie z ich formą i kontekstem. Kto oglądał polską wersję serialu
„BrzydUla” ten na pewno zna pewną Wioletkę, sypiącą przysłowiami „jak z rękawiczki”...
Potrafimy też z dość dużą precyzją ulokować daną sekwencję w odpowiedniej
sytuacji, w której ją przywołujemy. No tak! Problem pojawia się w momencie, gdy
zaczniemy się zastanawiać nad genezą danego przysłowia. Bo kto mi powie skąd
wzięło się określenie „niedźwiedzia przysługa”? Albo dlaczego czasem „mamy z
kimś na pieńku”? Na szczęście wystarczy poprosić o pomoc panią Renatę
Piątkowską i sięgnąć po jedną z jej niezwykłych książek.
Dzięki wspomnianej
autorce oraz dzięki wydawnictwu BIS możemy wraz z naszymi pociechami nadrobić edukacyjne
braki i zaległości w sferze przysłów, tradycyjnych obrzędów, czy wreszcie
przesądów. Dziś przedstawię Wam dwie, spośród wielu książkowych propozycji pani
Renaty.
Na początek „Szczęście śpi na lewym boku”, czyli zbiór bajek traktujących
o kilku z wszechobecnych i zakorzenionych w nas przesądach. Przedstawione w baśniowej
formie historie bardzo zgrabnie nawiązują do najczęściej spotykanych zabobonów,
jak np. czterolistna koniczyna, pechowa trzynastka, czy wspomniany wcześniej
czarny kot. Każda z bajek (a jest ich w sumie dziewięć) dotyka jednego
konkretnego tematu. Wciągające to opowieści dla dzieci i rodziców. Pierwszych zafascynuje
z pewnością zaczarowany świat pełen księżniczek, diabłów i skrzatów. Drudzy z
zainteresowaniem będą odkrywać genezę poszczególnych przesądów. Muszę przyznać,
że była to miejscami bardzo pouczająca lektura, po której poczułem się ciut
mądrzejszy. I pomyśleć, że to książka dla dzieci...
Z pewnością natomiast
ogarnęła mnie radość na widok licznych ilustracji. Edward Lutczyn – i wszystko
jasne. Ręka Mistrza jak zwykle w najwyższej formie, podobnie z resztą jak całe
wydanie książki. Cieszy twarda okładka, jakość papieru, wielkość druku, a przede
wszystkim treść.
Nie
inaczej ma się sprawa w przypadku drugiego tytułu. „Mądra głowa zna przysłowia”,
to książka, której tytuł mówi w zasadzie wszystko o jej zawartości. Piętnaście
opowiadań dotyczących takiejż samej ilości przysłów. Tym razem autorka trzyma
się stałego schematu: wydarzenie nawiązujące do danego tematu, a następnie
wyjaśnienie niejednokrotnie z historią/legendą w tle. Wszystko zostało bardzo
zgrabnie przedstawione w formie współczesnych przygód i perypetii małoletnich
bohaterów. Niejednokrotnie bardzo zabawne opowiadania z pewnością zaciekawią
nasze pociechy i sprawią, że będą z niecierpliwością czekać na rozwiązanie
danej historii. Kulminacją każdej z nich jest bowiem opowieść mamy/taty/dziadków
wyjaśniająca pochodzenie danego przysłowia.
Niezwykle to mądra i przydatna
książka. Do niedawna nie miałem pojęcia dlaczego mówimy np. „przebierać jak w ulęgałkach”
lub „nie dziel skóry na niedźwiedziu”. Wszyscy pewnie potrafimy odpowiednio
ulokować te przysłowia w życiu codziennym, ale jaki jest ich dosłowny sens?? Niniejsza
książka udzieli Wam i Waszym dzieciom wyczerpujących odpowiedzi. Do tego twarda okładka, duża czcionka i samemu chce się po nie sięgnąć!
Ilustracje autorstwa Artura Nowickiego są dodatkowo wspaniale osadzone w treści. Mnie zachwyciła zwłaszcza jedna z nich, ostatnia. Chłopiec siedzący na tapczanie i czytający książkę o przygodach... Pirata Rabarbara!! Ach ten BIS....
Ilustracje autorstwa Artura Nowickiego są dodatkowo wspaniale osadzone w treści. Mnie zachwyciła zwłaszcza jedna z nich, ostatnia. Chłopiec siedzący na tapczanie i czytający książkę o przygodach... Pirata Rabarbara!! Ach ten BIS....