Dziś na blogu Zwykłej Matki
prawdziwa bombka, a w zasadzie ogromna bomba bożonarodzeniowa! Rozpoczynamy
nowy cykl zatytułowany: "Rozmowy Zwykłej Matki". Znajdziecie w nim
wywiady z naszymi ulubionymi autorami. Będzie krótko, treściwie i nie zawsze na
temat książek. Do tego swoje pięć groszy wrzuci zawsze Zwykły Tata. W skrócie:
będzie na pewno ciekawie.
Tym niemniej, z wielką
przyjemnością ogłaszam, iż naszą pierwszą przesłuchaną jest jedyna i
niepowtarzalna Magdalena Majcher, autorka m.in. "Cudu Grudniowej Nocy" i serii
"Wszystkie pory uczuć" oraz "Saga nadmorska".
Gotowi? Zaczynamy!
Gotowi? Zaczynamy!
Rozmowy Zwykłej Matki, czyli wywiad z Magdaleną Majcher
1. W notce
znalezionej na jednym z książkowych portali można przeczytać, że jednym z Pani
zainteresowań jest kryminalistyka. Czy w związku z tym nie czuje Pani pokusy,
by sprawdzić się w takim gatunku literackim i podążyć śladem Bondy,
Opiat-Bojarskiej, czy Puzyńskiej? Skąd w
ogóle wzięła się ta "kryminalna" fascynacja?
Właśnie
zastanawiam się, ile mogę zdradzić, żeby wydawca nie urwał mi głowy! (śmiech) A
tak całkiem na poważnie – nie mam analitycznego, ścisłego umysłu, żeby pisać
klasyczne kryminały, ale kręcą mnie klimaty w stylu domestic noir. Lubię mocną
literaturę z pogranicza, wymykającą się schematom danego gatunku. Moja
redaktorka powiedziała o mojej nowej książce, która lada chwila powinna ukazać
się w zapowiedziach, że to „thriller psychologiczny z solidnym zapleczem
obyczajowym”. Lubię sprawdzać moich bohaterów, obserwować, jak zachowają się w
najtrudniejszych, wręcz ekstremalnych sytuacjach. Praktycznie od zawsze
interesuję się psychologią, historią i kryminalistyką właśnie. Staram się
łączyć to na kartach moich powieści. Taki kryminalny akcent pojawił się już
wcześniej we „Wszystkich porach uczuć. Zimie”, ale w tej najnowszej książce
jest bardziej rozbudowany. A skąd takie zainteresowania? Trudno mi odpowiedzieć
na to pytanie. Już jako dziecko uwielbiałam oglądać program Michała
Fajbusiewicza „997”. A z moim mężem-policjantem umówiłam się po raz pierwszy,
bo liczyłam na ciekawe historie z pracy! (śmiech)
2. Gdzie
Magdalena Majcher poszukuje tematów i pomysłów na kolejne książki? Czy jest w
tym jakiś plan działań, wyuczona rutyna? A może wszystko należało by zrzucić na
kark chwilowego natchnienia i przypadku?
Nigdy
nie wiem, jak odpowiedzieć na to pytanie. Ja nie poszukuję. To się po prostu
zdarza, w najmniej oczekiwanych momentach przychodzi mi do głowy pomysł na
książkę. Faktem pozostaje, że najwięcej tych pomysłów rodzi się, kiedy jestem
na wakacjach. Podejrzewam, że wynika to z tego, że w letnich miesiącach nie
piszę, robię sobie dłuższą, około trzymiesięczną przerwę i umysł może błądzić
po dowolnych ścieżkach. Co ważne, zawsze najpierw pojawia się temat. Dopiero
kiedy już wiem, o czym chcę pisać, zataczam coraz szersze kręgi, myślę o
bohaterach, zbieram materiały, planuję fabułę.
3. Pani
powieści nierzadko pozbawione są happy-endu. Nie kusi Pani czasem żeby
zafundować swoim książkowym bohaterom lepsze życie? Przysłodzić im trochę?
Piszę takie książki, jakie sama chętnie bym przeczytała, a
że w mojej pamięci zostają przede wszystkim powieści bez szczęśliwego
zakończenia… Dla mnie ważniejsze jest, żeby było prawdziwie. Niekoniecznie
szczęśliwie, ale realistycznie. Chcę, żeby moje powieści skłaniały do
refleksji, zostawiały czytelnika z gonitwą myśli, żeby ten czytelnik
zastanawiał się, co mogło być dalej. Poza tym wydaje mi się, że moje
zakończenia nie są w pełni nieszczęśliwe. Zawsze zostawiam sobie i czytelnikowi
furtkę, daję nadzieję na lepsze.
4. Mieszka
Pani w Katowicach, mieście kojarzącym się głównie z kopalniami węgla i
"Spodkiem". Czy jest tam miejsce dla takich literackich dusz jak
Pani? Czy Katowice mają drugą twarz, o której Zwykła Matka nie wie?
Próbowałam odczarować wizerunek Katowic w „Cudzie grudniowej
nocy”. Oczywiście, jak w każdym mieście, tak i tu są „lepsze” i „gorsze”
dzielnice, ale Katowice bardzo się zmieniły przez ostatnie lata. To nowoczesne
miasto z bogatą ofertą kulturalną i rozrywkową. Obecnie w Katowicach mamy
więcej wieżowców niż kopalń. 😊 Ja bardzo lubię to
miasto. Jest tutaj mnóstwo fascynujących zakątków, jak choćby Dolina Trzech
Stawów – położony w bezpośrednim sąsiedztwie centrum i autostrady (przy czym
naprawdę jest tam cicho i spokojnie!), ogromny kompleks rekreacyjny z zielenią,
rozbudowaną infrastrukturą dla rowerzystów i miłośników innych sportów, oraz,
jak wskazuje nazwa, trzema stawami.
5. Wielkimi
krokami zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. Jak przygotowuje się Pani do
tych szczególnych dni?
Dla mnie święta to przede wszystkim czas dla rodziny i z
takim nastawieniem zawsze czekam na grudzień. Spotykamy się z najbliższymi,
spędzamy dużo czasu we czworo, czytamy książki, gramy w planszówki, oglądamy
filmy… Co do samych przygotowań – ograniczają się u mnie do ubrania choinki i
przystrojenia mieszkania, bo bardzo lubię ten klimat.
Pięć groszy Zwykłego Taty:
Nie jest tajemnicą, że Zwykły
Tata to metalowiec pełną gębą. Tyle, że bez długich włosów, glanów, pasa z
nabojami, tatuaży, kolczyków w nosie i pentagramu na szyi. Cała reszta się
zgadza. A jaka muzyka towarzyszy/-ła Magdalenie Majcher podczas jej podróży
przez życie? Jest się czego wstydzić? :)
Kiedy byłam nastolatką, mój
gust muzyczny był bardziej sprecyzowany. 😊
Słuchałam Myslovitz, Happysad, Piżamy Porno. Wcześniej, jako ośmio-, może dziesięcioletnia
dziewczynka przeżyłam okres fascynacji Spice Girls i Britney Spears, myślę, że
większość moich rówieśnic była w pewnym momencie na tym etapie. 😊
Teraz
słucham tego, co akurat leci w RMF-ie, bo muzyki słucham głównie w radiu.
Jestem fanką muzyki Dawida Podsiadły, ale poza nim nie mam innych ulubionych
wykonawców.
Kurtyna...
Kurtyna...
Istnieje kilka powodów dla których na pierwszy ogień wybrałam właśnie Magdę. Przede wszystkim dlatego, iż po przeczytaniu niemal wszystkich jej powieści, każdorazowo zostałam obdarowana innymi emocjami. Magdalena Majcher pisze życiowo i niebanalnie, nie "rzyga tęczą" ale bierze na warsztat prawdziwe problemy, które mogą dotyczyć każdego z nas. Z kilkoma bohaterkami mogę się bezsprzecznie utożsamić. Jest jedyną pisarką, która osobiście zwróciła się do mnie z prośbą o zrecenzowanie jej powieści. Miałam też możliwość napisania blurba na okładce jednej z jej książek. Poza tym, poznałam autorkę osobiście i choćby z tego powodu było mi łatwiej zacząć nasz nowy cykl blogowy właśnie od niej!
Jeśli jesteście zainteresowani podobnymi wpisami postaramy się, aby w miarę regularnie pojawiały się kolejne rozmowy z autorami. Ponadto zapraszam Was serdecznie do zapoznania się z twórczością "przepytywanej" dziś autorki. Wszystkie moje recenzje książek Magdaleny Majcher, znajdziecie pod podanymi niżej linkami :)