Strony

3 kwietnia 2017

Epidemia, czyli śpiew zasmarkanych łabędzi



Jakiś czas temu natknąłem się w pewnej książce na dość ciekawe spostrzeżenie. Sprawa dotyczyła zachowania zasad higieny w publicznych toaletach. Każdy z nas wie (a jeśli nie, to dajcie znać – usunę Was zaraz z kręgu znajomych na FB), że po wizycie w ustronnym miejscu należy zawsze dokładnie umyć ręce mydłem. Statystycznie są jednak jednostki, które tego nie robią. Za to bez wyjątku wszyscy, prędzej czy później, wychodzą z WC, prawda? Przez drzwi. A te mają klamki. Rozumiecie już o co mi chodzi? Właściwie w każdym miejscu publicznym codziennie mamy bezpośredni kontakt z przedmiotami, które dotyka cała masa ludzi. Komunikacja miejska, bankomaty, toalety, sale kinowe. Przykładów można przytaczać wiele. Czy wobec tego mamy się zachowywać jak serialowy Adrian Monk, dezynfekując dłoń po każdorazowym przywitaniu się z inną osobą? A może powinniśmy przez cały dzień chodzić w rękawiczkach? Odpowiedź oczywiście brzmi: nie! Wystarczy świadomość, że w naszym otoczeniu funkcjonują inne jednostki oraz że po powrocie do domu (jak również przed każdym posiłkiem) należy usunąć ślady ów niewidocznej interakcji z naszych rąk. Gorzej jednak jeśli o tych elementarnych zasadach (a raczej ich braku) pomyślą także organizacje terrorystyczne albo tajne agencje rządowe...



Alex Kava – autorka niezwykle poczytnych thrillerów z agentką FBI Maggie O’Dell w roli głównej. Tak jak Lee Child ma swojego Jacka Reachera, Harlan Coben – Myrona (a od niedawna też Mickey’a) Bolitara, tak Kava ma osobistą profilerkę portretów psychologicznych morderców. Po opublikowaniu kilkunastu elektryzujących powieści z Maggie, nastał jednak czas na odświeżenie serii poprzez wprowadzenie kolejnego bohatera – ratownika, tresera psów do zadań specjalnych, Rydera Creeda. I tak oto, już po raz trzeci, mamy okazję poznać bliżej współwłaściciela K9 CrimeScents, a także byłego żołnierza piechoty morskiej w jednym.



Mająca niedawno premierę, dzięki wydawnictwu HarperCollins, najnowsza powieść Kavy - „Epidemia” obnaża być może największe lęki współczesnego świata, jakimi są śmiercionośne wirusy i broń biologiczna. Kiedy w Chicago i Alabamie dochodzi do dwóch upozorowanych samobójstw, nikt nie podejrzewa jakie niebezpieczeństwo czyha na każdego, kto miał jakikolwiek kontakt z denatami. Sprawę przejmuje FBI, jak również wojskowe służby m.in. do spraw chorób zakaźnych. Szybko wychodzi na jaw, że ofiary były nosicielami niezwykle groźnej mutacji wirusa ptasiej grypy, a ich celem było zarażenie jak największej liczby osób poprzez uczęszczanie w oblegane miejsca publiczne. Każdy ruch został dokładnie przemyślany. Nosiciele otrzymują szczegółowe instrukcje od tajemniczych opiekunów. A gdy zarażeni nie są już potrzebni, następuje ich cicha eliminacja. Czas ucieka nieubłaganie. Kolejne wydarzenia osiągają coraz szerszą skalę (deszcz padniętego ptactwa). 

Dla agentki O’Dell sprawa w oczywisty sposób wiąże się ze zdarzeniami sprzed kilku miesięcy (przedstawionymi w tomie „Ściśle tajne”), kiedy to w Karolinie północnej błotna lawina pochłonęła tajne wojskowe laboratorium badawcze należące do DARPA (Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych w Obszarze Obronności). Ryder Creed podejmuje się w związku z tym trudnego zadania wyszkolenia psów pod kątem wykrywania przez nie nosicieli wirusa. Ma zresztą ku temu konkretny powód i interes... Zegar tyka, pojawiają się kolejne przypadki zarażeń. Czy nie jest już aby za późno? 
 


W „Epidemii” akcja mknie lotem błyskawicy. Duża w tym zasługa autorki i jej sposobu narracji. Rozdziały są bardzo krótkie, konkretne. Wręcz nakłaniają czytelnika do zarwania części nocy, aż ten przewracając kolejną stronę dotrze do akapitu z podziękowaniami pani Kavy. Nie będzie to szczególnie trudne zważywszy na opowiedzianą historię, która jest tak niebezpiecznie realna, że nieraz wywoła ciarki na waszym ciele. Atak z użyciem broni biologicznej, czy też kontrolowane eksperymenty z wirusami nie są oderwaną od rzeczywistości fikcją. Należy się wręcz spodziewać (niestety), że prędzej czy później taka sytuacja na dużą skalę będzie miała miejsce. Pytanie, gdzie wtedy my będziemy...?

Jak to zwykle bywa w powieściach autorki, bohaterowie i wydarzenia z wcześniejszych odsłon serii przeplatają się, tworząc zamknięte przemyślane uniwersum. „Epidemia” nie jest tu wyjątkiem. Pomijając oczywistą kwestię jaką są postacie, najnowsza odsłona Alex Kavy jest swoistą kontynuacją wydarzeń opisanych w tomie „Ściśle tajne”. W ogóle wszelakie nawiązania do wcześniejszych przygód agentki O’Dell stanowi (przynajmniej dla mnie) przyjemny akcent uwiarygodniający wykreowany świat oraz niejako „puszczenie oka” w kierunku czytelnika. A wszystko to opisane jest każdorazowo w taki sposób, aby nie zdradzać zbyt wielu szczegółów, gdyż może ktoś jeszcze nie zdążył przeczytać wcześniejszych dzieł autorki.

„Epidemia”, to trzecia już powieść z udziałem Rydera Creeda. Czy udana? To zależy czego oczekujecie od książki. Jeśli poszukujecie bezkompromisowej akcji, ciekawego tematu oraz dreszczyku emocji, jest to pozycja zdecydowanie dla Was. Jeżeli natomiast, podobnie jak autorka, jesteście miłośnikami psów, podziwiacie ich pracę w służbie ludziom, wówczas... też jest to idealna dla Was książka! Fanów twórczości Alex Kavy nie trzeba w ogóle namawiać. W końcu mamy kolejną odsłonę przygód naszych ulubionych bohaterów.
Osobiście mam tylko jedno poważne zastrzeżenie: dlaczego ta „Epidemia” jest taka krótka?! Jak dla mnie te 320 stron to zdecydowanie za mało...