Strony

18 marca 2023

Maui, czyli plażowanie na rebelowską nutę

Marzy Wam się egzotyczna podróż na rajską plażę? Przyznam szczerze, że nawet ja mam już serdecznie dość tegorocznej zimy, która od kilku lat jest „zimą” tylko z nazwy. Choć nie jestem typem człowieka potrafiącego wytrwać na plaży w pozycji „na skwarkę” dłużej niż pół godziny, to jednak na taką wyspę Maui wybrałbym się bez mrugnięcia okiem. Jeśli do tego mógłbym spędzać tam czas przy najnowszej grze od wydawnictwa Rebel, byłbym w pełni spełniony. Takie plażowanie na rebelowską nutę mogę zaakceptować. Zapraszam zatem wszystkich na wspaniałe plaże na Maui. Będziemy tam… układać ręczniki. Gotowi!?

 

Maui, czyli plażowanie na rebelowską nutę
Maui, czyli plażowanie na rebelowską nutę

 „Maui” to prosta gra planszowa skierowana dla 2-4 osób w wieku od 8 lat. Jak nie trudno się domyślić cała oprawa graficzna nawiązuje do bajecznych plaż pełnych kolorowych parasolek, ręczników oraz…  wszędobylskich krabów (o których więcej później). W średniej wielkości pudełku mieści się całkiem sporo skarbów. Do dyspozycji graczy mamy m.in. 4 dwustronne plansze główne, planszę punktacji, tzw. planszę rynku, żetony parasolek, znaczniki punktów (w kształcie pięknych muszelek) i o wiele, wiele więcej. Niech nie przerazi Was mnogość tych wszystkich elementów. Zaczynając studiować instrukcję byłem przekonany, że szybko się z nią nie rozstanę. Ostatecznie, gdzieś w połowie 8-stronicowej lektury stwierdziłem, że gra jest wręcz banalnie prosta, a każda składowa z pudełka ma swoją jasną funkcję. Pozostało zatem zaprosić domowników do wspólnej rozgrywki.

 

Maui, czyli plażowanie na rebelowską nutę
Maui, czyli plażowanie na rebelowską nutę

 

Setnem gry „Maui” są tak naprawdę trzy elementy: kolorowe dwustronne kafelki ręczników, „plażowe” plansze  oraz plansza punktacji. Reszta pełni funkcję urozmaicającą zabawę (co nie znaczy, że mniej ważną). O co zatem chodzi w samej grze? Kojarzycie „Domino”, rozrywkę polegającą na łączeniu kolejnych kafelków o takich samych liczbach oczek na kostce? Tutaj mamy podobnie. Przy czym zamiast kafli z oczkami układamy ręczniki z trzema poziomymi wzorami na każdym z nich. Zaczynając od startowego ręcznika umieszczonego na molo (z lewej strony planszy) dokładamy kolejne „zakupione” na planszy rynku elementy w taki sposób aby przynajmniej jeden wzór w rzędzie pokrywał się z poprzednim kaflem. W ten sposób przesuwamy się z lewej na prawą stronę naszej plaży, punktując za każde połączenie (plansza podzielona została na sektory, których zakrycie ręcznikiem daje określoną liczbę punktów). Po drodze możemy zgarnąć bonusy ukryte pod parasolkami, bądź też stracić kilka punków jeśli „wyjdziemy” naszym kaflem poza siatkę gry. Dla urozmaicenia przygotowano wersję rozszerzoną rozgrywki ze wspomnianymi wcześniej krabami, które zakopane w piasku tylko czekają na jakiś ręcznik. A wtedy: chaps! I kilka punkcików mniej na koncie…

 

Maui, czyli plażowanie na rebelowską nutę
Maui, czyli plażowanie na rebelowską nutę


Maui, czyli plażowanie na rebelowską nutę
Maui, czyli plażowanie na rebelowską nutę


Maui, czyli plażowanie na rebelowską nutę
Maui, czyli plażowanie na rebelowską nutę

Wejście w świat gry „Maui” jest naprawdę proste i niezwykle satysfakcjonujące zarazem. Rzadko się zdarza, aby już od pierwszej rozgrywki wszyscy domownicy załapali w pełni zasady ogrywanego tytułu. Tutaj tak właśnie było. Mechanizm jest następujący: kupujemy kafelek, dopasowujemy go na naszej plaży, zgarniamy za dopasowanie określoną liczbę punktów. I już! Z tego względu wydawać by się mogło, że gra dość szybko się nudzi. Nic z tych rzeczy! Dzięki dodatkowym elementom (parasolki, kraby, żetony punktów ujemnych, małe ręczniki) zabawa każdorazowo nabiera rumieńców i nie pozwala oderwać się od stołu. Jeśli już miałbym na coś narzekać, to troszkę rozczarowałem się jakością wykonania samych plansz do gry i punktacji. Przyzwyczajony do jakości „high-level” od Rebela, oczekiwałem trochę grubszych tekturek zapewniających trwałość na lata. Choć i tak nie ma tragedii. To, co najważniejsze spełniono w 100%. Chodzi o grywalność, czy jak kto woli „miodność” tytułu.

Reasumując, grę „Maui” pokochają wszyscy miłośnicy gier logicznych spod znaku „Domina” i „Tetris”. Siłą tytułu jest niezwykle pomysłowe połączenie prostych mechanizmów z dodatkowymi drobnymi elementami, które całościowo współgrają wręcz perfekcyjnie, zapewniając uczestnikom każdorazowo około 30 minut frajdy i główkowania. Wizualnie po raz kolejny Rebel nie zawodzi (zapomnijmy tylko o dość „cienkich” planszach). Każdy element nawiązuje do rajskich plaż i wszystkiego co wiąże się z tym tematem. Budowanie swojego dywanu z ręczników przynosi wiele frajdy. Jeszcze więcej radości mamy z pokrzyżowania planów przeciwnikom, którzy będą ściskać kciuki aby tylko upragniony kafel z planszy rynku nie został przez Was zgarnięty. Jak widać, pod względem interakcji „Maui” również ma coś do powiedzenia. I bardzo dobrze! Wymusza dzięki temu nasze skupienie oraz pracę szarych komórek. A to, jak wiecie, zawsze cenię w grach.

 

Maui, czyli plażowanie na rebelowską nutę
Maui, czyli plażowanie na rebelowską nutę


Maui, czyli plażowanie na rebelowską nutę
Maui, czyli plażowanie na rebelowską nutę

Polecam Wam z całego serducha „Maui”, nowy tytuł w jakże bogatym portfolio Rebela. To gra, która z pewnością przyniesie wiele radości, a przy tym nie zmęczy nadmiarem zasad. Na wypad na plażę może niekoniecznie będzie się nadawać z uwagi na dość liczne elementy, ale na wieczorne nasiadówki po dniu pełnym słonecznych wrażeń będzie jak znalazł. 

 

wydawnictwo Rebel