Asteriks: Imperium Smoka – Najnowsza odsłona kultowej serii zbiegła się w czasie z kinową adaptacją przygód dzielnych Galów o tym samym tytule. W „Imperium Smoka” stajemy się świadkami dalekowschodnich intryg i knowań. Nasi niestrudzeni bohaterowie: Asteriks i Obeliks odbywają daleką podróż do Chin by ratować cesarzową, która wskutek zamachu stanu została uwięziona przez nikczemnego Deng Tsin Quina (fani zespołu ABBA, puszczam oczko!). W misji biorą też udział przedstawicielki piękniejszej części egzotycznego kraju: księżniczka Fu Yi (ekranowa postać zdecydowanie nie jest „fuj”!) oraz wojowniczka Fang Ga (bardzo trafione imię). To do nich będą smalić cholewki nasi Galowie. Książkowa wersja historii wydana została w formie opowiadania wzbogaconego komiksowymi ilustracjami. Wiem, że nie każdemu może przypaść do gustu taka odsłona Asteriksowych przygód (sam nie jestem fanem). Niemniej, opowieść pozostaje jak najbardziej w duchu znanych i uwielbianych komiksów. Jest zatem spora dawka wspaniałego humoru (w tym odwołania do współczesności), nietuzinkowa intryga no i cudne ilustracje. Jako uzupełnienie polecam obejrzeć również film. W obu przypadkach przednia zabawa gwarantowana!
Ptyś i Bill (tom 11): Pies Idealny – Najnowsza część popularnej serii, w której wszystko jest takie jak powinno. Bill nadal zachowuje się jak na sprytnego oraz zwariowanego psa przystało. Ptyś próbuje dotrzymać mu kroku i ustrzec przyjaciela przed nowymi kłopotami. Ojciec zaś, pomimo wyczynów wspomnianej dwójki nadal ma kruczoczarne włosy. W skrócie: dzień jak co dzień! Ciężko znaleźć coś, co odbiegało by w tym tomie od znanych doskonale „ptysiowych” standardów. I nie jest to w żadnym razie zarzut, a potwierdzenie, że sięgając po najnowszy tom przygód Ptysia i Billa poczujecie ten sam klimat co w poprzednich odsłonach cyklu. Jako mąż i ojciec muszę jednak wspomnieć o historyjkach z głową rodziny w roli głównej. Zwłaszcza wakacyjna opowiastka o kąpieli w morzu (a raczej chęci kąpie) podbiła moje serce, gdyż wyglądała jakoś dziwnie znajomo. Hmmm… Może kolega mi kiedyś opowiadał, sam nie wiem J. W każdym razie zachęcam, zwłaszcza nieco młodszych czytelników. Nowy “Ptyś I Bill” to stary dobry gwarant mile spędzonego czasu.
Turbogalop (tom 3) – Nigdy nie byłem wielkim pasjonatem koni. Po lekturze „Turbogalopu”… nadal nim nie jestem. Zrozumiałem za to jak ciężką pracę trzeba wykonywać codziennie w takiej szkółce jeździeckiej oraz jak dużo frajdy może dać przebywanie w towarzystwie kopytnych druhów. Najnowszy tom serii ponownie pozwala nam zajrzeć za kulisy klubu jeździeckiego, zarządzanego twardą ręką przez nieustępliwą Monikę. Wraz z kilkoma pomocnikami (m.in. synem Romeo i uroczym pijaczyną Albercikiem) rozpoczyna kurs dla nowych adeptów końskiej jazdy. Oczywiście, jak nakazuje tradycja, nic nie idzie zgodnie z planem. Kolejne próby nauczenia czegoś ludzi i koni kończą się spektakularnymi katastrofami. Nam pozostaje jedynie pokładać się oraz rżeć ze śmiechu poznając kolejne przygody w jedynej w swoim rodzaju szkółce. „Turbogalop” trafia do mnie pod względem poczucia humoru w 100%! Nadaje dokładnie na tych samych falach co ja, dzięki czemu z ogromną przyjemnością chłonę kolejne tomy. Skoro mnie się podoba, to Wam tym bardziej powinno przypaść do gustu. Nie zwlekajcie więc i galopem pędźcie po własny egzemplarz tego komiksu!