Z Whitney Houston kojarzą mi się przede wszystkim dwie rzeczy: świetny film “Bodyguard”, w którym partnerowała Kevinowi Costnerowi oraz jedyny szeroko komentowany koncert artystki w Polsce (Sopot 1999 rok). No i może jeszcze nazwisko Brown – tak tragiczne w kontekście historii jej życia. „A Song For You…” od Wydawnictwa Agora to opis wspólnej drogi dwóch przyjaciółek: Whitney „Nip” Houston i Robyn Crawford przedstawiony w formie wspomnień tej drugiej.
Jak kręta i trudna okazała się ścieżka do światowej kariery, a także z jakimi wyrzeczeniami oraz niebezpieczeństwami się ona wiązała, wiedzieć może tylko świadek tamtych wydarzeń. W przypadku Robyn mamy do czynienia z kimś więcej niż tylko z przyjaciółką Whitney. Przypadkowe spotkanie nastolatek przerodziło się szybko w przyjaźń, by stopniowo rozkwitnąć w czysty intymny związek, do którego żadna ze stron nigdy głośno się nie przyznawała. Nietrudno zrozumieć taką decyzję w kontekście czasów, w jakich toczyły się owe wydarzenia. Mówimy bowiem o latach 80-tych, gdzie segregacje rasowe nadal dawały się we znaki społeczności afroamerykańskiej, a takie tematy jak homoseksualizm nie miały prawa wyjść poza krąg samych zainteresowanych osób. Na tym większe uznanie zasługuje więc to czego dokonała Whitney Houston. Kariera modelki, śpiew w kościelnym chórze, w końcu pierwsze kroki w show biznesie. Wydawać by się mogło, że czeka nas opowieść rodem z bajki o Kopciuszku. Nic z tych rzeczy. Nie od dziś wiadomo, że każdy sukces okupiony jest jakimś kosztem. W przypadku Nip cena była najwyższa z możliwych…
W swojej książce Robyn Crawford skupia się na relacjach z przyjaciółką, przytaczając rzecz jasna wszystkie ważniejsze wydarzenia z ich wspólnego życia oraz kariery Whitney. Nie jest to jednak publikacja ukierunkowana na typowo biograficzne wypunktowanie co istotniejszych dat. To historia przede wszystkim o Robyn i jej drodze do spełnienia. Począwszy od trudnego dzieciństwa w przemocowej rodzinie, przez piękny czas młodości u boku niezwykle utalentowanej Nip, rozkwit kariery przyjaciółki, aż po smutny koniec Whitney oraz nowy etap Robyn u boku życiowej partnerki. Niczym rozpędzony emocjonalny rollercoaster przeżywamy kolejne wzloty i upadki bohaterek zastanawiając się przy tym, czy udało by się uniknąć tych wszystkich nieszczęść gdyby tylko w ich życiu nie pojawiły się… narkotyki. Kokaina i zioło to cisi aktorzy drugiego planu, którzy powoli acz konsekwentnie przejmują władzę nad Whitney (na szczęście autorce książki w porę udało się zerwać z nałogiem) doprowadzając do finału, który wszyscy doskonale znamy.
„A Song For You: Moje Życie z Whitney Houston” czyta się jak najlepszą powieść obyczajową. Niezwykle wciągająca historia kariery, która spadła na czarnoskórą Whitney niczym dar od samego Boga może momentami wydawać się wręcz niewiarygodna. Zwłaszcza jeśli wczujemy się w tamte niezbyt przyjazne czasy. Nie sposób przy tym odnieść wrażenia, że niektóre etapy w drodze do kariery Houston zostały przedstawione nieco pobieżnie, bez podania uwarunkowań takiej a nie innej decyzji. Przez to wydawać się może, że światowy sukces przyszedł „z dnia na dzień”. Podobnie rzecz ma się do aktorskiego epizodu w życiu artystki – tu potraktowanego po macoszemu. Należy jednak wciąż pamiętać, że to przede wszystkim opowieść o przyjaźni, lojalności oraz miłości między dwiema kobietami, dla których życie napisało zupełnie odmienne scenariusze.
A Song For You: Moje Życie z Whitney Houston
W kwestii polskiego przekładu książki nie sposób nie wspomnieć o kilku słownych „potworkach” jakie udało mi się wychwycić podczas lektury. Nie ulega wątpliwości, że feminatywy są potrzebne i w wielu przypadkach mają solidne uzasadnienie. Ale bycie „świadkinią” na czyimś ślubie lub stałymi „gościniami” na imprezie wykracza poza mój obszar językowej akceptacji. Nie umniejsza to bynajmniej samej książce, która zadowoli każdego miłośnika talentu Whitney Houston ale też czytelnika poszukującego ciekawych napisanych przez życie historii. Nawet jeśli zakończenie jest z góry nam znane. Polecam!