Machina
świątecznych zakupów ruszyła pełną parą. Wszędzie widać zabieganych ludzi,
towary na sklepowych półkach wołają od wejścia: „Wybierz mnie! Wybierz mnie!”,
a dzieci rozmasowują obolałe nadgarstki po sporządzeniu listy prezentów. W określeniu
„świąteczne szaleństwo” nie ma ani grama przesady i sami o tym wiecie. A
przecież można podejść do tematu na spokojnie.
Szukając
prezentu dla dziecka (swojego, czy też sąsiada) warto rozważyć te, które oprócz
frajdy zapewnią także walory edukacyjno-poznawcze. Nie musi być to od razu
„Historia matematyki”, czy zestaw dla małego inżyniera jądrowego. Może być
subtelnie, acz z pożytkiem dla obdarowanego. Taka książka na przykład, albo
komiks doskonale sprawdzą się w tejże roli. Po co bowiem kupować kolejne autko
lub lalkę, która po dwóch miesiącach odejdzie w zapomnienie bo w szkolnych
kuluarach będzie już passe? Książki są ponadczasowe, uniwersalne! I dzięki temu
NA ŚWIĘTA JAK ZNALAZŁ!
Jako,
że córka, szukając oddechu od szkolnych lektur, zatapia się ostatnio w komiksowym
świecie, w obecnym okresie świątecznym nie mogło ich zabraknąć na naszej półce.
I tak, padło jak zwykle na wydawnictwie Egmont. W ramach „Klubu Świata Komiksu”
ukazały się niedawno kolejne nowości, a wśród nich te, o których piszę poniżej:
„Ptyś i Bill: Przygoda spaniela”. Jest to
nasze drugie spotkanie z tytułem i muszę przyznać, że dawno się tak nie
uśmialiśmy ze Zwykłą Córką. O ile, podczas debiutu z Ptysiem i Billem unosiłem
kąciki ust od czasu do czasu, tak teraz co kilka stron parskałem śmiechem.
Perypetie chłopca i jego towarzysza zabaw – spaniela, nabierają z każdym tomem
rozpędu, przez co stają się coraz bardziej atrakcyjne dla czytelnika w każdym
wieku. Beztroska codzienność Ptysia i Billa, zderzona z szarą egzystencją
dorosłego życia musi przynosić mnóstwo ciekawych (i przed wszystkim zabawnych)
sytuacji. Doskonałe kolorowe kadry cieszą oczy, zaś morały płynące z
poszczególnych jednostronicowych historyjek, potrafią zaciekawić i zmusić do
dyskusji młodszego czytelnika. Z pewnością nie poprzestaniemy na dwóch tomach.
Już szykujemy miejsce na półce dla kolejnych „Ptysiów i Billów”.
„Kraina Lodu: Droga do domu”.
Kultowa animacja, której druga część właśnie zawładnęła światowymi kinami,
musiała doczekać się wersji komiksowej. Na próżno jednak szukać tutaj historii
znanej ze szklanego ekranu. Zamiast tego mamy zupełnie inną opowieść czerpiącą
z królestwa Arendelle pełnymi garściami. Spotkamy tu oczywiście wszystkie znane
nam doskonale postacie z królową Elsą i bałwankiem Olafem na czele. W „Drodze
do domu” będziemy towarzyszyć Elsie i Annie w wyprawie na dożynki. Królestwo
Snoob – cel ich podróży to kraina, do której wiedzie wiele niebezpiecznych
traktów. Jednak upór sióstr (i ich towarzyszy) jest silniejszy niż wszelkie
przeszkody jakie napotkają na drodze. Zwłaszcza, że w grę wchodzą odwiedziny
dawno niewidzianego brata ich przyjaciela Kaja.
Niezwykle mądra i pouczająca historia. Może nie ma tu za wiele momentów do śmiechu, ale z pewnością docenicie „Drogę do domu” za piękne ilustracje oraz przesłanie które ze sobą niesie.
Niezwykle mądra i pouczająca historia. Może nie ma tu za wiele momentów do śmiechu, ale z pewnością docenicie „Drogę do domu” za piękne ilustracje oraz przesłanie które ze sobą niesie.
Komiksy - na święta jak znalazł |
Komiksy - na święta jak znalazł |
„Kraina Lodu: W poszukiwaniu siebie”. Druga
opowieść nawiązująca do bajki pod tym samym tytułem. Choć autorem ilustracji
jest inna osoba niż w przypadku „Drogi do domu”, także tym razem nie utracono
ducha oryginalnej historii, osadzonej w krainie Arendelle. Tym razem pomożemy
księżniczce Annie odkryć własne powołanie, podczas gdy królowa Elsa starać się
będzie załagodzić konflikt z sąsiednim państwem Westerland. Czy im się uda?
Warto samemu się o tym przekonać.
Kolejny raz mamy do czynienia z niezwykle mądrym przesłaniem. A wszystko to obleczone w komiksową, niezwykle kolorową szatę. Trzeba czegoś więcej? Na święta jak znalazł!
Egmont |