Tytuł dzisiejszego wpisu (szczególnie jego pierwsza połowa) jest nieco przesadzony, gdyż wciąż jestem młoda. Jednakże czasem naprawdę mam wrażenie, że przez pewne problemy hormonalne, których doświadczam, zbyt dużą ilość pochłanianej czekolady, czy ogólnie niewłaściwą dietę, moja skóra przechodzi drugą młodość z wszelkimi negatywnymi objawami. Dlatego szukam sposobu, by sobie z tym jakoś poradzić. Nie jestem typem kobiety biegającej co miesiąc do fryzjera. Kosmetyczkę odwiedziłam chyba dosłownie kilka razy w życiu. Niestety panie pracujące w tym zawodzie na mnie akurat nie zarobią :) Jak więc ogarniam sytuację dotyczącą mojej skóry, włosów i paznokci?
Kiedyś popełniłam wpis w temacie: jestem kobietą i pamiętam o tym. Nadal się trzymam ów stwierdzenia. W tej kwestii się nic nie zmieniło. Lubię dbać o siebie. Lubię dobrze wyglądać nawet w domu. Makijaż oraz pomalowane pazury to moja codzienność. Tak samo jak wklepywanie w skórę balsamu do ciała każdego poranka. Są czynności, które wykonuję regularnie codziennie. Są również takie, które powtarzam kilka razy na dobę (bez kremu do rąk nie potrafię egzystować!). Są w końcu takie, które funduje sobie raz na kilka dni lub nawet rzadziej.
Do czynności wykonywanych codziennie należy nakładanie kremu nawilżającego na twarz. Po wcześniejszym odświeżeniu jej tonikiem, rzecz jasna. W moim przypadku regularnie stosuję tonik z liści manuki. Idealnie sprawdza się jako kosmetyk oczyszczający twarz, zwężający pory, a także jako wspomagacz w przypadku zmian trądzikowych. Po przemyciu tonikiem nakładam na miejsca najczęściej narażone na wypryski reduktor zmian potrądzikowych. Przyspiesza on gojenie i zapobiega powtórnemu powstawaniu niechcianych pryszczy. To tak w skrócie, rzecz jasna. Dla mnie najważniejsze, że działa i brzydkie zaczerwienienia po usunięciu zaskórników znikają w ciągu kilku godzin. Na pozostałą część twarzy nakładam z kolei krem z serii Sopot spa. Uwielbiam go zarówno za jego zapach oraz fakt, że skóra po nim staje się miękka i miła w dotyku. Wracam do niego regularnie.
Raz na kilka dni urządzam sobie moje domowe spa. Jak wspomniałam - kosmetyczka nie zarobi na mnie pieniędzy, za co przepraszam :) Zdecydowanie wolę w zaciszu domowej łazienki zrobić ze swoją skórą to, na co akurat mam czas i ochotę. Czego używam w czasie takiego wieczoru? Zdecydowanie pasta do głębokiego oczyszczania skóry twarzy. Jest nieziemsko delikatna, a skóra po niej pozostaje świeża, miękka oraz naprawdę oczyszczona.
W czasie kiedy na mojej twarzy działa pasta oczyszczająca, sprzątam np. łazienkę. To takie moje "dwa w jednym". Chwila przyjemności, która umila proces sprzątania.
Z racji tego, że mam włosy koloru blond (dodatkowo rozjaśniane), mam spory problem z dopasowaniem do swojej "szczeciny" szamponu oraz odżywki, która by mnie w pełni usatysfakcjonowała. Ostatnio wypróbowałam szampon i odżywkę z kiełkami pszenicy. Muszę przyznać, że po ich zastosowaniu z rozczesaniem włosów po myciu nie miałam żadnego problemu. Natomiast efekt wygładzenia uzyskałam przy użyciu szamponu do wygładzenia.
Z włosami ma też problem moja córka. Zaczęłam stosować, w jej przypadku, szamponu o zapachu coli, na którym z racji zapachu jej zależało, ale niestety nie sprawdził się tak jakby sobie tego życzyła. Zdecydowanie córka jest już w tym wieku, że szampony dla dzieci jej nie służą. Dlatego stosujemy szampon wygładzający. Po jego użyciu, nawet po kilku dniach od mycia włosów, nie mam problemu by rozczesać jej puszące i plączące się długie włosy.
Nie ma to jak wieczór w samotności, kiedy zamykam się w łazience i urządzam sobie moje domowe spa. Wciąż walczę z problemami, z którymi zmaga się niejedna nastolatka, ale jestem na dobrej drodze żeby wykrzyczeć: ZWYCIĘSTWO!! Dlatego twierdzę, że obecny stan mojej skóry to niejako jej druga młodość. Mając te naście lat nie zaznałam zaskórników więc walczę z nimi teraz. Na szczęście seria firmy Ziaja z liści manuka nadaje się do tej nierównej walki idealnie!
A jak Ty dbasz o swoją skórę i włosy? Masz jakieś ulubione kosmetyki? Jakieś problemy ze skórą?