Strony

25 września 2017

Fauna, czyli zwierzęcy omnibus

Statystyczna rodzina Kowalskich w niedzielne leniwe popołudnie. Obowiązkowe zakupy zrobione (co by ustawodawców utwierdzić w przekonaniu, że „dzień święty” bez Biedronki jest dniem straconym). Rosół oraz schabowy „na drugie” spałaszowane, odświętna biała koszula wraz ze spodniami w kant już leżą na dnie kosza od brudnej bielizny. Przyodziani w wygodny dres tudzież podkoszulek i gacie (nie mnie oceniać gusta innych) rozsiadamy się wygodnie w fotelu. Pilot TV do łapki, nawigacja po kanałach uruchomiona. Ruszamy w podróż po 150 (lub więcej) stacjach. Dziwi Was fakt, że po „przerzuceniu” 50 programów nadal nie znaleźliście nic godnego dłuższej uwagi? Bo mnie nie. Tu reklama, tam jakiś szoł (który pisze się show), znów reklama... Ostatecznie zawsze jakoś tak zatrzymujemy się na stacji pt. „program przyrodniczy”, by posłuchać jak Krystyna Czubówna opowiada o rytuałach godowych fenka pustynnego.
 
Fauna -gra rodzinna, gra dla dwojga

Rozkoszną idyllę „nicnierobienia” przed ekranem zaburza nagłe pytanie naszej latorośli: „Tato, a gdzie żyje taki fenek?”. W panice odpalamy szybko przewodnik po stacjach. „14:30 – Tajemnice afrykańskiej fauny” – jest! Ciekawość dziecka została więc zaspokojona, a nasz obraz nieomylnego ojca-wyroczni niezachwiany. Tylko co zrobić, gdy nazwa programu nie kryje akurat żadnych podpowiedzi? W takich sytuacjach sugerowałbym doedukować się nieco w ów zagadnieniu. Nie musicie jednak od razu kupować opasłych tomiszczy i encyklopedii. Znam o wiele łatwiejszy, a przy tym niezwykle przyjemny sposób na poszerzenie swojej wiedzy o otaczającym nas królestwie zwierząt. Oto „Fauna”, edukacyjna gra rodzinna wydawnictwa Rebel. Idealna jako gra dla dwojga :)
  
Nie ma nic wspanialszego od pięknie wydanej gry, która przyciąga i wciąga niczym magnes. Taka właśnie jest „Fauna”. W kwestii oprawy wizualnej zadziałała u mnie tzw. miłość od pierwszego wejrzenia. Barwne, urokliwe pudełko niczym Pamela Anderson, przyciąga uwagę otoczenia (przynajmniej męskiej jego części). Co zaskakujące, wnętrze jest równie bogate i wartościowe co zewnętrzna otoczka (co u wspomnianej Pameli może budzić pewne wątpliwości). Ogromna plansza do gry, 180 dwustronnych kart zwierząt, kolorowe kostki-znaczniki, pionek w kształcie lwa, pudełko na karty. To wszystko znajdziecie wewnątrz „Fauny”. Jakość wykonania: 6+. Tylko jak przekłada się to na grywalność? Zaraz ocenimy...

Fauna - gra rodzinna, gra dla dwojga

Plansza do gry to tak naprawdę duuuża mapa świata podzielona na obszary, wokół której umieszczono tor punktacji (1-120). Pod nią znajdziemy też „miary” wagi oraz długości/wysokości oraz tabelkę podpowiadającą jak prawidłowo podliczać punkty. Każdy z graczy otrzymuje 7 znaczników wybranego koloru, z czego jeden umieszcza na początku toru punktacji. Karty zwierząt tasujemy i umieszczamy w specjalnym pudełku. Tylko dlaczego nie można jednocześnie umieścić tam wszystkich 180 kart? Pierwsza mała ryska na diamencie.

Z pudełka „kukają” do nas kolejne zwierzaczki oraz informacja, które parametry musimy w związku z nimi określić. Są to zawsze: OBSZAR (podana jest ich ilość), CIĘŻAR, DŁUGOŚĆ/WYSOKOŚĆ oraz opcjonalnie DŁUGOŚĆ OGONA. Niewidoczna część karty skrywa odpowiedzi na te intrygujące pytania.

Zaczynając od gracza dzierżącego drewnianą figurkę lwa, każdy po kolei obstawia wymagane parametry na mapie (OBSZAR) bądź odpowiedniej miarce pod nią. W tym celu umieszczamy swój znacznik na odpowiednim (naszym zdaniem) polu – jeden znacznik w danej turze, do momentu, gdy wszyscy uczestnicy zabawy spasują. Kto odważny i ryzykant może zagrać nawet 2-3 znacznikami na mapie lub danej skali. Teraz pozostaje nam jedynie wyjąć kartę z pudełka, by zweryfikować naszą wiedzę. Dla lepszego rozeznania warto wyczytane z karty odpowiedzi wstępnie zaznaczyć czarnymi znacznikami. 






Punktują obszary oraz miary, które trafiliśmy (rzecz oczywista), ale również te lokalizacje/parametry będące w bezpośrednim sąsiedztwie właściwych odpowiedzi. Dla przykładu, za każdy celny typ ciężaru, czy długości otrzymamy 7 punktów. Za bliskie – 3 punkty. Punktacja obszarów natomiast uwarunkowana jest liczbą terenów, na których występuje dany gatunek. Wiadomo – im częściej spotykany okaz, tym łatwiej trafić, a więc otrzymamy za niego mniej punktów. Po zliczeniu naszych dokonań znacznik mknie na torze punktacji, lew zmienia właściciela zgodnie z ruchem wskazówek zegara, a my rozpoczynamy kolejną rundę. No a co z „wykorzystanymi” kostkami? Jeśli trafiliśmy lub byliśmy blisko w typowaniu, otrzymujemy je z powrotem. W innym przypadku odkładam je do puli rezerwy. W najgorszym scenariuszu będziemy zawsze mieć do dyspozycji 3 znaczniki w kolejnej rundzie (minimalny wymóg). Czyja kostka pierwsza osiągnie określony pułap punktowy – wygrywa. Liczy się wiedza, kojarzenie faktów oraz szczęście.

„Fauna” stanowi doskonałe połączenie zabawy, a także fachowej wiedzy. Wszystkie podane na kartach informacje pochodzą z naukowych źródeł, z których wiarygodnością trudno dyskutować. 360 gatunków zwierząt tu zawartych zmierzono, zważono i zapytano o miejsce zameldowania. O ile lew, czy żyrafa nie stanowią większego wyzwania, to już taki Almik haitański albo Borowiec wielki potrafi namieszać w naszych głowach. Do zabawy możemy zaprosić aż 6 osób w wieku... teoretycznie 10+ lat. Jest to jednak również fajna gra dla dwojga dorosłych! Tak naprawdę mniejsze dzieciaczki również odnajdą się w grze z naszą drobną pomocą. Przy bardziej egzotycznych stworzeniach (karty z czarną ramką wokół) częściej liczy się bowiem szczęście niż wiedza. Sam mechanizm zaś jest banalnie prosty. I to jest w „Faunie” piękne!


Wszyscy – starsi i młodsi uczymy się nowych rzeczy, poznajemy przedziwne nieraz gatunki zwierząt. A co najważniejsze: świetnie się przy tym bawiąc! Polecam zdecydowanie tym wszystkim, dla których wiedza na temat świata zwierząt nie kończy się na znajomości programu telewizyjnego w niedzielne popołudnie. Nie bądź statystyczny – bądź fauny!! ;-) To doskonała gra dla dwojga!