Strony

14 października 2016

Szybki kurs przysłów i przesądów

Ileż to razy wypowiadamy je na głos? Jak często podświadomie i mechanicznie wprost wykonujemy rytualne gesty mające nas pozornie uchronić od wszelkich nieszczęść tego świata? Mowa o przysłowiach i przesądach - dwóch dziedzinach życia, w których nasi dziadkowie/ojcowie/my sami osiągnęliśmy chyba mistrzostwo świata (w czymś przecież wypada być najlepszym, prawda?). I nie uwierzę w zapewnienia, że nigdy nie zwróciliście choć uwagi, jakiego umaszczenia jest kot przebiegający właśnie przed Waszym nosem. Albo nie odpukaliście „w niemalowane” żeby nie kusić złego licha... W jeszcze większym stopniu dotyczy to przysłów i powiedzonek. Nie ma praktycznie dnia żebyśmy nie zacytowali jakiegoś „klasyka” wywodzącego się z przebogatej tradycji naszego (i nie tylko) narodu. „Pół biedy” (acha! Sam się właśnie złapałem w zastawione sidła!) jeśli przytoczymy owe słowa zgodnie z ich formą i kontekstem. Kto oglądał polską wersję serialu „BrzydUla” ten na pewno zna pewną Wioletkę, sypiącą przysłowiami „jak z rękawiczki”... Potrafimy też z dość dużą precyzją ulokować daną sekwencję w odpowiedniej sytuacji, w której ją przywołujemy. No tak! Problem pojawia się w momencie, gdy zaczniemy się zastanawiać nad genezą danego przysłowia. Bo kto mi powie skąd wzięło się określenie „niedźwiedzia przysługa”? Albo dlaczego czasem „mamy z kimś na pieńku”? Na szczęście wystarczy poprosić o pomoc panią Renatę Piątkowską i sięgnąć po jedną z jej niezwykłych książek.


Dzięki wspomnianej autorce oraz dzięki wydawnictwu BIS możemy wraz z naszymi pociechami nadrobić edukacyjne braki i zaległości w sferze przysłów, tradycyjnych obrzędów, czy wreszcie przesądów. Dziś przedstawię Wam dwie, spośród wielu książkowych propozycji pani Renaty.


Na początek „Szczęście śpi na lewym boku”, czyli zbiór bajek traktujących o kilku z wszechobecnych i zakorzenionych w nas przesądach. Przedstawione w baśniowej formie historie bardzo zgrabnie nawiązują do najczęściej spotykanych zabobonów, jak np. czterolistna koniczyna, pechowa trzynastka, czy wspomniany wcześniej czarny kot. Każda z bajek (a jest ich w sumie dziewięć) dotyka jednego konkretnego tematu. Wciągające to opowieści dla dzieci i rodziców. Pierwszych zafascynuje z pewnością zaczarowany świat pełen księżniczek, diabłów i skrzatów. Drudzy z zainteresowaniem będą odkrywać genezę poszczególnych przesądów. Muszę przyznać, że była to miejscami bardzo pouczająca lektura, po której poczułem się ciut mądrzejszy. I pomyśleć, że to książka dla dzieci... 


Z pewnością natomiast ogarnęła mnie radość na widok licznych ilustracji. Edward Lutczyn – i wszystko jasne. Ręka Mistrza jak zwykle w najwyższej formie, podobnie z resztą jak całe wydanie książki. Cieszy twarda okładka, jakość papieru, wielkość druku, a przede wszystkim treść.

Nie inaczej ma się sprawa w przypadku drugiego tytułu. „Mądra głowa zna przysłowia”, to książka, której tytuł mówi w zasadzie wszystko o jej zawartości. Piętnaście opowiadań dotyczących takiejż samej ilości przysłów. Tym razem autorka trzyma się stałego schematu: wydarzenie nawiązujące do danego tematu, a następnie wyjaśnienie niejednokrotnie z historią/legendą w tle. Wszystko zostało bardzo zgrabnie przedstawione w formie współczesnych przygód i perypetii małoletnich bohaterów. Niejednokrotnie bardzo zabawne opowiadania z pewnością zaciekawią nasze pociechy i sprawią, że będą z niecierpliwością czekać na rozwiązanie danej historii. Kulminacją każdej z nich jest bowiem opowieść mamy/taty/dziadków wyjaśniająca pochodzenie danego przysłowia. 





Niezwykle to mądra i przydatna książka. Do niedawna nie miałem pojęcia dlaczego mówimy np. „przebierać jak w ulęgałkach” lub „nie dziel skóry na niedźwiedziu”. Wszyscy pewnie potrafimy odpowiednio ulokować te przysłowia w życiu codziennym, ale jaki jest ich dosłowny sens?? Niniejsza książka udzieli Wam i Waszym dzieciom wyczerpujących odpowiedzi. Do tego twarda okładka, duża czcionka i samemu chce się po nie sięgnąć!
Ilustracje autorstwa Artura Nowickiego są dodatkowo wspaniale osadzone w treści. Mnie zachwyciła zwłaszcza jedna z nich, ostatnia. Chłopiec siedzący na tapczanie i czytający książkę o przygodach... Pirata Rabarbara!! Ach ten BIS....