Coraz
częściej spotykam się z sytuacją, gdy daną zapowiedź wydawniczą okrzykuje się z
góry bestsellerem, a swoje zachwyty nad nieznanym jeszcze dziełem wyrażają w
formie blurba mniej lub bardziej znane postacie literackiego świata. Niestety,
równie często okazuje się, że owa książka na taką pochwałę w ogóle nie zasługuje.
Marketing i promocja zrobią jednak swoje, bo ostatecznie ludzie zaciekawieni rozgłosem
sięgną po dany tytuł, nakład zniknie w szybkim tempie, a konta bankowe zostaną
zasilone. Na szczęście zdarzają się przypadki, w których kampania promocyjna
przekłada się na jakość oferowanego dzieła. Z taką właśnie sytuacją zetknąłem
się w wydawnictwie Muza, które od jakiegoś czasu mocno promuje powieść
„Szeptacz”, autorstwa Alexa Northa. Miałem szczęście przeczytać książkę przed
jej oficjalną premierą. I muszę przyznać, że „Szeptacz” to doskonały...
rodzinny thriller.
Szeptacz, czyli rodzinny thriller |
Po
przeczytaniu powyższego krótkiego opisu można wysnuć mylny wniosek, że mamy do czynienia z kolejnym krwawym, mrocznym thrillerem.
Otóż, nic z tych rzeczy, moi drodzy. Żeby jednak nie było niedomówień: Tak! „Szeptacz”
to doskonały thriller z niezwykle wciągającą historią. Gwarantuję, że wielu z
Was po lekturze poczuje wewnętrzny niepokój, a już na pewno zaczniecie
sprawdzać, czy zamknęliście wieczorem drzwi na klucz. Jego siła nie tkwi jednak
w epatowaniu bezsensowną przemocą. Autor tak umiejętnie prowadzi narrację, że
nie uświadczając makabrycznych opisów zostajemy całkowicie wciągnięci w wir
wydarzeń w Featherbank, od pierwszej do ostatniej strony. Już sam wstęp będący
listem Toma do Jake’a przyprawia o dreszcze, dając przedsmak tego, z czym
przyjdzie nam się zmierzyć w kolejnych rozdziałach. Wspomniałem jednak, że
„Szeptacz” to thriller rodzinny. Dlaczego?
Szeptacz, czyli rodzinny thriller |
Największą
siłą powieści jest jej warstwa emocjonalna oraz wysuwające się na pierwszy plan
ludzkie rozterki. Cierpienie po utracie bliskiej osoby, które nosi w sobie Tom
jest niemal namacalne. Trudność w kontaktach z synem, niezałatwione dawne
sprawy rodzinne, strach przed nieznanym. Pod względem emocji „Szeptacz” daje
czytelnikom stężoną ich dawkę. Nieprzypadkowym i zarazem niezwykle trafnym
zabiegiem jest tutaj dwubiegunowe prowadzenie narracji. Raz jest to typowa opowieść
w trzeciej osobie, a innym razem czytamy o bieżących wydarzeniach z perspektywy
Toma (narracja pierwszoosobowa). Dodaje to powieści jeszcze większego
dramatyzmu, a także pozwala mocniej wczuć się w położenie głównych bohaterów.
„Szeptacz”
Alexa Northa ma szansę stać się książkowym wydarzeniem tego sezonu. To powieść
wielowarstwowa, w której przerażające wydarzenia stają się jedynie pretekstem
do opowiedzenia o ludziach i ich nierównej walce z niesprawiedliwym światem.
Doskonale sportretowane postaci, płynna narracja, niesamowicie wciągająca (i
niepokojąca) historia. Wreszcie, satysfakcjonujące zakończenie. W mojej ocenie
jeden z lepszych tytułów ostatnich miesięcy. Możecie kupować w ciemno. Choć
może lepiej zostawcie włączone światło i zamknijcie okna oraz drzwi. UWAGA:
Potwory istnieją...