Gdyby
ktoś mi niedawno powiedział, że zostanę wybitnym badaczem afrykańskiej fauny,
najpierw wybiłbym rozmówcy ów „wybitność” z głowy szczerym śmiechem a’la rżenie
zakatarzonego konia, a następnie popukałbym się w czoło. Los bywa jednak
przewrotny. To, co jeszcze wczoraj wydawało się niemożliwe, teraz przybrało niebywale
realne kształty. A gdyby ktoś mi powiedział, że wciągnie mnie zabawa ze sznurkiem...
Zaplątana sawanna, czyli zabawa ze sznurkiem |
Siedzę zatem przyczajony w jakichś krzaczorach z kawałkiem sznurka
w jednej i instrukcjami w drugiej dłoni. Wypatruję interesujących mnie gatunków
zwierząt, których zwyczaje mam za zadanie poznać. Upał niemiłosiernie daje o
sobie znać. Mija chwila, dwie, trzy... Za chwilę w pobliżu skalistego terenu pojawi
się zapewne jakiś mięsożerca. Musi. Bo inaczej przegram. Jest! Teraz powoli oznaczam
pobliski obszar otrzymanym sznurkiem. Tylko ostrożnie żeby nie przykuć uwagi drapieżnika
i nie stać się daniem głównym w jego dość monotonnej diecie. Już prawie gotowe...
– Tato! Wykonasz wreszcie ten ruch, czy jak?!
Taka
jest właśnie „Zaplątana sawanna”, jedna z nowości od wydawnictwa Foxgames. Piszę
„jedna z...”, gdyż w ostatnim miesiącu obóz Lisa Grajlisa zaserwował nam kilka
niezwykle ciekawych premier. Jako, że oryginalne planszówki z ładną grafiką zawsze
cieszyły się u Zwykłej Rodzinki ogromnym powodzeniem, zaczęliśmy właśnie od zabawy
w badaczy afrykańskich równin. Przy czym planszę do gry tworzymy w tym
przypadku sami za pomocą... tak, zgadliście – sznurka! Dlatego ta gra to zabawa ze sznurkiem. Ale po kolei...
Zaplątana sawanna, czyli zabawa ze sznurkiem |
Celem
gry jest zdobycie jak największej liczby punktów – logiczne. Tylko jak je
zdobyć? Ano trzeba być wnikliwym obserwatorem, badaczem oraz wytrawnym strategiem
w jednym. Z pomocą przychodzą nam następujące elementy wyposażenia: kafelki
zwierząt, kafelki terenu, znaczniki w 5 kolorach, karty badań, sznurek pola gry
(żółty), sznurek pola badań (zielony, krótszy od żółtego) oraz mnóstwo żetonów
z Punktami Zwycięstwa. Na wstępie musimy utworzyć z „yellowatego” sznurowadła
obszar gry. Najlepiej gdy spróbujemy zbliżyć się kształtem do wynalazku
jaskiniowców – koła. W środku umieszczamy losowo wszystkie 7 kafli terenu oraz
16 kafli zwierzaków. Ważne żeby odległość między nimi wystarczyła na ewentualne
przedzielenie ich sznurkiem. Obok układamy stosy z reszty kafli zwierząt oraz z
przetasowanych kart badań, spośród których 5 wykładamy na publiczny widok i
pośmiewisko. Każdy z graczy otrzymuje jeszcze zestaw znaczników danego koloru (od
6 do 4 – w zależności od liczby uczestników) i już. Do startu, gotowi... w
krzaki!
Gra
toczy się tyle rund ile znaczników posiadamy + runda wstępna, w której każdy
pobiera ze stosu kafelek zwierzaka „na rękę” (uwaga tylko żeby czworonóg nie
zostawił na niej żadnej niespodzianki) oraz bierze jedną z odkrytych (lub nie)
kart badań. Teraz rozpoczyna się właściwa roz(g)rywka. Ruch gracza w danej
rundzie składa się z kilku zadań. Musi on kolejno: umieścić w polu gry kafel
wylosowanego zwierzaka, zielonym sznurkiem badań odgrodzić odpowiednie kafle
zwierząt (tudzież terenu), zebranie punktów za właściwie odgrodzone okazy,
umieścić jeden ze swoich znaczników na wybranym wyselekcjonowanym kaflu, usunąć
sznurek, pobrać ze stosu nowy kafel zwierzaka i karty badań. Ufff! Dużo tego,
co? Nie martwcie się jednak, gdyż brzmi to o wiele gorzej niż wygląda w
rzeczywistości. Tak naprawdę zasady są bardzo proste (w końcu to gra dla dzieci
w wieku +6).
Jakie
zwierzaki mamy oddzielać? Każdy gatunek opisany jest na kaflu następującymi
cechami: typ (mięso- lub roślinożerne, mieszane), grupa (kotowate, psowate
itp.), okres aktywności (noc, dzień, wieczór). Posiadana w danej rundzie karta
badań mówi nam jakich okazów szukamy i ile punktów za każdy z nich zdobędziemy.
Czasem narzuca na nas dodatkowe obwarowania jak to, że w wyznaczonym obszarze
musi znaleźć się teren skalisty lub nasz sznurek musi stykać się z żółtym
sznurkiem pola. Na marginesie: ostatnio sam otrzymałem podobną kartę będąc na
badaniu okresowym w Medycynie Pracy. Niestety żadnych punktów za okulistę i
neurologa nie dostałem...Jednak życie to nie zabawa ze sznurkiem!
Zaplątana sawanna, czyli zabawa ze sznurkiem |
Znaczniki umieszczamy z kolei po to, by uniemożliwić innym graczom
zapunktowanie z tych kafli, a także by na koniec gry wliczyć ów zwierzę do
naszego zasobu (każdy kafelek jest wart określoną liczbę punktów). Również
karty badań zgromadzone w czasie gry posiadają konkretne wartości punktowe,
które sumujemy na końcu. Suma – sumarum, o tym kto ostatecznie wygrał dowiemy
się dopiero po ostatniej rundzie i zliczeniu punktów ze wszystkich wspomnianych
źródeł.
„Zaplątana
sawanna” to gra zdecydowanie rodzinna. Żeby w nią zagrać potrzebujecie bowiem
od 3 do 5 osób. Grafika również nie pozostawia złudzeń kto jest głównym
odbiorcą produktu. Niezwykle barwne, wesołe rysunki zwierząt zachęcają do gry
nie tylko dzieciaki. Zastanawia mnie jedynie dlaczego większość zwierzaków ma
taki wytrzeszcz oczu? Może wypatrują nas – badaczy, a może... Pozostawmy jednak
te dywagacje na inny czas ;)
Podczas
ok. 45 minut rozgrywki nasza Zwykła Rodzinka każdorazowo bawiła się przednio!
Wszyscy w mig pojęli zasady, przez co nie musiałem praktycznie zerkać do
instrukcji. Przy niecierpliwych towarzyszach zabawy – bezcenne! Wyszukiwanie
odpowiednich zwierzaków na polu gry, umiejętne dokładanie swojego kafla, kombinacje
z odgrodzeniem jak najlepszych okazów – to elementy stricte strategiczne.
Jednak podano je tutaj w tak łatwostrawnym sosie, że nawet nie zauważycie ich oddziaływania.
Co prawda na końcu okaże się, że wasza 8-latka skopała Wam afrykańskie tyłki,
ale... zawsze możecie odbić to sobie podczas partii szachów! Poza tym zabawa ze sznurkiem bardziej leży dzieciom niż dorosłym :)
Z pełną
odpowiedzialnością polecam Wam grę „Zaplątana sawanna” jako doskonałą rodzinną
rozrywkę na coraz dłuższe jesienne wieczory. Bo gdzie zaznamy większego ciepła
i słońca jak nie na afrykańskich równinach pośród żyraf, słoni i lwów z
wytrzeszczem :)