Lubicie
baśnie? Założę się, że tak. Choć może nie każdy ma odwagę przyznać się do tego
faktu. Trudno jednak znaleźć osobę, która nie znałaby historii „Czerwonego
Kapturka”, „Kopciuszka”, czy takiej Śnieżki na przykład. Nasi dziadkowie,
rodzice, my, a teraz także nasze dzieci wychowują się na tych kultowych już
opowieściach. Wszak cały sekret tkwi w ich uniwersalności. Nieodłącznym
elementem składowym większości baśni są nazwiska: Andersen i Grimm. To dzięki
tym panom (przypominam przy okazji , że pod nazwiskiem Grimm kryją się bracia) ukształtował
się w naszych głowach magiczny świat, do którego z nostalgią powracamy ilekroć
mamy ku temu okazję... i nie ma nikogo w pobliżu. Tak jest też w przypadku książki "Kraina opowieści".
Czy jesienna dołująca pogoda nie jest odpowiednim pretekstem, by zwrócić swe oczy
ku ciekawej książce? Co warto przeczytać w długie jesienne wieczory? Może jakąś
ciekawą baśniową historię właśnie?
Niedawno
wpadła w moje ręce pięknie wydana książka wydawnictwa „Młodzieżówka”. Jako, że
uwielbiam dobrą literaturę młodzieżową podlaną magicznym sosem, bez wahania
sięgnąłem po ten tytuł.
„Kraina Opowieści: Zaklęcie życzeń” autorstwa Chrisa
Colfera, bo o tej książce mowa, przykuła moją uwagę już po zapoznaniu się z
notką znalezioną gdzieś w przepastnych otchłaniach internetu. Zawarty tam opis
pozwalał mi domniemywać, iż czeka mnie prawdziwy baśniowy rollercoaster. Jak
się później okazało, nie były to przypuszczenia całkiem bez pokrycia.
Nazwisko
autora możecie kojarzyć z serialem „Glee” (oczywiście jeśli takowy
oglądaliście). Ja nie miałem tej przyjemności, więc dla mnie pan Colfer był
całkowicie anonimową (i niezwykle młodą) postacią na czytelniczym rynku.
„Kraina Opowieści: Zaklęcie życzeń” jest jego pisarskim debiutem. Od razu czuć
tutaj ogromną sympatię i szacunek autora do baśni oraz bajek. Nie sposób jednak
odnieść wrażenie, że „gdzieś już coś podobnego czytałem (względnie widziałem)”.
Fakt, propozycja od Młodzieżówki nie jest kamieniem milowym, ani nawet
niewielkim kamykiem leżącym przy drodze jeśli chodzi o odkrywczość i świeżość
tematu. Czy to jednak należy postrzegać jako wadę? Musicie odpowiedzieć sobie
sami...
„Kraina
Opowieści” to historia dwójki bliźniąt: Alex i Connera Bailey’ów. Nastoletnie
rodzeństwo, wychowane na baśniach i opowieściach czytanych im niegdyś przez
babcię i tatę, musi stawić czoła rodzinnej tragedii jaką jest niespodziewana
śmierć ojca. Kiepsko się zaczyna jak na młodzieżową powieść pełną przygód, co
nie? Pewnego dnia otrzymują od babci tajemniczą księgę z baśniami, która staje
się jednocześnie przepustką do świata magii – dosłownie. Splot niefortunnych
wydarzeń sprawia, że Alex i jej brat trafiają do Krainy Opowieści, skąd zdaje
się nie ma powrotu. Jedyną nadzieją jest tytułowe Zaklęcie Życzeń, które można
posiąść tylko jeśli śmiałek zdobędzie kilka niezwykłych przedmiotów jak m.in.
pantofelek Kopciuszka, czy pukiel włosów Roszpunki. Dzieci wyruszają zatem w
niebezpieczną podróż poprzez magiczne krainy rządzone przez bohaterki z ich
ukochanych baśni. Sęk w tym, że ich tropem podąża Wielka Wataha Złych Wilków
oraz córka Łowcy, wysłannicy samej Złej Królowej...
Ufff!
Ciężko streścić dokładniej powieść, w której dzieje się tak wiele. Każdy
rozdział to kolejna przygoda, nowe postacie. Zabrzmi to może trochę jak zarzut,
ale odniosłem wrażenie, że autor czasem zbyt szybko przeskakuje z jednej
historii w kolejną. Wygląda to trochę tak jakby sam nie mógł się doczekać co
wydarzy się dalej i przez to pchał opowieść ekspresowo do przodu. Debiutantowi
można jednak wybaczyć, nawet jeśli idzie o pewne nielogiczności i uproszczenia,
których na kartach powieści trochę się niestety poukrywało. Z drugiej strony
nie sposób nie docenić wyobraźni i pomysłowości w kwestii wytłumaczenia
postępowań baśniowych bohaterów. Jak to bowiem możliwe, że Książę z Bajki
uratował zarówno Śpiącą Królewnę, Śnieżkę jak i Kopciuszka? Dlaczego Złotowłosa
znalazła się w domu, który okazał się być zamieszkany przez rodzinę
niedźwiedzi? Czemu Zła Królowa stała się... zła? Na te
oraz inne pytania uzyskacie sensowne odpowiedzi. Wystarczy tylko sięgnąć po
„Krainę Opowieści: Zaklęcie życzeń”, stanowiącą pierwszy tom serii (miejmy
nadzieję, że kolejne części ukażą się również na naszym rodzimym rynku). Ja napiszę
tylko jedno: Książka wciąga niesamowicie! Prawie tak skutecznie jak powieściowa
księga wchłonęła Alex i Connera.
Nie ma
znaczenia ile macie lat. Jeśli tylko lubicie tego typu literaturę, dajcie
koniecznie szansę „Krainie Opowieści”, bo zdecydowanie na to zasługuje. Nasza
córka już po kilku rozdziałach oznajmiła, że to najlepsza książka jaką w życiu
czytała. Zważywszy, iż w swoich bogatym 9-letnim życiu zdążyła już „pochłonąć”
kilkaset przeróżnych tytułów, jest to oświadczenie, którego nie sposób zignorować...