Strony

21 maja 2020

Jedyne wyjście... to przeczytać tę książkę

Obecny czas sprzyja czytaniu książek. Można się oczywiście spierać z tym stwierdzeniem, gdyż w niejednym domu obowiązków jest znacznie więcej niż przed pandemią (zdalna praca, e-lekcje itp.). Przyjmijmy jednak, że warunki są bardziej sprzyjające by sięgnąć po ciekawą literaturę. Co więc warto przeczytać? Generalnie powiedziałbym, że cokolwiek, ale patrząc na niektóre publikacje pojawiające się na rodzimym rynku wydawniczym, napiszę „cokolwiek, byle nie zrobiło Wam krzywdy”. 

Jedyne wyjście... to przeczytać tę książkę
Jedyne wyjście... to przeczytać tę książkę


Będąc miłośnikiem dobrych kryminałów oraz nietuzinkowych postaci tworzonych na ich kartach, a także kierując się nieco lokalnym patriotyzmem postanowiłem sięgnąć po powieść pana Ryszarda Ćwirleja „Jedyne wyjście”. Tym bardziej, że właśnie pojawiło się wznowienie tego tytułu pod sztandarem wydawnictwa Muza. Co z tego spotkania wyniknęło? Posłuchajcie...

Ryszard Ćwirlej to autor, którego kojarzy się z... milicją. Znawcy tematu wiedzą co mam na myśli. To on bowiem stworzył „kryminał neomilicyjny” – gatunek literacki, który chwycił za serca wszystkich miłośników PRL-owych klimatów, w tym mnie. Seria o milicjantach z Poznania stała się jego znakiem rozpoznawczym oraz przepustką na pisarskie salony. Kryminalne perypetie Blaszkowskiego, Olkiewicza, Brodziaka i spółki, zakrapiane morzem wódki i doprawione chochlą przedniego poznańskiego humoru, można dziś śmiało nazwać kultowymi. Dla autora nadszedł jednak czas, by opuścić strefę komfortu i spróbować czegoś nowego. W ten oto sposób przenosi nas z kolorowych lat 80-tych do bliższej nam współczesności, a konkretnie do roku 2012. Oto „Jedyne wyjście”!
 
Nowe otwarcie, to także nowi bohaterowie. Poznajcie zatem Anetę Nowak, policjantkę z posterunku w Dusznikach koło Szamotuł, która mimo pełnionej w pracy roli kelnerki i dostawczyni drożdżówek nie rezygnuje z zawodowych ambicji. Ta miłośniczka szybkich motocykli, coca-coli i hot-dogów już wkrótce zostanie wciągnięta w wir wydarzeń, o których w sennej okolicy dotąd nie słyszano.
Syn miejscowego biznesmena - Ziemnickiego zostaje uprowadzony, zaś porywacze żądają wysokiego okupu. Pomimo zakazu powiadomiona zostaje policja, która dzięki bystremu umysłowi naszej bohaterki szybko namierza przestępców i szykuje na nich zasadzkę. Tyle, że ojciec porwanego nie zamierza powierzać losu syna i oprawców nikomu innemu. W końcu od czego ma się liczne znajomości oraz szemrane kontakty...

Równolegle w tej samej okolicy znika szkolna koleżanka Anety - Karolina, zostawiwszy w domu roczne dziecko i męża dresiarza. Ucieczka, a może stało się coś znacznie dramatyczniejszego? W obie sprawy zostaje zaangażowana młoda policjantka, a jej notowania z dnia na dzień rosną w oczach... komisarza Blaszkowskiego – wysłannika z Poznania, który na rozkaz przełożonego, Alfreda Marcinkowskiego przybywa do Szamotuł.

Jak sami widzicie trudno autorowi rozstać się ze swoimi ukochanymi bohaterami. Nic więc dziwnego, że obok wspomnianej dwójki zasłużonych stróżów prawa na kartach powieści pojawiają się także Brodziak, Olkiewicz (epizodycznie), a nawet elita PRL-owego półświatka w osobie „Grubego Rycha”. Już sam fakt, jak potoczyły się ich losy na przestrzeni ponad 20 lat skłania do sięgnięcia po „Jedyne wyjście”. Na szczęście nie jest to jedyny argument „za”. Powieść w roli samodzielnej publikacji broni się bowiem znakomicie. Wartka akcja przeplatana dialogami a’la Ćwirlej pełnymi poznańskiej gwary oraz humoru, rozbudowana historia dbająca o wiarygodność każdej pojawiającej się postaci, czy silne bohaterki w osobach Anety Nowak i Martyny Urbanek (rzeczniczka posterunku w Szamotułach) to główne atuty książki. Rozbudowane opisy do których zdążył nas przyzwyczaić autor jednym mogą przeszkadzać, innym zaś dadzą pełniejszy obraz wydarzeń, czy motywacji postaci. Pewnie dało by się opowiedzieć całą historię krócej. Tylko czy smakowałaby ona nadal tak samo apetycznie? Wątpię. Ćwirlejem trzeba się delektować, chłonąć atmosferę i wielkopolski folklor, w którym autor czuje się jak ryba w wodzie. Stworzenie nowej bohaterki daje mnóstwo możliwości i punktów wyjścia do kolejnych opowieści (nakładem wydawnictwa „Muza” ukazał się jakiś czas temu drugi tom pt. „Ostra jazda”), na które już ostrzę zęby. I Wy też powinniście, bo to „Jedyne wyjście”!