Wyobraź sobie, że jesteś
pszczołą. Zwykłym trutniem, który gdy na łące aż skrzy się od kwiecia, a
pyłkowa mgiełka wdziera się w nozdrza biednych alergików, wylatuje z ula by
zgromadzić bezcenny nektar dla swojej wielotysięcznej rodziny. Stąd już tylko
krok od złocistego nektaru bogów, czyli miodu. Okazuje się, że nie musimy wcale
puszczać wodzy fantazji w celu odbycia fascynującego lotu wśród kwiatów i traw, a Beez to może być świetny pomysł na grę pod choinkę...
Beez, czyli jak dobrze pszczołą być, gra pod choinkę
Oto „Beez”, logiczna gra od Rebela, otwierająca przed nami możliwość zostania najprawdziwszą pszczołą oraz poznania specyfiki fachu, którym trudnią się te pożyteczne stworzenia, czyli zbieraniem nektaru. O tym jak ciężka to praca przekonałem się bardzo szybko, bo już od pierwszej rozgrywki.
„Beez” urzeka już na starcie niezwykle kolorową i precyzyjnie zaprojektowaną szatą graficzną. Każdy element gry został dokładnie przemyślany, wykrojony, odlany itp. (wypraska na poszczególne części składowe to projekt chyba samych inżynierów z NASA). Jakość użytych materiałów nie budzi żadnych zastrzeżeń. Wszystko jest przepięknie odwzorowane, estetyczne, nasycone wiosennymi barwami. A już modele pionków-pszczółek to prawdziwy miód na serce dla miłośników planszówkowej estetyki. Najchętniej nie wypuszczałbym z dłoni tych przepięknych plastikowych trutni. No, ale żeby wygrać trzeba grać. Po zachwycie nad wizualnym aspektem rebelowskiej propozycji przyszedł czas na przestudiowanie instrukcji i poznanie mechanizmu rozgrywki.
Beez, czyli jak dobrze pszczołą być, gra pod choinkę
Beez, czyli jak dobrze pszczołą być, gra pod choinkę
Beez, czyli jak dobrze pszczołą być, gra pod choinkę
Beez, czyli jak dobrze pszczołą być, gra pod choinkę
Trzeba zaznaczyć, że instrukcja jest niezwykle zwięzła i dokładna zarazem. Nie znoszę wielostronicowych wypracowań opisujących zasady gry, przy których entuzjazm do tytułu maleje wprost proporcjonalnie do ilości przyswajanych reguł. Pod tym względem tutaj jest miodzio! Objaśnienia są czytelne, zaś przykłady wystarczające. Tyle w temacie.
„Beez” to gra logiczna skrojona dla maksymalnie 4 graczy w wieku co najmniej 8
lat. Słowo „logiczna” stanowi klucz do całej specyfiki rozgrywki. To bowiem od
taktyki i planowania zależeć będzie, czy osiągniemy końcowy sukces i zostaniemy
najlepiej zapylającą pszczołą w okolicy. Ale po kolei.
Zostajemy wciągnięci do pszczelego świata, by latać, zbierać, składować i wytwarzać. To tak po krótce. Dokładniej zaś rzecz ujmując mamy za zadanie poruszać się po planszy-łące, by zbierać nektar (kolorowe znaczniki rozmieszczone w ściśle określonych miejscach) z napotykanych na trasie kwiatków. Zdobyte dobra umieszczamy następnie na płytce imitującej plaster miodu, którą każdy gracz otrzymuje na starcie. Cała sztuka polega na tym, że dany nektar można położyć tylko na polach plastra odpowiadających liczbie pól pokonanych przez pszczołę w danym ruchu. Po co ten zabieg? Ano po to, iż przed rozpoczęciem naszego lotu po łące losujemy karty zadań, na których podano ile kropel miodu (czyli punktów) wytworzymy jeśli ułożymy krążki nektarów w określony układ (przestrzenny lub kolorystyczny) na naszym plastrze. Po zakończeniu wszystkich rund zlicza się ile punktów z każdego zadania, a jest ich każdorazowo aż 5, zdobył każdy uczestnik. Kto uzbierał więcej kropel miodu – wygrywa. Brzmi skomplikowanie? Wcale tak nie jest. Mechanika jest bardzo intuicyjna i banalnie wręcz prosta. Jedynie poruszanie się po planszy może z początku nastręczać nieco trudności ze względu na skorelowanie kierunku lotu do liczby pól, o które chcemy się przesunąć. 1-2 rozgrywki i problem znika. Pozostaje zaś czysta radość z niebanalnej zabawy.
Beez, czyli jak dobrze pszczołą być, gra pod choinkę
Beez, czyli jak dobrze pszczołą być, gra pod choinkę
Beez, czyli jak dobrze pszczołą być, gra pod choinkę
„Beez” ma dwa oblicza. Pierwsze to aspekt logiczny. Trzeba dobrego zaplanowania nawet kilku ruchów naprzód by z sukcesem zrealizować punktujące zadania z kart. Pozyskanie nektaru o określonym kolorze, czy ułożenie jego znaczników w konkretnym układzie na plastrze wymaga myślenia i strategii. Stąd też gra dla młodszych dzieci może okazać się nieco za trudna. 8+ to moim zdaniem absolutne minimum wiekowe aby skutecznie walczyć o końcowy sukces w „Beez”. Druga twarz tego tytułu kryje się za niezwykłą grywalnością. Kafelki, z których tworzymy planszę-łąkę można układać w dowolny sposób (uwzględniając kilka odgórnych zasad). Karty zadań każdorazowo losuje się z talii tworząc unikatowe układy. Szansa na ogrywanie dwa razy identycznej rozgrywki jest zatem baaardzo znikoma. Gra oferuje też kilka modyfikacji pozwalających na zwiększenie poziomu trudności dla bardziej wymagających. Jednym słowem: trudno żebyście szybko znudzili się tą grą. A jakie odczucia towarzyszyły Zwykłej Rodzince podczas obcowania z „Beez” i jak ostatecznie oceniamy tytuł?
Nie owijając w bawełnę: jesteśmy zachwyceni! Dosłownie wszystko w tej grze nam odpowiada. Oprawa wizualna i wykonanie – majstersztyk. Długość pojedynczej rozgrywki wynosząca w naszym przypadku ok. 25-30 minut jest idealna, by zdążyć zrealizować zaplanowaną strategię, jednocześnie nie powodując znużenia zbyt rozwlekłą partią. Konieczność wysilenia szarych komórek to główna zaleta i cecha w grach poszukiwana głównie przez Zwykłą Matkę. W „Beez” nic nie jest pozostawione przypadkowi. Jak sobie pościelesz… tyle miodu wyprodukujesz. Trzeba kombinować, przewidywać, dokonywać korekt. Taka zabawa nam odpowiada.
Beez, czyli jak dobrze pszczołą być, gra pod choinkę
Beez, czyli jak dobrze pszczołą być, gra pod choinkę
Wreszcie – grywalność, której temu tytułowi nie sposób odmówić. Gdyby czas był z gumy na pewno większa jego część poświęcona by była na rozgrywkę w „Beez”. Jest to jedna z tych gier, po ukończeniu której masz od razu ochotę na kolejną partię. Przy nieskończenie długiej liście tytułów i innych „przeszkadzaczy”/„pochłaniaczy czasu” taki tytuł na półce to prawdziwy skarb. Jeśli więc kiedykolwiek mieliście marzenie by latać: przestańcie o tym myśleć, pędźcie do sklepu lub do internetu w poszukiwaniu rebelowskiego „Beez”. Nie pożałujecie ani jednej wydanej złotówki na ten zakup. Może to byc tez świetny pomysł na prezent, gra bez prądu pod choinkę. POLECAMY!